Carles Puyol, David Villa, Giuseppe Rossi czy Frank Lampard – to zaledwie garstka wybitnych zawodników, których nie obejrzymy podczas zbliżającego się wielkimi krokami Euro 2012. Wszystko przez kontuzje (choć nie tylko) nękające większość ekip, które przygotowują się do tego piłkarskiego święta. W związku z tym przygotowaliśmy jedenastkę największych nieobecnych na Euro 2012.
Bramkarz
Ołeksandr Szowkowski – Szowkowski czy może jednak Boruc? Padło na Ukraińca, którego absencja będzie dla współgospodarzy Euro dużo większym osłabieniem niż brak Boruca dla Polaków. Ołeksandr nie będzie mógł reprezentować swego kraju z powodu kontuzji barku, która z gry wykluczyła go na początku grudnia zeszłego roku. Wiadomość ta spadła na selekcjonera Ołecha Błochina jak grom z jasnego nieba. Błochin stracił przed Euro trzech podstawowych bramkarzy – Andrija Dykana z powodu kontuzji, Ołeksandra Rybkę zamieszanego w aferę dopingową i właśnie Ołeksandra Szowkowskiego. To na tego ostatniego liczono najbardziej, przede wszystkim ze względu na olbrzymie doświadczenie. W reprezentacji Ukrainy rozegrał już ponad 90 spotkań i prawdopodobnie tegoroczne mistrzostwa Europy byłyby jego ostatnim wielkim turniejem w karierze.
Obrońcy
Eric Abidal – jeden z najlepszych lewych obrońców w Europie w tym sezonie walczył nie tylko na boisku, ale i poza nim. Sytuację gracza Barcelony zna zapewne każdy szanujący się kibic piłkarski. Abidal w trakcie sezonu wygrał walkę z rakiem wątroby, jednak ciągle nie wiadomo, czy wróci do profesjonalnego uprawiania sportu. Dla Francuzów to wielki cios, pomimo faktu, że na jego pozycji mogą grać chociażby Gael Clichy czy Patrice Evra, którym umiejętności odmówić oczywiście nie można. Jednak to Abidal dawał trenerowi dodatkowe perspektywy, mogąc równie dobrze grać w środku bloku defensywnego. W naszym zestawieniu znalazł się jednak na lewej stronie obrony, a to właśnie tam w barwach Barcelony grywał najczęściej i najlepiej.
Rio Ferdinand – defensor Manchesteru United jest jednym z nielicznych zawodników w naszym zestawieniu, który nie zagra na Euro z innego powodu niż kontuzja. Ferdinand popadł w niełaskę w angielskiej federacji, a także samych kibiców, dlatego postanowiono, iż nie będzie reprezentował kraju na mistrzostwach. Wszystko przez konflikt z innym angielskim obrońcą, Johnem Terrym. Ten podczas ligowego meczu z QPR miał obrażać brata Rio, Antona Ferdinanda. Całej sprawie przyjrzała się angielska federacja, uznając, że najlepszym rozwiązaniem będzie wycofanie z kadry doświadczonego gracza „Czerwonych Diabłów”. W ostatecznej kadrze Anglików znalazło się jednak miejsce dla Johna Terry’ego.
Carles Puyol – Po raz kolejny miał stanowić o sile defensywy mistrzów świata i Europy. W maju obrońca Barcelony przeszedł zabieg artroskopii prawego kolana, który sprawił, iż nie będziemy oglądać go w środku obrony „La Furia Roja”. Przypadek „Tarzana”, jak zwykli o nim mówić kibice „Blaugrany”, jest wyjątkowy, bo jest on nie tylko prawdziwą ostoją drużyny Vicente del Bosque, ale także wielkim autorytetem. Niewielu w hiszpańskiej kadrze jest takich zawodników jak właśnie Puyol. Gdyby był zdrowy, zapewne rządziłby linią obronną wraz z Gerardem Pique, choć jego obecność wyjściowym składzie nie byłaby taka pewna, jeśli mamy na uwadze nie najlepszy miniony sezon. Brak Puyola zmusi prawdopodobnie del Bosque do zaufania byłemu graczowi Manchesteru United, którego na środku obrony wspomagać będzie Sergio Ramos.
Bacary Sagna – jeden z trójki największych pechowców w tym zestawieniu. Od samego początku minionego już sezonu leczył złamanie nogi. Czasu na dojście do pełni formy miał mnóstwo i skorzystał z niego najlepiej, jak potrafił. Gdy wrócił, po zaleczeniu urazu był jednym z najjaśniejszych punktów Arsenalu i bezsprzecznym pewniakiem do wyjazdu na Euro 2012 i gry w pierwszym składzie „Trójkolorowych”. Pech chciał, że w maju tego roku ponownie złamał nogę i nie będzie do dyspozycji Laurenta Blanca. Mimo wszystko wydaje się to większe osłabienie niż absencja Abidala, którego jak wspominaliśmy, zastąpić mogą Clichy i Evra. Prawa strona defensywy mistrzów Europy z 2000 roku nie prezentuje się niestety tak bogato i brak Bacary’ego na pewno będzie odczuwalny, zwłaszcza że „Kanonier” mógł z powodzeniem występować również w drugiej linii.
Pomocnicy
Jack Wilshere – kolejny po Sagnie wielki pechowiec. W minionym sezonie nie rozegrał ani jednego spotkania w barwach Arsenalu, a i tak przez bardzo długi czas wierzono, że wyleczy nękające go kontuzje i znajdzie się w kadrze. Taki piłkarz to po prostu skarb i nieważne, że brakowałoby mu nieco rytmu meczowego. Po znakomitym sezonie 2010/2011 spekulowano, że i w ostatnich rozgrywkach Premier League Wilshere będzie wiódł prym w zespole Arsene Wengera. Niestety, już w okresie przygotowawczym doznał urazu kostki, który kilkukrotnie się odnawiał. Ciągle wierzono, że uraz uda się zaleczyć, ale na początku tego roku przyszła kolejna kontuzja – złamanie kości pięty. Na Wilshere’a chuchano i dmuchano, ale nic nie udało się zrobić. Pomimo młodego wieku to prawdopodobnie Wilshere byłby jedną z większych gwiazd reprezentacji synów Albionu.
Frank Lampard – zawodnik, który poprowadził Chelsea do triumfu w FA Cup i Lidze Mistrzów, znalazł się w 23-osobowej kadrze Anglii na Euro, jednak Roy Hodgson musiał zmienić swoje plany. Lampard, który był jednym z jaśniejszych punktów swojej drużyny podczas eliminacji do mistrzostw Europy, doznał kontuzji uda na jednym z treningów. Lekarze od samego początku nie chcieli niczego gwarantować. Hodgson mógł zaryzykować i pozostawić go w szerokiej kadrze, jednak nie miał absolutnie żadnej gwarancji, że Frank będzie mógł choćby truchtać po boisku. Dlatego też jedyną rozsądną decyzją było powołanie w jego miejsce innego gracza. Padło na Jordana Hendersona z Liverpoolu.
Danny – najdroższy zawodnik w historii rosyjskiej ligi, gracz, który miał największy udział w awansie reprezentacji Portugalii na Euro, jeden z pierwszych wyborów trenera Paulo Bento – to powinno wystarczyć. Obok Cristiano Ronaldo to właśnie Danny miałby pewne miejsce w wyjściowym składzie Portugalczyków. Niestety, gracz Zenitu Sankt Petersburg podczas jednego z zimowych treningów zerwał więzadła krzyżowe w kolanie i sztab medyczny od razu orzekł, że o grze na mistrzostwach może zapomnieć. Kto wie, czy nie będzie to największe osłabienie spośród wszystkich nieobecnych na Euro piłkarzy. Portugalia wpadła w końcu do grupy śmierci, z której sam Ronaldo może jej nie wyciągnąć, nawet jeśli w świetnej formie będą Meireles czy Pepe.
Napastnicy
David Villa – Bez wątpienia największy pechowiec. Villa przez ostatnie pół roku dawał z siebie wszystko, aby zdążyć z dojściem do pełni sił. Wielokrotnie rozmawiał z del Bosque, który zapewniał go, że będzie w jego planach aż do ostatniej chwil. Asturyjczyk ciężko pracował i z każdym dniem światełko w tunelu było coraz jaśniejsze. Na nieszczęście Hiszpanów, okazało się, że były napastnik Valencii nie będzie w stanie znaleźć się w kadrze. Złamana noga w meczu w klubowych mistrzostwach świata jest już oczywiście zaleczona, jednak decydujący wpływ na brak powołania miały ogranie i forma fizyczna. Villa przez pół roku nie grał w meczu o stawkę, dlatego zabieranie go na tak ważną imprezę byłoby czystym szaleństwem. A jeszcze większym szaleństwem jest…
Raul Gonzalez – … niepowołanie ikony hiszpańskiej piłki. Raul zrobił w minionym sezonie absolutnie wszystko, a nawet jeszcze więcej, by w końcu powrócić do kadry „La Furia Roja”. Brak „El Siete” byłby zrozumiały, jeśli w owej kadrze znalazłby się właśnie Villa. Tymczasem del Bosque na Euro zabiera Fernando Torresa, Alvaro Negredo, Fernando Llorente i Pedra. Oczywiście, niczego żadnemu z tej czwórki nie można zarzucić, ale wypada się zastanowić, w czym Negredo był w minionym sezonie lepszy od Raula? Albo nawet Pedro czy Torres? Dla legendy Realu Madryt była to ostatnia szansa na zaistnienie w reprezentacyjnej piłce. Del Bosque pozbawił go jej bez najmniejszych skrupułów, choć wielu ekspertów było pewnych, że Raul na Euro pojedzie po tym, jak popularny „Sfinks” mówił na łamach mediów, iż Raul naprawdę ma na to szanse.
Giuseppe Rossi – ostatni już, trzeci, najbardziej pokrzywdzony przez los zawodnik. Włosi długo wierzyli, że Rossi będzie napastnikiem, na którym będą polegać przez wiele kolejnych lat. Pech chciał, że na początku sezonu 2011/2012 zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. Lekarze pozostawali jednak optymistami. Do Euro pozostawało wiele czasu i mówiono, że Rossi powinien się wykurować. Tak też się stało. Ale podobnie jak w przypadku Bacary’ego, również i Rossiemu przytrafiło się odnowienie koszmarnego urazu tuż po tym, jak wrócił do gry. Słowa lekarzy brzmiały jak wyrok – 10 miesięcy bez piłki. Rossi nie tylko opuści Euro, ale też znaczną część następnego sezonu.
Reprezentacja z taką plejadą gwiazd, jeśli oczywiście miałaby odpowiednio dużo czasu na zgranie, bez wątpienia byłaby w stanie pokonać każdego. A jeśli idzie o pokonanie każdego, to dowodzić takiemu zadaniu nie mógłby nikt inny jak Fabio Capello. To właśnie Włoch jest największym nieobecnym Euro 2012, z tym że on sam podjął taką decyzję. Wyżej wymienieni gracze oddaliby wszystko, by móc zagrać w Polsce i na Ukrainie. Capello stwierdził, że jest mu to do szczęścia niepotrzebne. Wszystkiemu winne było zamieszanie z opaską kapitańską Johna Terrry’ego. Były trener m.in. Realu Madryt nie zgadzał się z jej odebraniem defensorowi Chelsea. Angielska federacja podjęła jednak inną decyzję, po czym musiała przyjąć dymisję Włocha. Kto wie, czy nie odbije się to czkawką. Naprawdę, kto jak kto, ale Capello mógł w końcu poprowadzić Anglię do wielkiego sukcesu. Ten trener zwycięstwo ma po prostu we krwi, czego najlepszym przykładem są właśnie dwa sezony spędzone we wspomnianym Realu Madryt.
Dublerzy
To jeszcze nie koniec. Niestety, to nie wszystkie tuzy europejskiego futbolu, którym nie będzie dane wystąpić na Euro 2012. Na upartego można byłoby utworzyć przynajmniej dwie rezerwowe jedenastki z zawodników, którzy również nie zjawią się na polskich i ukraińskich obiektach, a które miałyby w swoich szeregach graczy o wielkim potencjale. My skupimy się jednak tylko na tej jednej.
W bramce ląduje Artur Boruc. Gdyby trenerem naszej reprezentacji nie był Franciszek Smuda, Boruc prawdopodobnie przygotowywałby się teraz do roli bramkarza numer dwa. Pozycja Wojciecha Szczęsnego jest niezagrożona, ale „Borubar” ma za sobą naprawdę bardzo dobry sezon, w którym nie dość, że nie popełniał błędów, to popisywał się świetnymi interwencjami i nie wywoływał skandali. Przed polskim golkiperem biegałaby czwórka defensorów złożona z Domenico Criscito, Ricardo Carvalho, Wasilija Bieriezuckiego i Jose Bosingwy. Pierwszy z nich zamieszany jest w aferę korupcyjną. Lewy obrońca Zenitu Sankt Petersburg żalił się jednak, że podobna sytuacja tyczy się Leonardo Bonucciego z Juventusu, który na Euro grać jednak będzie. Ricardo Carvalho i Jose Bosingwa podpadli zaś trenerowi Portugalii, Paulo Bento. Carvalho miał rzekomo symulować kontuzję, Bosingwa zaś był strasznie rozgoryczony, iż szkoleniowiec nie wystawił go na mecze barażowe z Bośnią i Hercegowiną. Decyzja zapadła bardzo szybko. Bento zapowiedział, że pod jego wodzą dwójka tych graczy nie ma co liczyć na grę w reprezentacji. Ostatni z defensorów, Bieriezucki, był pewniakiem do występu na Euro, jednak szyki pokrzyżowała mu kontuzja, przez co nasz grupowy rywal będzie dość poważnie osłabiony.
