Olivier Giroud z Montpellier przykuł jesienią uwagę wielu klubów. Potencjalny nabywca napastnika musiałby się jednak zmierzyć z olbrzymią ceną, której nie zawaha się zażądać prezes klubu, Lois Nicollin. Ekscentryczny Francuz mówi nawet o 60 milionach euro.
O tym, że Olivier Giroud ma za sobą fantastyczną jesień, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Trzynaście goli, pięć asyst i wiele, wiele innych istotnych zagrań pomogły ekipie Montpellier zakończyć pierwszą część rozgrywek na drugim miejscu.
Nic więc dziwnego, że wraz ze zbliżającym się zimowym okienkiem transferowym pojawiają się również pogłoski o chętnych nabywcach reprezentanta Francji. Trop wiedzie przede wszystkim do Anglii.

– Newcastle? Nie są wystarczająco dobrzy. Arsenal? Musimy się przekonać, czy Arsene Wenger jest zainteresowany, biorąc pod uwagę, że ma z przodu van Persiego – bez ogródek stwierdził Lois Nicollin, znany ze swych kontrowersyjnych wypowiedzi prezes Montpellier. – 10 milionów euro to za dużo? On ma kontrakt na następne dwa lata. Ktoś musiałby wydać więcej, by zdobyć jego podpis, 50-60 milionów przynajmniej – stwierdził.
Olivier Giroud przybył do langwedockiego zespołu na początku poprzedniego sezonu. Po odejściu do Rennes innego snajpera, Kolumbijczyka Victora Hugo Montano, klub sprowadził ówczesnego 23-latka z Tours, gdy ten został świeżo upieczonym królem strzelców drugiej ligi. Jeśli nikt nie spełni oczekiwań Nicollina, to napastnik ten będzie wiosną głównym kandydatem do tego tytułu, ale już w Ligue 1.