Po wczorajszych meczach znamy już czternastu uczestników 1/8 finału Ligi Mistrzów. W środowy wieczór walka toczyć się będzie jedynie o pozostałe dwa miejsca. Szanse na dołączenie do najlepszej szesnastki mają zaledwie cztery zespoły – Glasgow Rangers i Olympique Lyon z grupy E, a także PSV Eindhoven i Fenerbahce Stambuł z grupy G. Oczy polskich kibiców będą skierowane dziś na słynne Stadio Olimpico, na którym zawodników AS Romy będzie chciał powstrzymać Tomasz Kuszczak, który po raz kolejny otrzyma szansę gry od szkoleniowca Manchesteru United. Miejmy nadzieję, że trener CSKA Moskwa zaufa dziś Dawidowi Janczykowi, który ma szanse zagrać przeciwko tureckiemu Fenerbahce Stambuł.
Najciekawszym dzisiejszym spotkaniem będzie pojedynek na Ibrox Park w Glasgow, gdzie Rangersi zagrają „mecz o wszystko” z Olympique Lyon. Oba zespoły w pięciu kolejkach zgromadziły na swoim koncie po siedem punktów i w ostatnim pojedynku będą walczyły o jedno miejsce, które zagwarantuje promocję do kolejnej fazy Ligi Mistrzów. Teoretycznie w zdecydowanie lepszej sytuacji znajdują się obecnie wicemistrzowie Szkocji. Mimo identycznej ilości punktów, piłkarze Glasgow Rangers znajdują się wyżej w tabeli od Olympique Lyon dzięki korzystnemu rezultatowi w pierwszym meczu. Tym samym przedstawiciele Scottish Premier League potrzebują jedynie jednego oczka, aby świętować awans do 1/8 finału Champions League. Ponadto, ekipa z Glasgow będzie posiadała dzisiejszego wieczoru atut własnego boiska, a także wspaniały i nieustający doping kibiców, którzy zawsze są dwunastym zawodnikiem, mobilizującym i dodającym sił. Należy jednak zauważyć, że szanse Olympique Lyon na wywiezienie z Ibrox Park kompletu punktów są bardzo duże. Mistrzowie Francji od kilku tygodni prezentują wyśmienitą formę zarówno na arenie krajowej, jak i międzynarodowej. Ekipa z Lyonu posiada w swoich szeregach kilku znakomitych piłkarzy, którzy potrafią w pojedynkę rozstrzygnąć losy arcyważnego spotkania. Mowa tutaj przede wszystkim o Juninho, na którym spoczywa największa odpowiedzialność i to on ma poprowadzić kolegów do upragnionego zwycięstwa nad Rangersami. Niewątpliwie dzisiejszy wieczór będzie dla jednych wspaniały, zaś dla drugich tragiczny. Pytanie tylko, kto uzupełni stawkę kolejnej rundy Ligi Mistrzów, a komu z niechęcią przypadnie szansa gry w III rundzie Pucharu UEFA. Jedno jest pewne – na Ibrox Park będzie dziś bardzo gorąco i emocje są gwarantowane.

W innym pojedynku grupy E, FC Barcelona zagra na własnym boisku z VFB Stuttgart. Będzie to przysłowiowy „mecz o pietruszkę”, bowiem gospodarze już dawano zapewnili sobie udział w kolejnej fazie rozgrywek, natomiast goście nie mają już nawet szans na wywalczenie trzeciej lokaty, która gwarantuje grę w III rundzie Pucharu UEFA. Faworytem jest oczywiście „Duma Katalonii”, w której najprawdopodobniej wystąpią piłkarze, którzy częściej oglądają poczynania swoich kolegów z perspektywy ławki rezerwowych. Wydaje się, że podopieczni Franka Rijkaarda nie powinni mieć problemów z pokonaniem mistrzów Niemiec, którzy przez całą fazę grupową prezentowali się z bardzo złej strony i od początku rywalizacji byli uznawani za „czerwoną latarnię” grupy E, a także największe rozczarowanie całej Champions League 2007/2008. Mecz z ekipą ze Stuttgartu będzie dla gospodarzy znakomitym przetarciem przed bardzo ważnym pojedynkiem w lidze hiszpańskiej z Valencią, który zostanie rozegrany już 15 grudnia.
