Nuda po ośmiu meczach kolejki? Niemożliwe! Sensacyjna wygrana, trudna przeprawa najdroższego zespołu, przełamanie passy, dziesięć bramek w jednym meczu, pasjonujący mecz z końca tabeli – a pozostały jeszcze dwa spotkania.
W sezonie 2006/2007 ekipa Sir Alexa Fergusona aż dwukrotnie ulegała Młotom. Mając w pamięci ostatnie spotkania, Diabły jechały specjalnie zmotywowane. Mecz zaczął się dla nich bardzo dobrze. Już w 14 minucie bramkę na 0:1 zdobył portugalski gwiazdor – Cristiano Ronaldo. Mimo prowadzenia, więcej z gry mieli gospodarze. Co raz zagrażali bramce Tomasza Kuszczaka, ale Polak bronił w tym meczu bezbłędnie. Przed przerwą WHU miało jeszcze dwie świetne okazje, ale rezerwowy bramkarz pokazał, że nie znalazł się w klubie bez powodu. Po zmianie stron, mecz nie uległ zmianie. Były Diabeł, Johnatan Spector, zagrał we własnym polu karnym ręką. Sędzia nie miał wątpliwości – rzut karny. Do piłki podchodzi Ronaldo i …. obok! Londyńczycy niesieni wspaniałym dopingiem swoich kibiców, w 77 minucie doprowadzili do remisu. Było 1:1! Niespodzianka wisiała w powietrzu. Sensacji dopełnił Upson, pokonując Kuszczaka na 8 minut przed końcem.
Diabły dopiero w Boxing Day wskoczyły na fotel lidera. W ostatnim sobotnim meczu, Arsenal podejmować będzie na wyjeździe Everton. Jeśli Kanonierzy wygrają, powrócą na 1. miejsce w tabeli.
Fantastyczne widowisko obejrzeć mogli kibice zgromadzeni na innym londyńskim stadionie- White Hart Lane. Miejscowy Tottenham podejmował Reading. Cały mecz trzymał w napięciu i rozgrywany był w fenomenalnym tempie. Po 7 minutach, za sprawą Dimitara Berbatova, gospodarze prowadzili 1:0. Po kolejnych 9, było już 1:1. Gra przeniosła się bardziej na środek boiska. Do przerwy więcej bramek nie padło. Po gwizdu rozpoczynającym drugą część gry, obie ekipy na powrót zaczęły się rozkręcać. 53 minuta przyniosła pierwszą bramkę drugiej połowy. Piłkę w siatce umieścił Ingimarsson. Koguty nie pozostawały dłużne. Po raz drugi w tym meczu, na listę strzelców wpisał się Berbatov. Na White Hart mieliśmy 2:2. Czekający w napięciu na kolejną bramkę kibice, nie mieli pojęcia czego świadkiem będą. Tottenham i Reading urządzili sobie ostre strzelanie. W ciągu 13 minut strzelili aż … 6 bramek! Nieprawdopodobne widowisko rozstrzygnęło się między 70, a 83 minutą. Po dwa razy na listę strzelców wpisywali się Kitson i znów Berbatov, który miał już na swoim koncie 4 bramki. Ostatecznie wygrały Koguty 6:4.
Ze zdobyciem kompletu punktów miała również Chelsea. W kolejnym meczu rozgrywanym w Londynie, drużyna Avrama Granta podejmowała zespół Newcastle United. Bramki The Blues strzegł dopiero trzeci bramkarz – Henrique Hilario. Bramki padały w 29 i 56 minucie, a kolejno strzelali: Michael Essien i Nicky Butt. Bramkę na wagę trzech punktów, strzelił na trzy minuty przed końcem Salomon Kalou. Chelsea – Newcastle 2:1.
Cztery zwycięstwa na cztery mecze – taki bilans zanotowała Aston Villa w listopadzie. Dwa remisy i dwie porażki – tak było już w grudniu. Sytuacja The Villans nie była najlepsza. Martin O’Neill nie był w stanie wyciągnąć swojej drużyny na prostą. Tym razem przyszło im stanąć do walki z jedną ze słabszych drużyn Premiership – Wigan Athletic. 18-ta drużyna ligi postawiła przyjezdnym trudne warunki gry. Do przerwy prowadzili 1:0. Zmiana stron i 15-minutowa rozmowa z trenerem pomogła piłkarzom Aston. W 55 i 70 minucie zdobyli dwie zwycięskie bramki, dzięki czemu przerwali passę meczy bez zwycięstwa.
Najpóźniej rozgrywanym sobotnim meczem było spotkanie w Liverpoolu, gdzie Everton podejmował Arsenal Londyn. Toffees spisują się w tym sezonie bardzo dobrze. Podobnie zaczęli ten mecz. W zamieszaniu w polu karnym najlepiej ustawił się Tim Cahill, zdobywając prowadzenie dla swojego zespołu. Mimo straty bramki, Kanonierzy nie rzucili się na „oślep” do ataku. Nadal grali rozważnie. Taka gra przyniosła efekt bramkowy tuż po przerwie. Bramkę na 1:1 zdobył Eduardo. Również za jego sprawą, w 58 minucie, Arsenal wyszedł na prowadzenie. Za drugą żółtą kartkę, boisko musiał opuścić Nicklas Bendtner. Chociaż Arsene Wenger tworzy zespół w oparciu o młodych graczy, jego drużyna już pokazała opanowanie i doświadczenie. Nie tyle potrafili się skutecznie bronić, co 4 minuty po osłabieniu podwyższyli wynik. Bramkę zdobył w 78 minucie zawodnik, który pojawił się na placu gry zaledwie 3 minuty wcześniej – Emmanuel Adebayor. Na wyrównanie sił trzeba było czekać do 84 minuty, kiedy to z boiska wyrzucony został Mikel Arteta. W ślady Adebayora poszedł Tomas Rosicky. Czech strzelił ostatniego gola w spotkaniu, zaledwie minutę po wejściu na murawę.
Zwycięstwo nad Evertonem i jednoczesna porażka Manchesteru United, pozwoliły Kanonierom na objęcie fotelu lidera. W tradycji, drużyna zajmująca 1. miejsce na koniec roku, zdobywa tytuł mistrzowski. Diabły na pewno nie odpuszczą. Do walki włączyć się może również Chelsea i być może Liverpool. Runda rewanżowa zapowiada się zatem bardzo ciekawie.
W pozostałych meczach Sunderland Roya Keane’a wygrał 3:1 z Boltonem Wanderers, co pozwoliło im wskoczyć na 16. lokatę. Portsmouth uległo przed własną publicznością Middlesbrough 0:1, a Birmingham zremisował 1:1 z Fulham.
Na niedziele zostały zaplanowane dwa spotkania: Derby z Blackburn oraz Manchesteru City z Liverpoolem.