W linii pomocy postawilibyśmy na Michaela Carricka, Carlosa Martinsa i Sławomira Peszkę. Tak, Sławomira Peszkę. Zawodnik FC Koeln stracił miejsce w kadrze Franciszka Smudy, ponieważ nie lubił wylewać za kołnierz. Jedna nocna awantura pozbawiła go szans występu na Euro. A szkoda, bo choć formę miał niestabilną, to ogólnie w sezonie nie prezentował się źle, a już na pewno na tyle dobrze, by pomóc naszym reprezentantom w osiągnięciu marzenia, jakim jest wyjście z grupy. Michaela Carricka nikomu raczej przedstawiać nie trzeba. 30 rozegranych spotkań w minionym sezonie Premier League mówi samo za siebie. Gracz United trochę na własne życzenie nie zagra na mistrzostwach, ponieważ nie chciał godzić się z rolą rezerwowego w angielskiej kadrze. Linię pomocy zamyka Carlos Martins, na co dzień występujący w Granadzie, który również w ostatniej chwili został wyeliminowany z gry z powodu kontuzji łydki. Jego miejsce w portugalskiej kadrze zastąpił Hugo Viana, który nie grał w niej od 2007 roku.
Za lidera rezerwowego zestawienia linii ataku uznajemy Loica Remy’ego. Francuski zawodnik zdobył w minionym sezonie 12 bramek w Ligue 1, jednak występ na Euro uniemożliwi mu kontuzja uda. Jego sytuacja podobna jest do tej Franka Lamparda. Remy niby mógłby być powołany, ale nikt nie da nikomu gwarancji, że nic mu się nie stanie po przebiegnięciu choćby dwudziestu metrów. Francuzowi partnerowaliby dwaj hiszpańscy napastnicy – Roberto Soldado i Adrian Lopez. Brak tego pierwszego, który w Valencii bramki strzelał jak na zawołanie, był wielkim zaskoczeniem, zwłaszcza że w kadrze Hiszpanii znalazło się miejsce choćby dla Alvaro Negredo. Cóż, Negredo w lidze zdobył co prawda tylko trzy bramki mniej od Soldado, ale to właśnie gracz „Nietoperzy” częściej miewał przejawy boiskowego geniuszu. Adrian z kolei przez cały sezon prezentował równą, w miarę wysoką formę, dzięki której ustrzelił na hiszpańskich boiskach siedem bramek. Nie bał się rywalizować w Atletico z takimi graczami, jak: Diego, Arda czy Falcao. Po prostu robił swoje – i robił to dobrze.
Abidal, Villa i Puyol- tych piłkarzy jest mi
najbardziej żal...
Jaro najbardziej ci ich żal bo są z barcelon..
Szkoda lamparda,
Głupi bento
Szkoda Villa i Abidal ich szkoda ,bo nie chce
obrażać ,ale Puyol to nie ten sam gracz co rok
temu....
Boli brak Lamparda i Wilshera
Chyba nie ma nic gorszego dla piłkarza jak, otarcie
się o wyjazd na imprezę typu ME, które odbywają
się co 4 lata. Jest kilka grup "megapechowców".
Jednych eliminują kontuzje tuż przed turniejem np.
Walker, Sorensen- pominięci w artykule, a dla Franka
Lamparda czy Puyola kontuzja oznacza to, że już nie
zobaczymy ich w roli aktywnych zawodników, bo za 4
lata będą po prostu za starzy. Kilku zawodników
leczyło swoje przewlekłe urazy nawet od połowy
sezonu (a nawet dłużej)- Villa, Danny czy Wilshere.
Następny przypadek jest nam bardzo dobrze znany.
"Powinni jechać, ale.." i tutaj prym wiodą Polacy
Boruc, Peszko ale też Ferdinand. Każdy selekcjoner
ma równeż swoją listę rezerwową, a najlepszy
przykład to nasz Sandomierski. I w końcu Ci którzy
znaleźli się w szerokiej kadrze, ale usłyszeli
"są lepsi, dziękujemy"- Soldado, Benat, Gourcuff i
wielu innych, którzy już "witali się z gąska".
Raul mimo wieku jest 4x lepszy od tego Pedro, który
został wzięty za to, że jest z barcelony...
Jestem za Chelsea... A najbardziej szkoda mi
wilshera... Bylby wzmocnieniem... I lamparda wiadomo
ze szkoda...
Moze was to zdziwi, ale uwazam, iz szanse powinien
dostac Scott Sinclair... ze Swansea City... On jest
genialny poprostu...