Jeszcze parę tygodni temu wydawało się, że Real Madryt stracił wszelkie szanse na mistrzostwo Hiszpanii. Tymczasem trzy wygrane z rzędu Królewskich i wpadki dotychczasowych liderów La Ligi sprawiły, że piłkarze Fabio Capello znów wrócili do gry o tytuł.
O ile zwycięstwa z GimnasticTarragona i Celtą Vigo były mocno wymęczone, o tyle wygrana z Osasuną Pampeluna była jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym, występem Królewskich w tym sezonie. A przecież Real w tym meczu musiał radzić sobie m.in. bez Gutiego i Fernando Gago. W trzeciej potyczce z rzędu na listę strzelców wpisał się Robinho, który po raz pierwszy od 4 marca pojawił się w wyjściowym składzie Los Galacticos. I teraz to od Brazylijczyka pierwszy skład powinien ustalać Capello. Drugą bramkę dla Realu zdobył Raul, którego z pewnością podrażniły ostatnie doniesienia „Marki” jakoby włodarze Królewskich mieli sprzedać go po sezonie, a w jego miejsce sprowadzić Cristino Ronaldo. Wreszcie świetnie spisał się również Emerson, który od momentu przybycia do Madrytu był niemiłosiernie krytykowany przez kibiców z Santiago Bernabeu. I właśnie jego po meczu z Osasuną, Capello chwalił najbardziej. – Jego wkład w nasze zwycięstwo był niepowtarzalny. Emerson już w pełni zaadaptował się w Realu i wreszcie zacznie grać tak, jak fani od niego oczekują– chwalił Brazylijczyka, Włoch. – We własnym rytmie, krok po kroku dążymy do celu, mimo, że jeszcze parę dni temu nikt w to nie wierzył– powiedział prezydent Realu, Ramon Calderon. Piłkarze są skoncentrowani, wierzą, że 17 czerwca mogą świętować mistrzostwo Hiszpanii. I oto chodzi.
Do lidera Primera Divison Real ma w tej chwili tylko dwa punkty przewagi, a to wszystko przez porażkę lidera- FC Barcelony, która nie sprostała na
Nie popisała się znów FC Sevilla, która po raz drugi z rzędu bezbramkowo zremisowała. Tym razem z Rancingiem Santander. Widać wyraźnie, że dla szkoleniowca Andaluzyjczyków, Juande Ramosa w tej chwili priorytetem jest Puchar UEFA, bo mecz na ławce rezerwowych rozpoczęli m.in. Frederic Kanoute, Aleksander Kierżakow i Javi Navarro. Z powodu kontuzji nie mógł zaś zagrać bramkarz, Andres Palop, który w pierwszym meczu ¼ finału PU naderwał mięsień w lewej nodze. O ile w czwartkowym rewanżu na White Harte Lane trio rezerwowych zagra, o tyle występ Palopa stoi pod dużym znakiem zapytania. Co się zaś tyczy mistrzostwa Hiszpanii, w klubie zdania na temat szans Sevilli są podzielone. – Do końca sezonu pozostało jeszcze trochę czasu, więc jeśli wrócimy do formy z jego początku, możemy sięgnąć po tytuł– uważa Enzo Maresca. – W walce o mistrzostwo Hiszpanii w tej chwili liczy się aż pięć zespołów, w tym również my. Nie ma się jednak co oszukiwać, faworytem jest Barcelona– mówi z kolei Christian Poulsen. A jakie zdanie na ten temat ma trener Ramos. – Dla nas liczy się tylko i wyłącznie następny mecz- odpowiada wymijająco. Pocieszeniem dla kibiców Sevilli może być natomiast wypowiedź prezydenta klubu, Jose Marii Del Nido, że żadna wielka gwiazda latem nie opuści zespołu, choćby kupcy oferowali nawet 100 mln euro za jednego gracza.
– Do zakończenia sezonu pozostało jeszcze dziewięć kolejek i każde rozstrzygnięcie na finiszu jest możliwe, włącznie z mistrzostwem Hiszpanii dla Valencia CF- mówił w czwartek szkoleniowiec El Che, Quique Flores. Sam się chyba nie spodziewał, że po niedzielnym meczu 29. kolejki z Athletic Bilbao swoje poglądy będzie musiał szybko zweryfikować. Nietoperze niespodziewanie przegrali 0:1 z broniącymi się przed spadkiem Baskami i w zasadzie pogrzebali szansę na tytuł najlepszej drużyny
Gorzej niż tragiczna stała się po tej kolejce sytuacja „czerwonych latarni” Primera Division, Realu Sociedad San Sebastian i Gimnastic Taragonna, które przegrały 0:1 odpowiednio z Espanyolem Barcelona i Deportivo