Walczące Podbeskidzie


5 kwietnia 2013 Walczące Podbeskidzie

Podbeskidzie Bielsko-Biała nie zamierza się poddawać i wciąż walczy o ligowy byt. Tym razem bielszczanie zwyciężyli w Chorzowie tamtejszy Ruch 3:1. Dzięki temu drużyna trenera Michniewicza zbliżyła się do chorzowian na siedem punktów.


Udostępnij na Udostępnij na

Stawka meczu pomiędzy Ruchem Chorzów a Podbeskidziem Bielsko-Biała była wysoka. Bielszczanie w razie porażki mogliby pomachać już ekstraklasie na do widzenia i szykować się do gry w I lidze. Ewentualne zwycięstwo dawałoby jeszcze nadzieje, że ekstraklasę można uratować. Podopieczni trenera Michniewicza nie mieli więc nic do stracenia, musieli zaatakować od pierwszej minuty i zmusić przeciwnika do błędów. A jak wygląda Ruch, kiedy jest naciskany przez przeciwnika? Mniej więcej tak jak jajko pod naciskiem walca drogowego.

Piłkarze Podbeskidzia mają się z czego cieszyć. Czy będą mieli okazję do radości na koniec sezonu?
Piłkarze Podbeskidzia mają się z czego cieszyć. Czy będą mieli okazję do radości na koniec sezonu? (fot. Rafał Rusek /iGol.pl)

Wystarczyło dziesięć minut, by chorzowianie stracili rozum w defensywie. Dokładnie rozum odmówił posłuszeństwa Stawarczykowi, który zagrał piłkę ręką w polu karnym. Do futbolówki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Marek Sokołowski i Michal Pesković musiał wyciągać piłkę z siatki. Czy trenerowi Zielińskiemu zrobiło się po tym golu gorąco?

Gospodarze chcieli odpowiedzieć ciętą ripostą, ale Jankowski w dobrej sytuacji niedokładnie dogrywał do Starzyńskiego, a strzał Zieńczuka wyłapał Zajac. Do końca pierwszej połowy oglądaliśmy jeszcze kilka takich akcji, ale Ruch nie miał dzisiaj żadnych argumentów w ofensywie. Zajac nawet nie musiał się zbytnio sprężać, żeby skutecznie interweniować po kolejnych strzałach chorzowian.

W drugiej połowie Podbeskidzie szybko odarło gospodarzy z nadziei na zdobycie choćby jednego punktu. Wystarczyły trzy minuty, by Pesković ponownie skapitulował. Golkiper Ruchu wybronił co prawda mocne uderzenie Chmiela, ale wobec dobitki Demjana był już bezradny. Warto dodać, że to już dziewiąta bramka słowackiego napastnika w tym sezonie.

W tym momencie z chorzowskiej maszyny zeszło powietrze jak z przebitej opony w przeładowanym samochodzie. Podopieczni trenera Zielińskiego snuli się po boisku, starając się znaleźć miejsce, w którym partner ich nie zauważy, bo jeszcze zdecydowałby się podać piłkę. Nic dziwnego, że kolejne sytuacje stwarzało sobie Podbeskidzie, które po akcji Chmiela mogło prowadzić 3:0.

Ruch zerwał się dopiero w końcówce i ten zryw przyniósł bramkę Marka Zieńczuka na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry. To spowodowało, że w końcówce kibice mieli jeszcze nadzieję na odrobinę emocji. Tę nadzieję podzielali też piłkarze Ruchu, ale na nadziei się skończyło. Pogrzebał je Robert Demjan, który wykorzystał zbyt lekkie podanie Lewińskiego do bramkarza i z łatwością umieścił piłkę w siatce.

Komentarze
Odśnieżacz (gość) - 11 lat temu

Brawo Podbeskidzie ! Chciałbym aby Ruch spadł,
wicemisztrz za dyche.

Odpowiedz
~pysio (gość) - 11 lat temu

Brawo TSP! IDZIE IDZIE PODBESKIDZIE!

ruch hożuf to skurw-ysyny jeb-ane!

ruch śmierdziele, cioty i cwele!

Odpowiedz
~zima (gość) - 11 lat temu

ten trzeci gol to naprawdę wielkie jaja

Odpowiedz
~LubiePiłke (gość) - 11 lat temu

Zgadadzam sie z Tobą, z tej bramki sie śmiac
chciało .

Tylko PodBEDKIDZIE!!!!! Utrzymaniejest nasze!!!

Róh Hożów do I ligi1!

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze