Wspomnienie Manno


Był słoneczny czerwcowy dzień roku pańskiego 1974 w Monachium. Włosi, finaliści poprzedniego Mundialu rozgrywanego w Meksyku, nie stracili bramki od dziewiętnastu spotkań rozegranych w przeciągu czterech lat. Bał się ich praktycznie każdy na świecie. Również na pożarcie w meczu ze ‘Squadra Azzurra’ skazani byli debiutanci z Karaibów, reprezentacja Haiti.


Udostępnij na Udostępnij na

Pierwsza połowa nie zaowocowała jednak bramką dla żadnej ze stron. Dopiero tuż po wznowieniu gry stała się rzecz, której nie spodziewał się chyba nikt. Bramkę zdobył długonogi napastnik przybyszów z Karaibów, Emmanuel ‘Manno’ Sanon. Po zagraniu od jednego z kolegów w pełnym biegu minął ostatniego obrońcę, położył na murawie wielkiego Dino Zoffa, okrążył go, po czym nie miał problemów z umieszczeniem futbolówki w pustej już bramce. Mimo wszystko, Haitańczycy nie utrzymali prowadzenia, ulegając 1:3, a po porażkach również z Argentyną i Polską, po fazie grupowej musieli pakować walizki.

Jednakże mimo kiepskich wyników Haiti jako drużyny, wyczyny Sanona nie zakończyły się na bramce z Włochami. Gola strzelił również w przegranym 1:4 meczu z Argentyną. Tym samym stał się jedną z największych legend w swoim kraju. Estyma, jaką się tam cieszył, jedynie wzrosła po występach w klubach z Europy i USA i jeszcze bardziej pogrążyła w żałobie naród haitański po tym, jak 21 lutego bieżącego roku ‘Manno’ Sanon wybrał się na niebiańskie stadiony, przegrawszy decydujący mecz z rakiem trzustki.

Urodzony w roku 1951 w stolicy Haiti, Port-au-Prince Sanon od najmłodszych lat pokazywał, że ma smykałkę do sportu. Mimo wszystko szybkonogi młodzieniec aż do adolescencji nie ujawnił, na uprawianie jakiej dyscypliny się zdecyduje.

W ponad 100 spotkaniach rozegranych w barwach reprezentacji Haiti strzelił niemal 50 bramek, choć należy pamiętać, że tak jak teraz, tak też i wówczas to wyspiarskie państewko nie było potęgą nawet we własnej strefie, choć pasji do piłkarstwa nie można im odmówić. Sanon grał w Europie w barwach belgijskiego Germinalu Beerschot, później zaś był partnerem samego Hugo Sancheza w barwach amerykańskiego San Diego Sockers. Buty na kołku zawiesił w latach 80., zmuszony do tego przez poważną kontuzję kolana. Zajął się trenerką. Pracował w Stanach Zjednoczonych, był selekcjonerem reprezentacji Haiti, którą prowadził między innymi na Złotym Pucharze strefy CONCACAF w roku 2000.

Pomimo wielu osiągnięć, ‘Manno’ pamiętany jest głównie z powodu gola strzelonego Włochom. „To może brzmieć naiwnie, ale niektórym ekspertom wciąż wydaje się, jakoby tą bramką Sanon wygrał tamten mecz z Włochami.”, twierdzi komentator radiowy Herntz Phanord, który obserwował tamto spotkanie w zatłoczonym kinie w Port-au-Prince. „Kiedy strzelił, zapanowała atmosfera jak w karnawale.”, wspominał jeden z żałobników, uczestniczących w miniony weekend w pogrzebie Emmanuela Sanona. „Już zawsze będzie łączony z tą bramką.”, dodał.

Niespodziewane uderzenie ‘Manno’ w meczu z mocarnymi ‘Azzurri’ pozostaje niezapomniane na terenie Haiti, a każdy będący w odpowiednim wieku, by oglądać ten mecz na żywo, do dziś pamięta gdzie wtedy był i jak wielką dumę wówczas czuł.

Podwójnie ciężkim uderzeniem w serca Haitańczyków okazało się odejście Sanona na wieczny spoczynek, które miało miejsce 21 lutego na Florydzie. Tym bardziej, że nie wiadomo, kto teraz poprowadzi fundację jego imienia, która pracowała w pocie czoła, by ustrzec młodych ludzi z tego wyspiarskiego kraiku przed pokusami życia poprzez zainteresowanie ich futbolem.

Premier Haiti, Jacques-Edouard Alexis nakazał w piątek ‘minutę’ ciszy w całym kraju, określając Sanona ‘Historycznym Haitańczykiem’. Jednego można być pewnym – pamięć o najznamienitszym synu ziemi haitańskiej i pamiętnym dniu czerwcowym w Monachium przez wieki nie zaniknie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze