We wtorkowy wieczór, na stadionie Wals-Siezenheim w Salzburgu, w ramach rozgrywek grupy „D”, obrońcy tytułu, Grecy zagrają przeciwko reprezentacji Szwecji.
Mówi się, że trudniejsze od zdobycia trofeum jest jego obrona. W przypadku Mistrzostw Europy, ta sztuka nie udała się dotąd żadnej drużynie. Najbliżej tego były reprezentacje Związku Radzieckiego i Federalnej Republiki Niemiec, lecz obie drużyny poległy w finale. Grecy, podobnie jak cztery lata temu, nie są uważani za faworytów imprezy. W zespole brakuje gwiazd a i styl gry, zaszczepiony przez Otto Rehhagela jest już znany innym ekipom.
Zespół „Trzech Koron”, mimo wielkiego potencjału, zawsze spisywał się słabo podczas turniejów EURO. W roku 2004 zakończył swój udział w ćwierćfinale, przegrywając w rzutach karnych z Holandią. Mimo słabego wyniku, na stanowisku pozostał Lars Lagerback, który z kadrą związany jest od 1990 roku. Co ciekawe, na turnieju w Portugalii, Szwecję prowadził wspólnie z Tommym Soderbergiem, lecz ten, tuż po odpadnięciu, przeniósł się do kadry młodzieżowej.
Na pierwszy rzut oka faworytem wydaje się być drużyna skandynawska. W jej szeregach grają piłkarze na codzień występujący w bardzo znanych klubach, takich jak Juventus, West Ham United, Inter Mediolan czy Manchester City. W dodatku, do reprezentacji powrócił Henryk Larsson, który niezależnie od formy, ma wielkie znaczenie dla poczynań drużyny. Wspólnie ze Zlatanem Ibrahimovicem tworzyli fantastyczny duet napastników na EURO 2004, zdobywając w sumie 5 goli. Ponadto, Szwedzi umieją znakomicie połączyć grę twardą, fizyczną z techniką i łatwością tworzenia okazji bramkowych. Z kolei oczekiwania w Grecji, mimo niewielkiego potencjału kadrowego wciąż są ogromne. Rehhagel znów musi postawić na kolektyw, zgranie i wzajemne zaufanie poszczególnych zawodników. Niewykluczone, że niemiecki selekcjoner ponownie zaskoczy piłkarski świat nową taktyką. Bez tego, bardzo ciężko będzie zaistnieć ekipie z półwyspy bałkańskiego.
Prawdopodobnie obie drużyny rozpoczną spotkanie w Salzburgu defensywnie. Należy więc liczyć na błąd i szybko strzeloną bramkę, która z pewnością ożywi mecz. Większość bukmacherów obstawia zwycięstwo Szwecji. Lecz cztery lata temu również Portugalia w meczu otwarcia była zdecydowanym faworytem i przegrała z późniejszymi mistrzami Europy, 1:2.