Nie ma już niewiadomych w grupie F, co z pewnością zmniejszy jakość emocji, które czekają nas w ostatnich pojedynkach. Mimo wszystko, spotkanie dwóch zespołów, które już wcześniej zapewniły sobie dalszy udział w rozgrywkach – AS Romy i Manchesteru United, zapowiada się bardzo ciekawie. Wczoraj szkoleniowiec „Czerwonych Diabłów” zapowiedział, że w konfrontacji z rzymską Romą sprawdzi kilku drugoplanowych zawodników. Z pewnością taka informacja bardzo ucieszyła Tomasza Kuszczaka, który dzisiejszego wieczoru już po raz czwarty pojawi się w tym sezonie na boiskach Ligi Mistrzów. Tym razem były bramkarz m.in. Herthy Berlin i WBA będzie popisywał się swoimi interwencjami na słynnym Stadio Olimpico i starał się przekonać do własnej osoby selekcjonera reprezentacji Polski – Leo Beenhakkera. W innym meczu Sporting Lizbona zagra na własnym boisku z Dynamem Kijów, które powalczy o honor i pierwsze punkty w fazie grupowej.
Bardzo interesująco zapowiada się dziś rywalizacja w grupie G, w której tylko Inter Mediolan jest pewny awansu do 1/8 finału. O drugie miejsce walczyć będą w środowy wieczór ekipy PSV Eindhoven i Fenerbahce Stambuł. Bliższy awansu jest obecnie klub z Turcji, za którym przemawia kilka bardzo istotnych faktów. Po pierwsze, ekipa ze Stambułu po pięciu meczach wyprzedza w tabeli PSV o jeden punkt. Po drugie, podopieczni legendarnego Zico w ostatniej kolejce zagrają na własnym boisku z outsiderem grupy CSKA Moskwa i mają ogromne szanse na wywalczenie kompletu punktów. Nic więc dziwnego, że przed ekipą PSV Eindhoven bardzo ciężkie zadanie, w którego wykonanie wątpią nawet fani ekipy z kraju tulipanów i wiatraków. Europejscy dziennikarze zgodnie twierdzą, iż wywalczenie awansu przez PSV do 1/8 finału Ligi Mistrzów będzie graniczyło z cudem. Wszystko dlatego, że mistrzowie Holandii zagrają dziś na San Siro z wielkim Interem Mediolan, który w ostatnim czasie niszczy wszystkich, kiedy chce, i jak chce. Tym samym w zakładach bukmacherskich lepiej postawić kilkanaście złotych na awans Fenerbahce niż ryzykować pokaźną sumę, licząc na „holenderski cud PSV”. Polscy fani mają wielkie nadzieje, że po raz kolejny szansę od szkoleniowca CSKA otrzyma Dawid Janczyk, który dwa tygodnie temu po raz pierwszy wystąpił w wyjściowym składzie swojej drużyny i zebrał bardzo dobre recenzje za swój występ przeciwko mistrzom Holandii.
W grupie H emocji będzie „jak na lekarstwo”. Tutaj wszystkie rozstrzygnięcia już znamy. Awans do kolejnej fazy Champions League zgodnie z zapowiedziami wywalczyły drużyny Arsenalu Londyn i Sevilli, natomiast w III rundzie Pucharu UEFA zagra czeska Slavia Praga. Tym samym dzisiejsze mecze nie wpłyną już na obraz końcowej tabeli i będą miały jedynie symboliczne znaczenie. Szkoleniowcy Arsenalu i Sevilli mogą dziś skorzystać z drugoplanowych zawodników i sprawdzić ich dyspozycję w pojedynkach, odpowiednio z Steauą Bukareszt i Slavią Praga, które dzięki temu mają szanse sprawienia miłych niespodzianek na zakończenie rywalizacji grupowej. Niestety, po raz kolejny w zespole Kanonierów nie wystąpi raczej Łukasz Fabiański, który poczynania kolegów z londyńskiego klubu ogląda z ławki rezerwowych lub trybun.