Zniszczyli Sporting, podbiją Europę?


13 marca 2009 Zniszczyli Sporting, podbiją Europę?

Bayern Monachium ostatni raz Ligę Mistrzów wygrał w sezonie 2000/2001. Potem szczytem możliwości Bawarczyków był ćwierćfinał Champions League, osiągnięty w sezonach 2001/2002, 2004/2005 i 2006/2007. Czy obecny Bayern ma szansę po raz piąty w historii zostać najlepszym klubem w Europie?


Udostępnij na Udostępnij na

Kibice mistrza Niemiec po spotkaniach ze Sportingiem Lizbona nie mają co do tego żadnych wątpliwości, wszak w historii Ligi Mistrzów nikt w fazie pucharowej nie wygrał dwumeczu tak wysoko (12-1, poprzedni rekord 10-2 z Werderem Brema należał do Olympique Lyon w sezonie 2004/2005 – przyp. mk).

Oliver Kahn bardzo by się przydał teraz Bayernowi.
Oliver Kahn bardzo by się przydał teraz Bayernowi. (fot. bundesligamannschaften.de)

Żeby jednak obiektywnie ocenić szanse czerwono – białych na triumf w LM nie można dać się ponieść euforii po pogromie lizbońskich lwów. Najlepiej porównać obecny Bayern z tym, który w sezonie 2000/2001 zdobył ostatni, jak do tej pory, Puchar Mistrzów.

Bayern z sezonu 2000/2001 był zespołem, który w każdej formacji miał wielkie indywidualności, piłkarzy o olbrzymiej charyzmie. Obecnie Bawarczycy, mimo że oczywiście posiadają zawodników o wspaniałych umiejętnościach, to jednak brakuje im zdecydowanie cech przywódczych. W 2001 r. bramki Monachijczyków strzegł legendarny Oliver Kahn, który był zarówno fenomenalnym golkiperem jak i najlepszym z możliwych kapitanem. Umiał wstrząsnąć zespołem, zmotywować obrońców, gdy ci zawodzili. Zdarzało mu się wdawać w bójki z przeciwnikami. W sezonie 2000/2001 w LM puścił tylko dwanaście goli, zaś w wielkim finale w Mediolanie, w meczu z CF Valencia, w serii rzutów karnych obronił trzy jedenastki. Michaelowi Rensingowi daleko do klasy Oliego. Wychowanek TuS Lingen od 2000 r. szykowany był na następcę Kahna, ale gdy w końcu został golkiperem numer jeden, zawodzi na całej linii. Jeszcze gdy był rezerwowym i sporadycznie pojawiał się na boisku, przynosił Bayernowi dużo szczęścia, bo zespół z Monachium z nim w składzie nie przegrywał. Gdy jednak na stałe wskoczył do bramki Bawarczyków – dobra passa się skończyła. Rensing w tym sezonie Bundesligi puścił już 31 goli. Z ekip walczących o mistrzostwo Niemiec, tylko Hamburger SV stracił więcej bramek. 24 – letni bramkarz irytuje niepewnością, często ma również olbrzymie problemy z grą na przedpolu. W odwodzie pozostaje jeszcze Hans-Joerg Butt, który zagrał w rewanżowym meczu ze Sportingiem Lizbona, ale on z kolei najlepsze lata ma już dawno za sobą i też raczej w całości nie wypełni luki po Oliverze Kahnie.

W finale Ligi Mistrzów 2001 obrona Bawarczyków zagrała w następującym zestawieniu: Samuel Osei Kuffour, Patrik AnderssonThomas Linke, ale Andersson w przekroju całego sezonu częściej jednak grzał ławę, Kuffour na środku defensywy występował w parze z Linke, zaś po boku grali dwaj Francuzi: Bixente Lizarazu po lewej i Willy Sagnol po prawej stronie, jednocześnie obaj często przesuwani byli do drugiej linii. Obecna defensywa Bawarczyków nie powinna mieć kompleksów wobec starszych kolegów. Para Daniel van BuytenLucio z pewnością prezentuje się efektowniej i okazalej niż duet Kuffour – Linke, który był raczej wyważony i grający bardzo ostrożnie. Belg i Brazylijczyk bardzo często angażują się w akcje ofensywne i to z niezłym skutkiem, co jednak czasem dla Bayernu kończy się źle. Ghańczyk i Niemiec nie robili tego aż tak często, z drugiej strony jednak Oli Kahn zawsze mógł liczyć na nich w trakcie kontrataku rywala. Michael Rensing nie ma takiego komfortu. Philip Lahm z kolei do złudzenia przypomina Lizarazu z najlepszych lat. Obaj nie imponują warunkami fizycznymi, ale te braki nadrabiają szybkością i przebojowością. Przez cały mecz mogli biegać od pola karnego do pola karnego, nie czując przy tym żadnego zmęczenia. Massimo Oddo nie prezentuje się jednak już tak dobrze jak Willy Sagnol, który niedawno zakończył karierę z powodu ciągłych problemów z kontuzjami. Były gracz AS Monaco może nie grał tak finezyjnie jak Liza, ale za to był zawodnikiem do bólu systematycznym i skutecznym w uprzykrzaniu życia piłkarzom grającym po lewej stronie boiska. Oddo nie do końca odnalazł się w Niemczech, po transferze z AC Milan. Mimo niemałego talentu godnym następcą Sagnola nie okazał się Christian Lell.

Lucio stworzyłby ciekawy duet z Samuelem Kuffourem.
Lucio stworzyłby ciekawy duet z Samuelem Kuffourem. (fot. dfl.de)

O sile pomocy Bayernu A.D. 2001 stanowili Steffan EfenbergMehmet Scholl. Pierwszy zawsze mający wiele do powiedzenia zarówno na boisko jak i poza nim, walczył do końcowego gwizdka, nawet gdy szans na zwycięstwo nie było już żadnych. Drugi, cichy i spokojny, nie mówiący wiele, ale za niego przemawiała gra. Obaj imponowali fenomenalnymi prostopadłymi podaniami i znakomitym przeglądem pola. Gdy któryś z tych graczy nie był w pełni sił, zawsze z powodzeniem mógł go zastąpić Paulo Sergio. Dziś tylko Franck Ribery dorównuje klasą Effenbergowi i Schollowi, zaś na korzyść Francuza przemawia fakt, że z powodzeniem może grać również na bokach pomocy. Innym środkowym pomocnikom daleko do klasy Steffana i Mehmeta. Mark van Bommel może jeszcze gdy grał w PSV Eindhoven był graczem o wspaniałej wizji gry, ale ostatnimi czasy to zawodnik głównie do przeszkadzania rywalowi. Podobnie jak Martin Demichelis, ale on swego czasu występował jako środkowy obrońca, stąd te nawyki. Andreas Ottl ma podobną historię do Lel l – wielkie możliwości, tymczasem dorównanie, choć w ułamku, wielkim legendom Bayernu to zadanie ponad jego siły. Na skrzydłach dawniej występowali Jens JeremiesHasan Salihamidzić, którzy z pewnością do wirtuozów się nie zaliczali, ale aż trudno zliczyć ile ich podań na gole zamienili napastnicy. Ze RobertoBastian Schweinsteiger na pewno w/w piłkarzy umiejętnościami technicznymi biją o głowę, ale często zdarza się, że ich gra to zwykła sztuka dla sztuki.

I w końcu atak. O sile napadu Bayernu w 2001 r. stanowił Giovane Elber– jeden z najlepszych napastników w historii monachijskiego klubu. Jego pech polegał jednak na tym, że za partnerów miał raczej przeciętnych – Carsten Jancker czy Alexander Zickler. Dziś atak Bawarczyków to mega-skuteczny Miroslav Klose Luca Toni, a do tego na ławce Lukas Podolski, który co prawda latem wróci do FC Koeln, ale ostatnich dni na Allianz – Arena nie zamierza marnować, właśnie strzelił dla Bayernu dwa gole w wygranym 7:1 meczu ze Sportingiem Lizbona.

Jak widać, niewielu piłkarzy obecnego Bayernu miałoby szansę znaleźć się w składzie Bawarczyków w sezonie 2000/2001. W zasadzie dotyczy to tylko Francka Riberiego (nawet jeśli nie grałby w środku pola, na skrzydle mógłby zastąpić kogoś z dwójki Jeremies – Salihamidzić), Lukę Toniego bądź Miroslava Klose (ktoś z tej dwójki byłby partnerem Elbera, większe szanse na to miałby Włoch, bo Polak z niemieckim paszportem to gracz o podobnej charakterystyce co Brazylijczyk), Philip Lahm (z obecną dyspozycją, w 2001 r. byłby poważnym konkurentem dla Lizarazu) i Lucio (idealna przeciwwaga dla Kouffora i Linke, którzy zbytnio nie angażowali się nigdy w ofensywę). A czy Bayern A.D 2007 może wygrać Ligę Mistrzów? Bawarczycy prowadzeni przez Ottmara Hizfelda, nim zdobyli Puchar Mistrzów, w poprzednich latach przegrywali w finale z Manchester United i półfinale z Realem Madryt. Bayern Jurgena Klinsmanna z kolei nie zalicza się mimo wszystko do grona faworytów (nawet po tym co zrobił w 1/8 finału ze Sportingiem Lizbona), bo oczy całej Europy zwrócone są na kwartet klubów angielskich. I właśnie to może być siłą Niemców.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze