Zwariowany mecz Pucharu Polski: Wisła Kraków eliminuje Widzew Łódź


Wisła Kraków zameldowała się w półfinale Pucharu Polski

29 lutego 2024 Zwariowany mecz Pucharu Polski: Wisła Kraków eliminuje Widzew Łódź
Bartosz Ziółkowski/Wisła Kraków

Wczorajszego wieczoru piłkarskich emocji dostarczył nam mecz w ramach Pucharu Polski, w którym w ćwierćfinale zmierzyła się Wisła Kraków z Widzewem Łódź. Choć oba zespoły dzieliła różnica poziomów klasy rozgrywkowej, to na boisku nie było tego praktycznie widać. To Wisła, znajdująca się w 1. lidze, zdominowała dziewiątą w tabeli ekstraklasy drużynę. „Biała Gwiazda” jako jedyna drużyna z zaplecza walczy o najwyższe cele w pucharze.


Udostępnij na Udostępnij na

Obecnie grająca w 1. lidze Wisła Kraków ma za sobą trudny okres. Pomimo że nie znajduje się w szeregach najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce, „Biała Gwiazda” ma różne wyniki w lidze, ale nie rezygnuje z walki o awans. Jako jedyna drużyna 1. ligi prezentuje dużo lepszy poziom w Pucharze Polski aniżeli w ligowych spotkaniach.

Piłkarze Widzewa Łódź również nie mają stabilnej sytuacji w lidze. Rekompensatą za słabsze momenty w PKO BP Ekstraklasie miał być awans do kolejnej fazy rozgrywek o puchar, jednakże tutaj nie udało im się zaimponować. Mimo znaczącej przewagi na papierze oraz miana faworyta nie udało im się udowodnić swojej potencjalnej wyższości.

Dynamika już od pierwszych minut

Od pierwszego gwizdka mecz rozgrywany był w dynamicznym tempie. Wisła Kraków, wykorzystując atut własnego boiska, od początku próbowała narzucić swój styl gry. Widzew Łódź nie zamierzał ustępować i próbował stawiać opór drużynie z Krakowa. „Biała Gwiazda” niemalże w każdym aspekcie na boisku zdominowała mecz. Przy piłce znajdowała się znacznie częściej, stwarzając przy tym wiele groźnych sytuacji bramkowych. Łodzianie mimo kilku swoich okazji nie zdołali zaskoczyć bramkarza Wisły Alvaro Ratona, za to golkiper Widzewa miał znacznie więcej pracy.

Rafał Gikiewicz poczuł większe zagrożenie swojej bramki już w 23. minucie, kiedy to Szymon Sobczak po uderzeniu piłki z kilku metrów był bliski zdobycia gola, jednak się przeliczył i ta powędrowała nad poprzeczką. Wisła Kraków nie spoczęła na jednym ataku i chwilę później znów była bliska wyjścia na prowadzenie, ale piłka po strzale Bregu i rykoszecie obrońcy piłka minęła się z bramką Gikiewicza. Albańczyk chciał zrekompensować się za niefartowny strzał uderzeniem z powietrza, ale po uderzeniu piłki głową ta odbiła się od poprzeczki. Niestety nikt nie zdołał jej dobić. Pierwszą, dobrą połowę Wisły Kraków chciał podsumować Szymon Sobczak golem w końcówce pierwszych 45 minut, ale tym razem mimo celnego strzału bramkarz Gikiewicz zapewnił widzewiakom czyste konto przed przerwą.

Długa druga połowa

W drugiej części spotkania Widzew Łódź wyszedł z pewną inicjatywą, motywacją i już w 53. minucie poważnie zagroził bramce Wisły Kraków, ale czujność natomiast zachował bramkarz „Białej Gwiazdy” – Alvaro Raton. Przy kolejnych próbach Widzew nie był wystarczająco skuteczny w polu bramkowym Wisły Kraków.

Mecz przerwały race dymne, które wstrzymały grę na kilkanaście minut. Po powrocie do rywalizacji piłkarze Widzewa kontynuowali swoje ataki i wywierali sporą presję na gospodarzach. Bardzo blisko radości z bramki byli w 73. minucie, kiedy to przy zamieszaniu w polu karnym Imad Rondić skierował piłkę do siatki. Po analizie VAR gol zastał jednak anulowany. Szansę na wyrównanie Widzew dostał dzięki przyznaniu rzutu karnego po faulu na jednym z zawodników gości.

W regulaminowym czasie gry nie wydarzyło się już zbyt wiele, ale szansę na to, aby Wisła doprowadziła do dogrywki, dał sędzia, który przedłużył czas gry aż o 17 minut, z uwagi na wcześniejszy incydent z rakietami dymnymi. Uzyskany czas dobrze wykorzystała Wisła Kraków, która w ostatniej minucie meczu doprowadziła do wyrównania. Wówczas doszło do dogrywki, w której nie obyło się bez kontrowersji, kiedy to kolejny gol, po interwencji VAR został anulowany.

Mecz mimo zmęczenia piłkarzy obu drużyn nie przestawał nabierać tempa. Mentalnie kibice, jak i piłkarze byli przygotowani na koncert rzutów karnych, jednakże świetnie prezentujący się w tym meczu Szymon Sobczak w 119. minucie trafił do bramki gości, która przesądziła o awansie Wisły Kraków do półfinału Pucharu Polski i teraz będzie walczyć o finał z drużynami PKO BP Ekstraklasy – z Piastem Gliwice, Pogonią Szczecin oraz Jagiellonią Białystok.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze