Zubas zatrzymuje Lecha


16 marca 2013 Zubas zatrzymuje Lecha

GKS po raz czwarty z rzędu remisuje 0:0, Lech nie potrafi przełamać fatalnej serii na własnym boisku. Bohaterem meczu jest bez wątpienia Emilijus Zubas, bramkarz gości, który kapitalnie zatrzymywał kolejne strzały lechitów.


Udostępnij na Udostępnij na

Trener Rumak zdecydował się na kilka zmian w składzie – Ślusarskiego na szpicy zmienił Teodorczyk, na lewą obronę wrócił Henriquez, a kartkowicza Murawskiego zastąpił Drewniak. Z kolei w ekipie Kamila Kieresia obeszło się bez większych korekt – poza występem Bartosza Żurka od pierwszej minuty. I to właśnie on oddał groźny strzał na bramkę Lecha już na początku meczu, jednak Burić poradził sobie z tym mocnym uderzeniem. Chwilę później niecelnie odpowiedział Tonew, który  w 10. minucie uderzał jeszcze raz, ale kropnął prosto w ręce Zubasa.

Emilijus Zubas uratował swojemu zespołowi jeden punkt
Emilijus Zubas uratował swojemu zespołowi jeden punkt (fot. gksbelchatow.com)

Lech starał się prowadzić grę, ale Bełchatów za sprawą Wacławczyka i Żurka próbował dynamicznych kontr. Groźnych akcji z obu stron było jednak jak na lekarstwo. W 18. minucie bez przekonania strzelał wspomniany Wacławczyk, chwilę później uderzał Madej. Gospodarze sprawiali wrażenie bezsilnego zbioru indywidualności, nieźle wyglądał Ceesay, z przodu szarpali Hamalainen na spółkę z Tonewem.

Dopiero po pół godzinie gry lechici obudzili się ze snu. Najpierw szarżował Teodorczyk, później groźnie było po rzucie wolnym, aż wreszcie superszybki sprint Tonewa został zakończony płaskim dośrodkowaniem do Hamalainena, który w doskonałej sytuacji strzelił prosto w Zubasa. Kibice przy Bułgarskiej nie dowierzali, że Fin zmarnował tak dogodną szansę. Ostatnie minuty pierwszej połowy nie przyniosły już nic ciekawego i piłkarze na przerwę schodzili przy bezbramkowym remisie.

Na drugą część meczu nie wyszedł już Szymon Drewniak, którego zmienił Węgier Lovrencsics. Od wyjścia na boisko do ataku ruszył Lech, co zapowiadał w przerwie Hubert Wołąkiewicz. Próby Tonewa i Henriqueza zatrzymał jednak Zubas. Grę znacznie ożywiło wyjście Lovrencsicsa i w konsekwencji przesunięcie Linetty’ego do środka pola, gdzie młody pomocnik miał więcej czasu i miejsca, aby rozgrywać. Zmasowane ataki „Kolejorza” były zatrzymywane przez doskonale spisującego się Zubasa albo… poprzeczkę, gdy Trałka po strzale głową obił tzw. belę.

Jasmin Burić również spisywał się doskonale
Jasmin Burić również spisywał się doskonale (fot. Grzegorz Rutkowski / iGol.pl)

W 64. minucie po dobrze wykonanym rzucie wolnym w doskonałej sytuacji znalazł się Ceesay, ale fatalnie skiksował. To nie był dobry występ Gambijczyka, którego wrzutki rzadko docierały do celu. Chwilę później Linetty uratował Lecha przed stratą gola – Wilusz strzelał nogą po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale 18-latek wybił piłkę z linii bramkowej. 72. minuta wstrząsnęła sercami kibiców gospodarzy – najpierw bomba z prostego podbicia Lovrencsicsa po rękach Zubasa spadła na poprzeczkę, a późniejszy strzał Teodorczyka zatrzymał golkiper gości. Litwin od początku rundy jest w nieprawdopodobnej formie – mimo Legii, Wisły czy Lecha na rozkładzie jazdy jest dotychczas niepokonany.

Wyczynom swojemu vis-a-vis pozazdrościł Burić, który po strzale głową Sawali efektownie interweniował. W 83. minucie po zamieszaniu dwukrotnie strzelał Reiss – pierwsze uderzenie intuicyjne obronił Zubas, a kilkanaście sekund później w absolutnie stuprocentowej sytuacji „Reksio” zachował się jak junior i wręcz podał piłkę do rąk Litwina, stojąc bez krycia na piątym metrze. Mecz w końcówce był rozgrywany w szalonym tempie – z drugiej strony boiska próbował Mateusz Mak, ale jego efektowną przewrotkę obronił Burić. Kolejna minuta, kolejna akcja – Linetty z daleka przy słupku, ale Zubas na posterunku. Pół minuty później z bliska głową uderzał Ślusarski i chyba nie trzeba pisać, kto i co zrobił. Na cztery minuty przed końcem najlepszą szansę zaprzepaścił Wacławczyk, który z dwóch metrów przeniósł piłkę nad bramką. Zawodnicy, kibice, trenerzy i sam strzelec nie wiedzieli, jakim cudem można zmarnować taką okazję. To była ostatnia groźna akcja w spotkaniu.

Lech podtrzymuje swoją indolencję na własnym boisku, a GKS kontynuuje serię bezbramkowych remisów. Emilijus Zubas został niekwestionowanym graczem meczu, powstrzymując w nieprawdopodobny sposób m.in. Lovrencsicsa i Reissa. Lech traci do Legii już cztery punkty i będzie musiał się sporo napocić, by dogonić ekipę z Warszawy.

Komentarze
~Vojownik (gość) - 11 lat temu

:-(( Szkoda mnóstwo sytuacji, można było to
wygrać (choćby Trałka strzelił ciut niżej, tak
samo Lovrencsics), który chyba odejdzie po tym
sezonie.

Odpowiedz
~doping (gość) - 11 lat temu

dawaj zubas ! morze przeidziesz do legi!

Odpowiedz
~gifu (gość) - 11 lat temu

Hahahahahaha jak LEGIA zremisowała z nimi będąc w
słabej dyspozycji to PYRY się śmiały, a teraz
sami grając na swoim najwyższym poziomie
poznańskie psy wygrać nie potrafiły. A LEGIA
ODJEŻDŻA I MISTRZ KUCHENKORZOWI ODDALA SIĘ.;^

Odpowiedz
~Polsilver (gość) - 11 lat temu

Kiedyś zatrzymam czas
I na skrzydłach jak ptak
Będę leciał co sił
Tam, gdzie moje sny,
I warszawskie kolorowe dni.

Odpowiedz
~lech (gość) - 11 lat temu

lech musi przerwać swą złą passę na własnym
obiekcie.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze