Witamy w BL: Eintracht Brunszwik


4 sierpnia 2013 Witamy w BL: Eintracht Brunszwik

Do początku sezonu w Bundeslidze pozostał już niecały tydzień. W związku z tym przedstawiamy Wam nowe ekipy, które będą uczestniczyły w zmaganiach o tytuł mistrza Niemiec. Dziś chcemy Wam zaprezentować największą niespodziankę 2. Bundesligi, Eintracht Brunszwik.


Udostępnij na Udostępnij na

Ostatnimi czasy zaplecze Bundesligi ma to do siebie, że generuje niespodzianki. W ubiegłym sezonie do elity awansowało Greuther Fürth, czyli absolutny beniaminek. Eintracht ma bogatszą historię, ale i tak jego awans był sporą niespodzianką. Wśród kandydatów do gry w pierwszej lidze wymieniano bowiem Herthę Berlin, FC Köln i FC Kaiserslautern. Jak to się więc stało, że Eintracht już w drugim sezonie w 2. Bundeslidze zapewnił sobie awans? Miała na to wpływ przede wszystkim świetna seria w pierwszych miesiącach sezonu. Jesienią Brunszwik w lidze przegrał tylko jeden mecz – po czternastu spotkaniach bez porażki – z Energie Cottbus. Po drodze zremisował z Herthą i Kaiserslautern, a pod koniec rundy wywalczył punkt również w starciu z Köln. Na świąteczne urlopy piłkarze Eintrachtu udali się więc jako liderzy ligi. Na wiosnę wpadki zdarzały im się już o wiele częściej, ale kiedy nieco ponaddziesięciopunktowa przewaga nad Kaiserslautern utrzymywała się przez następne kolejki, stało się jasne, że tylko sami piłkarze mogą sobie odebrać awans. Nie wzięli jednak przykładu z zawodników Termaliki i już w kwietniu można było obwieścić, że w sezonie 2013/2014 zagoszczą w Bundeslidze.

Kibice Eintrachtu długo wyczekiwali na powrót do Bundesligi
Kibice Eintrachtu długo wyczekiwali na powrót do Bundesligi (fot. wikimedia.org)

Historyczne barwy Eintrachtu to żółty i niebieski, ale klubowy herb, w którym obecnie występuje jeszcze lew, w pewnym momencie wyglądał zupełnie inaczej. Wszystko za sprawą decyzji DFB, która postanowiła zakazać umieszczania reklam sponsorów na koszulkach. Jako pierwsi ten przepis w 1972 roku obeszli działacze Brunszwiku, którzy logo Jägermeister umieścili… w swoim herbie. Za ich przykładem poszły kolejne kluby i zakaz ostatecznie zniesiono.

Wspomniałem, że Eintracht Brunszwik ma bogatszą historię od chociażby Greuther Fürth. Dość powiedzieć, że klub został założony w 1895 roku. Uczestniczył też w założeniu Bundesligi, której mistrzem został trzy lata później – w 1967 roku. To otworzyło Eintrachtowi drzwi do największego sukcesu europejskiego, czyli ćwierćfinału Pucharu Europy, w którym przegrał z Juventusem. I na tym właściwie kończą się osiągnięcia klubu z Brunszwiku. Kolejne lata to stopniowy upadek tego zespołu. Wszystko zaczęło się od afery korupcyjnej (o której więcej możecie przeczytać tutaj) w 1971 roku. W jej wyniku Eintracht stracił swojego kapitana i najlepszego strzelca, Lothara Ulsassa. Dwa lata później spadł po raz pierwszy, by już po roku wrócić. Chwilowo udało mu się odrodzić, grał nawet w Pucharze UEFA, ale kolejna roczna degradacja przyszła w 1980 roku. Po następnym spadku w 1985 roku już się nie podniósł. Wręcz przeciwnie, Eintracht długimi momentami występował nawet w trzeciej lidze.

Wszystko zmieniło się 3 grudnia 2007 roku, kiedy na prezesa klubu wybrano ekonomistę i byłego premiera Dolnej Saksonii, Sebastiana Ebela. Pół roku później nowym trenerem mianowano Torstena Lieberknechta. Okazało się to znakomitym posunięciem, bo młody szkoleniowiec w dwa lata awansował do 2. Bundesligi, by po kolejnych dwóch ponownie wprowadzić Eintracht na salony. Duży udział w tych sukcesach miał pochodzący z Demokratycznej Republiki Konga Domi Kumbela. Od kiedy ściągnięto do Eintrachtu w 2010 roku, w 116 meczach zdobył 53 bramki, a w poprzednim sezonie został królem strzelców 2. Bundesligi. Należy jednak pamiętać, że bramki zdobywane w niższych ligach nie zawsze przekładają się na wyższy poziom. Wystarczy tylko wspomnieć poprzedniego króla strzelców zaplecza Bundesligi, Oliviera Occeana, który strzelał jak na zawołanie w Greuther Fürth, by po przejściu do Eintrachtu Frankfurt kompletnie zagubić swoją skuteczność, pomimo że jego zespół radził sobie naprawdę dobrze.

Kumbelę wspiera kapitan drużyny, 33-letni Dennis Kruppke. W ogóle Eintracht ma wielu dojrzałych graczy i trudno doszukiwać się w nim młodych talentów, które mogłyby nagle wystrzelić. Najmłodszy, 21-letni Orhan Ademi, miał problemy ze strzelaniem goli już na zapleczu Bundesligi, więc nie można się spodziewać, aby na najwyższym poziomie było mu łatwiej. Być może lepiej poradzi sobie jego rówieśnik, prawy pomocnik Omar Elabdellaoui. Norweg pomimo tylko czternastu występów w Eintrachcie cztery razy asystował. Najmłodsza ze wszystkich formacji jest obrona, którą dyryguje 23-letni Ermin Bicakcić. Warto zwrócić też uwagę na najlepiej asystującego piłkarza Brunszwiku, lewego obrońcę Kena Reichela.

Nie ma jednak co się oszukiwać, dla Eintrachtu Brunszwik wielkim osiągnięciem będzie samo utrzymanie się w Bundeslidze. Cała nadzieja w Torstenie Lieberknechcie, który obchodził w tym tygodniu 40. urodziny. Praca w Bundeslidze to jednak dla niego zupełnie nowe wyzwanie. Nie ma w drużynie gwiazd, a również przeprowadzone transfery nie robią wrażenia. Co prawda Marco Caligiuri i Torsten Oehrl to zawodnicy z klubów bundesligowych, ale trudno powiedzieć, aby byli czołowymi piłkarzami odpowiednio Mainz i Augsburga. Na kolejne transfery nie ma co liczyć, więc Lieberknecht będzie musiał ulepić coś z tego, co ma. Jeśli mu się uda, z wielką dumą będzie mógł sobie to wpisać do CV.

Typ iGola: Spadek

Komentarze
~Kubson120 (gość) - 11 lat temu

Mysle ze zespol z Brunszwiku napewno wypadnie gorzej
niz jego imiennik z Frankfurtu. W tym sezonie licze
na Hoffenheim i M'Gladbach z mlodym Younesem i
fenomalnym i doswiadczonym Arango. Ostatni sezon mial
slabszy lecz chyba nie zapomnial jak sie strzela
gole. Z Polakow Stepinski napewno nie bedzie gral co
mecz 90 minut jak i Sobiech. O trojce z Dortmundu nie
ma co wspominac a wlasciwie dwojce. Natomiast Hertha
intryguje mnie. Czy znowu spadna? Eurosport wlaczony
co weekend i bedzie wszystko jasne.

Odpowiedz
Artur Dylewski (gość) - 11 lat temu

Na powtórkę z Frankfurtu raczej nie ma co liczyć.
Wymienioną dwójkę też bardzo lubię (przy okazji
odsyłam do tekstu o Younesie:
http://www.igol.pl/article,60937.html :)), ale BMG
zaliczyło wpadkę na początek sezonu i ogólnie do
tej ekipy jako całości nie jestem przekonany, choć
skład na puchary na pewno mają. Co do Polaków to
ja liczę w końcu na Sobiecha, bo w mojej opinii to
bardzo dobry napastnik. A Hertha ma taki skład, że
spaść nie powinna.

Odpowiedz
~Eintracht(L)UTD (gość) - 11 lat temu

"Kibice Eintrachtu długo wyczekiwali na powrót do
Bundesligi (fot. wikimedia.org)"

Eintracht... taa.... TYLKO FRANKFURT!

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze