Kibice w Rosji po piłkarskiej niedzieli mogą mieć mieszane odczucia. Tego dnia miały miejsce zarówno ciekawe i szybkie widowiska, jak i nudne i w ogóle nie interesujące mecze. Zdecydowanie najwięcej działo się w Moskwie, gdzie miały miejsce drugie w tej kolejce derby oraz w podmoskiewskiej miejscowości Chimki, gdzie zawitał aktualny mistrz kraju. Przy tych dwóch pozostałe starcia wyglądały blado.
Pełni wiary w zwycięstwo swoich pupili zasiadali na stadionie Rodina kibice z Sankt Petersburga. Ich ulubieńcy rozegrali w ostatnim czasie dwa wspaniałe konfrontacje, z których wygrali tylko jedną. Sami piłkarze bardzo chcieli podnieść swoje morale z potyczki ze Spartakiem Nalczik i wrócić do domu z trzema oczkami. Gospodarze za to nie mieli praktycznie nic do stracenia. W końcu z ostatniego miejsca spaść nie można. Miejscowi rozpoczęli odważnie, jednak ich akcje szybko rozbijali defensorzy Zenitu. Zawodnicy Dicka Advocaata niebezpiecznie kontratakowali, stwarzając duże niebezpieczeństwo w „szesnastce” Romana Bieriezowskiego. W 27. minucie jeden y takich kontrataków zakończył się dla chimczan najgorzej, jak tylko mógł, a bohaterem akcji okazał Konstantin Zyrjanow, który jako pierwszy wpisał się do sędziowskiego notesu jako strzelec bramki. Minęło zaledwie 240 sekund, a gospodarze przegrywali już 0-2, a gola strzelił jeden z pechowców meczu z Nalczikiem, Aleksandr Aniukow. Co prawda drużyna spod Moskwy starała się odrobić straty, ale nieomylni byli obrońcy przyjezdnych, wśród których brylował Ivica Kriżanac. Do przerwy wynik się nie zmienił.
Po przepisowym kwadransie goście zmienili swoją taktykę. Grali spokojnie, inteligentnie, starali nie dopuszczać zawodników z Chimek w pobliże pola karnego Małafiejewa, a sami ograniczali się do kontrataków. Lecz kiedy już wyprowadzili szybko piłkę na połowę przeciwników, byli bardzo trudni do powstrzymania. Jednak ich strzały mijały bramkę Bieriezowskiego. Wysiłki podopiecznych Siergieja Jurana opłaciłi się w 81. minucie, kiedy Dragan Blatnjak strzelił gola kontaktowego. Jego koledzy starali się pójść za ciosem, otworzyli się, co nie wyszło im na dobre. Ostatnie 120 sekund należało zdecydowanie do Zenitu. Najpierw na 3-1 podwyższył Viktor Fayzullin, minutę później przeciwników dobił najlepszy piłkarz mistrz Rosji, Andrzij Arszawin. Dzięki temu zwycięstwu czempioni kontynuują marsz w górę tabeli. Dogonienie Rubinu jeszcze w rundzie wiosennej będzie bardzo trudne, ale jest jeszcze faza rewanżów.
Nieco wcześniej na stadionie Dynama rozegrano drugie w tej kolejce derby stolicy największego kraju świata. W tych gospodarze zmierzyli się z marzącym o powrocie na szczyt po czteroletniej przerwie Lokomotiwem. Więcej szans na trzy oczka dawano podopiecznym Andrieja Kobieliewa, którzy w obecnym sezonie spisują się zacznie lepiej. Jak się okazało, gospodarze nie zawiedli swojego szkoleniowca. Już w 13. minucie objęli prowadzenie za sprawą najbardziej znanego rosyjskiego piłkarza ostatnich kilku lat, Aleksandra Kierżakowa. Stracona bramka wyraźnie podcięła skrzydła zawodnikom Raszida Rachimowa. Starali się jak mogli, zwłaszcza ich kapitan, Dinijar Bilialietdinow. Jednak, gdy już dochodziło do gorących chwil pod bramką nowego nabytku „Biało-niebieskich”, Władimira Gabułowa, radził on sobie bez zarzutu lub jego przeciwnicy pudłowali. Z drugiej strony we znaki mocno dawali się wyżej wspomniany Kierżakow oraz Portugalczyk Danny. Pomimo starać obu drużyn, do przerwy wynik się nie zmienił
Jednak 180 sekund gry w drugiej połowie wystarczyło Lokomotywowi, by zrobić to, co nie udało się przez całą pierwszą połowę. Tyle czasu potrzebował Peter Odemwingie na pokonanie golkipera rywali po raz piąty w sezonie i tym samym wyrównanie stanu meczu. Wymiana ciosów trwała do 60 minuty. Wtedy zaczął się ich najsłabszy okres w meczu, o którym wszyscy raczej woleliby zapomnieć. Zaczęło się od weterana rosyjskich boisk, Dmitrija Chochołowa, który znowu dał swojemu teamowi prowadzenie. Ledwo co goście otrząsnęli się z szoku po stracie bramki, jeden z uczestników Euro 2008 Igor Siemszow podwyższył na 3-1. 180 sekund później właściwie było już po meczu, gdy czwartego gola dla podopiecznych Andrzeja Kobieliewa zdobył Arunas Klimavicius. Ich rywali stać było jedynie na jedną skuteczną odpowiedź, kiedy na parę chwil przed końcowym gwizdkiem jedenastkę wykorzystał Bilialietdinow. Dynamo było dziś za mocne na „Parowoz” i zasłużenie wygrało. Teraz tracą już do literującego Rubinu tylko 2 punkty. Jednak kazańczycy w środę będą mieli okazję odskoczyć.
W pozostałych starciach nic specjalnego się nie wydarzyło. FK Moskwa zremisował bezbramkowo z Terekiem, a Tom pokonał 1-0 Spartaka Nalczik dzięki golowi Siergieja Skokbljakowa zdobytego w ostatniej minucie meczu.