Ostatnie spotkanie 27. kolejki Ekstraklasy pomiędzy Widzewem a Zagłębiem zakończyło się wygraną gospodarzy 2:1. Widzew kontrolował spotkanie, błyskawicznie odpowiadając na gola kontaktowego gości.
Początkowa faza meczu po stronie Widzewa to sukcesywne dośrodkowania w stronę Nakoulmy, który jednak albo znajdował się na pozycji spalonej w momencie podań, albo nie potrafił dojść do piłki. Dopiero po pół godzinie gry groźnie zrobiło się w polu karnym Kanieckiego, ale Abwo nie potrafił wykończyć tej akcji. Wynik pozostał niezmieniony.

Widzew odpowiedział dynamiczną akcją, jednak Grzelczak wziął przykład z Abwo i nie wykorzystał sytuacji strzeleckiej, w której się znalazł. Jeszcze przed przerwą gospodarze zdołali otworzyć wynik. Wszystko za sprawą Dudu, który na skrzydle ograł Kocota, a następnie ruszył w pole karne i oddał piłkę Ostrowskiemu. Były gracz Legii Warszawa bez problemów głową pokonał Isailovicia.
Po zmianie stron graczom Zagłębia wystarczyło ledwie dziesięć minut na pierwszą dogodną okazję do wyrównania. Ekwueme posłał precyzyjne podanie w pole karne, do którego doszedł Pawłowski, ale nie zdołał oddać precyzyjnego strzału i Kaniecki pozostawał w tym spotkaniu niepokonany. Trener po tej akcji zdecydował się zmienić Nakoulmę, za którego na boisku pojawił się Sernas.
Minęła niemal godzina gry, a goście nadal dążyli do wyrównania. Tym razem Abwo indywidualnie błysnął na prawej flance, by następnie zejść do środka boiska i odegrać piłkę do Plizgi. Gracz „Miedziowych” oddał nieprzyjemny strzał, z którym Kaniecki miał sporo problemów, jednak ostatecznie zachował czyste konto.

Co nie udało się Plizdze chwilę wcześniej, udało się Pawłowskiemu. Pierwszy z duetu Zagłębia perfekcyjnie obsłużył tego drugiego, a sam Pawłowski nie miał problemów z pokonaniem Kanieckiego. Goście nie cieszyli się zbyt długo ze stanu remisowego, bo już w 71. minucie Sernas wykorzystał błąd Dinisa i strzelił praktycznie do pustej bramki.
Goście starali się jeszcze przed końcem rywalizacji zmienić wynik, kiedy w ostatnich dziesięciu minutach Pawłowski opanował piłkę w obrębie pola karnego gospodarzy, zdołał nawet oddać strzał, ale futbolówka jak na głos tylko przywitała się ze słupkiem bramki Kanieckiego. Zagłębie próbowało, szarpało w końcówce, jednak rezultat pozostał niezmieniony i Widzew wygrał 2:1.