Życie jak w Bukareszcie


21 sierpnia 2013 Życie jak w Bukareszcie

Polscy dziennikarze prześcigali się w ostatnich dniach w doniesieniach na temat Steauy, jej pięknego stadionu i miejscowych kibiców, którzy mają dziś pomóc Rumunom w zdobyciu bezpiecznej zaliczki przed rewanżem w Warszawie. Zazwyczaj były to jednak jedynie przypuszczenia rodzimych żurnalistów opierające się o wybiórcze relacje internetowe tłumaczone z języka rumuńskiego za pomocą translatorów. My natomiast w październiku ubiegłego roku przy okazji meczu Ligi Europy Steaua – FC Kopenhaga osobiście odwiedziliśmy stolicę Rumunii i przekonaliśmy się na własne oczy, jak wygląda kibicowanie w Bukareszcie oraz cała otoczka spotkania w dniu meczowym.


Udostępnij na Udostępnij na

Rumunia – kraj specyficzny. Z jednej strony już od ponad sześciu lat członek Unii Europejskiej, z drugiej państwo kontrastów najbardziej rzucających się w oczy podczas długiej podróży samochodowej od Oradei aż po samą stolicę kraju. W jednym miejscu rozsypujące się drewniane domy pokryte strzechą, w drugim ciągnące się wsie pełne luksusowych cygańskich pałaców. Spora liczba wozów ciągniętych przez konie na obrzeżach poszczególnych miast, ale też ekskluzywne modele samochodów zaparkowanych przy najpopularniejszych ulicach starego miasta w Bukareszcie. Swoją drogą przeciętny polski kierowca, który znalazł się w stolicy Rumunii, może najeść się za kółkiem sporo strachu, miejscowi bowiem nie przywykli do tego, by stosować się do obowiązujących przepisów ruchu drogowego. Cztery pasy na jezdni, w tym dwa służące do skrętów odpowiednio w prawo lub lewo? Bądź przygotowany na to, że poprzedzające cię auta zmienią kierunek ruchu, nawet jeśli ich pas nakazuje jazdę do przodu. Jednocześnie nie zdziw się, że gdy już znajdziesz się w swoim hotelowym pokoju, nawet w późnych godzinach nocnych, będziesz miał okazję słyszeć dźwięk samochodowych klaksonów, których tutejsi kierowcy używają nadzwyczaj często. Zazwyczaj zresztą bez żadnego racjonalnego powodu.

Parking? 5 dolarów albo papierosy

Legionistów czeka dzisiaj ciężkie starcie na Stadionul National Lia Manoliu
Legionistów czeka dzisiaj ciężkie starcie na Stadionul National Lia Manoliu (fot. Bartosz Burski/iGol.pl)

Czwartek, godzina 17:00. Do meczu z Kopenhagą niecałe pięć godzin, a w okolicach samego stadionu nic nie wskazuje na to, że już wkrótce Steaua rozegra kolejny mecz fazy grupowej Ligi Europy. Spacerujących ludzi garstka, w oddali słychać jedynie odgłos piłki odbijanej na boisku do gry w koszykówkę, zlokalizowanym nieopodal Stadionul National Lia Manoliu. W 2011 roku ukończono modernizację tego obiektu, a już w kolejnym roku rozegrano tu finał Ligi Europy, w którym Atletico Madryt nie dało szans Athleticowi Bilbao. Stadion prezentuje się okazale, ale wokół niego zdecydowanie brakuje miejsc parkingowych. Przy odbiorze akredytacji rzecznik prasowy Steauy Catalin Fainisi przeprasza, że nie może nam zagwarantować wjazdówki i dodaje szeptem: – Be clever! –  wskazując na odchodne wąską uliczkę przy stadionie, która na razie jest całkowicie pusta. Ignorujemy jednak jego zalecenia, czego później będziemy jeszcze żałować.

Po odebraniu wejściówek przy próbie odjazdu spod stadionu zatrzymuje nas jeszcze niechlujnie ubrany jegomość. – Parking, five dollars! – rzuca surowym głosem łamaną angielszczyzną, chociaż dookoła brak jakichkolwiek informacji o nakazie dodatkowej opłaty za parkowanie. Kiedy widzi, że jesteśmy nieugięci, próbuje jeszcze zmienić walutę transakcji na paczkę papierosów, ale ostatecznie widząc nasz zdecydowany opór, macha ręką i odchodzi.

Robi się ciemno, miasto zaczyna żyć

Piłkarze Legii liczą dzisiaj na doping swoich kibiców, którzy wybrali się do Bukaresztu
Piłkarze Legii liczą dzisiaj na doping swoich kibiców, którzy wybrali się do Bukaresztu (fot. Grzegorz Rutkowski / iGol.pl)

Kolejny raz pod obiektem zjawiamy się na 1,5 godziny przed meczem. I od razu przecieramy oczy ze zdumienia – miejsce, które uderzało nas wcześniej błogą ciszą, teraz tętni życiem. Ogromne tłumy zmierzają przez jezdnię w kierunku trybun, nie zważając kompletnie na jadące z przeciwka samochody. W ten sposób tworzy się olbrzymi korek. Szczęśliwcy zajęli już nieliczne miejsca parkingowe na polecanej przez rzecznika Steauy uliczce, inni starają się przedostać w pobliże bloków, gdzie istnieje chociaż małe prawdopodobieństwo, że znajdzie się jeszcze jakieś jedno wolne miejsce. Sami również podążamy tym tropem i po 20 minutach bezskutecznych poszukiwań znajdujemy małą lukę, w której udaje się nam zaparkować auto. Chwilę później dołączamy do tłumu wykrzykującego hasła w niezrozumiałym dla nas języku. Maszeruje razem z nami liczna ekipa trzymająca flagi na kiju i skandująca nazwę swojego ukochanego klubu. Widać, że dla mieszkańców Bukaresztu mecz Steauy stanowi spore wydarzenie.

Dwa młyny, jeden klub

Samo spotkanie piłkarsko nie robi na nas większego wrażenia. Gra toczy się głównie w środku pola, a zawodnicy obu zespołów nie prezentują powalającego futbolu. Ciekawiej jest za to na trybunach. Na stadionie jedyne puste miejsca to sfera buforowa oddzielająca kibiców z Danii od miejscowych sympatyków. Fanów FC Kopenhaga nie zjawiło się zresztą zbyt wielu i wobec ogromnej przewagi liczebnej gospodarzy nie mieli właściwie żadnych szans, by przebić się z dopingiem dla swojej drużyny. Rumuni natomiast – co stanowiło dla nas spore zaskoczenie – utworzyli dwa młyny. Oba zlokalizowane za bramkami – mniejszy na dole sektorów od strony zachodniej, drugi zaś po przeciwnej stronie. Dwie najbardziej fanatyczne grupy śpiewają w tym samym czasie własne przyśpiewki, chociaż w niektórych momentach łączą swoje siły i wówczas na stadionie jest naprawdę głośno. Wrażenie robią też gwizdy ponad 40 tysięcy widzów, gdy tylko przy piłce znajdują się Duńczycy. Prawdziwa eksplozja następuje jednak dopiero w 82. minucie meczu, kiedy pada jedyna i zwycięska bramka dla gospodarzy.   

Steaua była rewelacją poprzedniej edycji Ligi Europy
Steaua była rewelacją poprzedniej edycji Ligi Europy (fot. Steauafc.com)

Monachium? Fajne miasto, ale Bukareszt jest fantastyczny!

Po meczu rozmawiamy z Łukaszem Szukałą, który w tym spotkaniu akurat nie wystąpił, gdyż był oszczędzany przez trenera przed zbliżającym się ważnym pojedynkiem ligowym. Polski obrońca potwierdza nasze obserwacje i spostrzeżenia poczynione w trakcie meczu. – Widział Pan dzisiaj stadion, ile ludzi przyszło i jaką cudowną atmosferę stworzyli… Takiego czegoś często nie ma nawet w Niemczech! – mówi do nas z uznaniem stoper Steauy. Po chwili dodaje jeszcze: – Mieszkałem w Monachium, ale Bukareszt jest fantastyczny. Stadion, klub i miasto naprawdę mi się podobają. Mamy superzespół i cieszę się, że trafiłem do tej drużyny. Na koniec dodaje jednak, że w pozostałych rumuńskich klubach nie zawsze wszystko wygląda tak kolorowo i nastrój podczas spotkań znacząco odbiega od tego z meczów Steauy.

Przeczytaj nasz archiwalny wywiad z Łukaszem Szukałą

Będzie gorąco

Od naszej wizyty w Bukareszcie minął już niespełna rok, ale podejrzewamy, że pod względem kibicowskiej atmosfery niewiele się zmieniło. Dzisiejszego wieczoru na pewno będzie gorąco i nie mamy na myśli tylko tego, że w porze rozpoczęcia meczu Legii ze Steauą termometry mają wskazywać ponad 20 kresek, mimo że według rumuńskiego czasu mecz rozpocznie się kwadrans przed 22:00. Jeśli jednak legioniści marzą o Lidze Mistrzów, muszą dzisiaj skutecznie zmierzyć się ze wszystkimi przeszkodami – upalną pogodą, ogłuszającym dopingiem miejscowych fanów i silnym piłkarsko rywalem. Od mistrzów Polski wymagać zatem należy mistrzowskiej koncentracji, woli walki i odporności na stres. W końcu to bój o Champions League. Zatem do boju, Legio! 

Obserwuj autora na Twitterze: @BurskiBartek

Komentarze
E123 (gość) - 11 lat temu

Ja tam obstawiam 2-1 dla Steauy i w rewanżu 1-0 dla
Ległej ;)

Odpowiedz
~Greg (gość) - 11 lat temu

To i tak nieźle. Myślę, że remis na wyjeździe
to byłby duży sukces a niewielka przegrana to w
sumie też całkiem pozytywny wynik. Gorzej, gdy
wynik pierwszego spotkanie w zasadzie przesądzi o
awansie.

Odpowiedz
~StehenBVB (gość) - 11 lat temu

4-0 dla Steauy. Legia to g owno klub dla marginesu
spolecznego i zyciowych nieudacznikow i dla tzw
sloikow

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze