Zakończył się megahit dziewiątej kolejki rosyjskiej Premier Ligi. Spotkanie Zenitu Sankt Petersburg z Rubinem Kazań było pełne dobrych zagrań i zwrotów akcji. Ostatecznie obyło się bez rozstrzygnięcia, a końcowy rezultat meczu brzmi 2:2.
Nieoczekiwanie na początku spotkania większą chęć do gry wykazywali podopieczni Kurbana Bierdyjewa. Już w 3. minucie szansę na strzelenie gola miał Aleksiej Miedwiediew. Jednak podanie do doświadczonego napastnika okazało się zbyt mocne i piłka padła łupem Wiaczesława Małafiejewa. Chwilę później po akcji Gokdeniza Karadeniza przyjezdni wywalczyli rzut rożny, który jednak został wyjaśniony przez petersburżan. Gospodarze poważniej zaatakowali dopiero w okolicach 8. minuty. Wtedy to z ostrego kąta przymierzył Danny, ale Giederius Arlauskis nie dał się zaskoczyć. 60 sekund później Portugalczyk uwolnił się spod opieki Aleksandra Rjazancewa i głową pokonał litewskiego bramkarza.

Młody skrzydłowy Rubinu starał się jak najszybciej odkupić swoją winę. Niedługo po stracie gola posunął się nawet do „nurkowania”. Jednak sędzia Jurij Baskakow nie dał się nabrać na jego umiejętności aktorskie. Kazańczycy nie rezygnowali z możliwości wyrównania i swoje osiągnęli w 19. minucie. Rjazancew ładnie odebrał piłkę Danny’emu, po czym obsłużył podaniem Karadeniza. Ten minął Małafiejewa i, mimo bardzo niewygodnej pozycji, umieścił futbolówkę w siatce. Podrażniony tym Zenit jak najszybciej chciał wrócić na prowadzenie. Dwukrotnie próbował z dystansu Danny, ale bez powodzenia. Niedługo potem Lombaerts po zagraniu Husztiego minimalnie chybił.
Choć to Zenit miał więcej do powiedzenia, ostatni kwadrans tej części gry rozpoczął się dla niego bardzo nieudanie. Po dośrodkowaniu Olega Kuzmina doświadczony Miedwiediew wyprzedził Lombaertsa i Bruno Alvesa i pokonał Małafiejewa. Po paru niedokładnych akcjach szansę na zaskoczenie Arlauskisa miał Aleksandr Bucharow. Były napastnik kazańczyków zbyt długo zwlekał ze strzałem, przez co Salvatore Bocchetti mógł go zablokować. Po drugiej stronie dwie okazje na pokonanie Małafiejewa miał Ansaldi, lecz ten dwukrotnie okazał się lepszy. Jeszcze przed przerwą goście mieli znakomitą możliwość na podwyższenie prowadzenia, ale potężne uderzenie Kuzmina zablokował Aniukow.
Druga połowa rozpoczęła się od mniej dokładnych akcji Zenitu. W odpowiedzi na nie silnym, aczkolwiek niewiele niecelnym uderzeniem popisał się Rjazancew. W 53. minucie kolejne silne podanie w „szesnastkę” petersburżan posłał Kuzmin. Małafiejew ponownie był tam, gdzie być powinien. Gospodarze też próbowali atakować. Akcja Zyrjanowa z 55. minuty zakończyła się fiaskiem, ale 120 sekund później Denisow, po zagraniu Fajzulina, był bliski pokonania Arlauskisa. Zabrakło dosłownie centymetrów.
Kibice Zenitu mogli złapać się za głowę, kiedy Tomas Hubocan nie trafił do siatki po podaniu Alvesa. Jeszcze większe chwile trwogi przeżyli, gdy po dośrodkowaniu Karadeniza z rzutu wolnego minimalnie niecelna okazała się główka Bocchettiego. Parę minut później w sporym niebezpieczeństwie znalazł się Arlauskis. Po otrzymaniu piłki od Zyrjanowa Aniukow wstrzelił ją wzdłuż „szesnastki” Rubinu. Litewski bramkarz sięgnąłby pewnie po futbolówkę do bramki, gdyby musnął ją Danny. 120 sekund później miejscowi dopięli swego. Na 20. metrze piłkę na klatkę piersiową przyjął Kierżakow i, uderzając w swoim stylu, nie dał szans golkiperowi rywali.
Strzelony gol spowodował istny szturm na bramkę kazańczyków. Petersburżanie przeważali, aczkolwiek szczelna defensywa przeciwników uniemożliwiała oddanie strzału. Szczególnie we znaki graczom ofensywnym miejscowych dawali się Ansaldi i Szaronow. Skoncentrowani na ataku gospodarze o mało nie stracili gola po nieudanej główce Rjazancewa. Chwilę później podobny efekt przyniosło uderzenie Zyrjanowa po dośrodkowaniu Bucharowa z rożnego. Szansę na pokonanie Arlauskisa miał jeszcze Kierżakow, ale i on okazał się nieskuteczny. W doliczonym czasie gry golkipera przyjezdnych mógł zaskoczyć jeszcze Bucharow, ale sędzie przerwał akcję, odgwizdując zagranie ręką. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 2:2, co nie cieszy żadnej z ekip. Najbardziej skorzystał na tym Lokomotiw Moskwa, który po niedzielnym zwycięstwie 4:0 nad Terekiem objął prowadzenie w Premier Lidze
Ajj na swoim boisku tylko remis-SZKODA;/