Vilanova. Reszta niech będzie milczeniem


19 lipca 2013 Vilanova. Reszta niech będzie milczeniem

Miałem tam być. Miałem zasiąść na trybunach stadionu razem ze swoją żoną, która nosi obrączkę dopiero od dwóch tygodni, i cieszyć się widokiem najdoskonalszych artystów sztuki piłkarskiej. Ta eskapada miała zastąpić podróż poślubną, której nie było ze względu na nawał pracy. Jednak w ostatniej chwili okazało się, że nawet w ten sposób nie będzie nam dane świętować zmiany stanu cywilnego.


Udostępnij na Udostępnij na

W tym miejscu trzeba dodać, że to moja żona jest fanką Barcelony. Jej sposób kibicowania jest… hmmm, jak by to powiedzieć… użyję słowa oryginalny. „Barca” jest dla niej czymś więcej niż klub, jest piłką nożną w ogóle. Ona zupełnie nie interesuje się meczami Bayernu, Realu czy na przykład Górnika Zabrze, świat futbolu zamyka się tylko i wyłącznie na Barcelonie i jej piłkarzach. Nie oceniajcie, czy taki sposób kibicowania jest właściwy czy wartościowy, czy może ma znamiona sezonowego uwielbienia, nie o to tu chodzi. Chodzi o emocje, jakie budzi w niej piłka nożna, a te można porównać do wulkanu, który wybucha w momencie, kiedy jej ukochany klub strzela bramkę.

Tito Vilanova
Tito Vilanova (fot. Skysports.com)

Kiedy dowiedziała się, że mecz Barcelony z Lechią Gdańsk został odwołany, najchętniej nabiłaby na pal osobę odpowiedzialną za taki stan rzeczy lub modliłaby się dla kogoś takiego o przeżycie porodu bez znieczulenia. Najlepiej trojaczków. Ale kiedy dowiedziała się, o co tak naprawdę chodzi, zrozumiała doskonale, że chodzi o coś znacznie ważniejszego niż zobaczenie na żywo Puyola czy Messiego i innych asów „Blaugrany”.

Wszystko rozbiło się o chorobę Tito Vilanovy. Choroba to takie delikatne słowo. Wiecie, czym jest rak? Ja wiem, widziałem jego działanie na własne oczy. Nie będę przybliżał jego sposobu działania, bo może ktoś z Was właśnie je kolację albo zwyczajnie miło spędza wieczór. Po co go psuć? W każdym razie ten demon, który usiłuje wyniszczyć ciało Vilanovy, zaatakował po raz kolejny. Kogo w tym momencie obchodzi jakiś towarzyski mecz Lechii Gdańsk z Barceloną, skoro szkoleniowiec Katalończyków rozgrywa właśnie mecz na śmierć i życie?

Wyobraźcie sobie teraz, że jesteście zawodnikami Barcelony. Nie kibicami, ale piłkarzami. Na co dzień trenujecie pod okiem Vilanovy, który jest dla Was jak ojciec. Wspólnie dzielicie radość i razem przyjmujecie porażkę. Aż tu nagle jak grom z jasnego nieba spada na Was wiadomość, że ów ojciec został opętany przez demona, który może zabrać go na zawsze. Co robicie? Rozgrywacie mecz? Jedziecie do miejsca oddalonego o kilka tysięcy kilometrów? Nie ma na to szans. Osobiście uważam, że odwołanie meczu i ustalenie nowego terminu jest lepszym rozwiązaniem niż wysłanie do Gdańska rezerw. Rozumiem, że kibice opłacili hotele, zapłacili za przejazd, ale…

Wraz z żoną mieliśmy być na tym stadionie i pewnie będziemy, kiedy kluby osiągną porozumienie i znany będzie nowy termin. Jednak smak tego meczu będzie nieco inny. Vilanova. Za miesiąc, może za pół roku, a może za rok, oglądając popisy futbolowych superbohaterów, do głowy będzie powracać to nazwisko. Jak się czuje, czy wygrał swoją walkę, czy wciąż ją toczy. I to będzie tak naprawdę ważne, bo przecież piłka nożna to tak naprawdę tylko i aż rozrywka.

Tekst ukazał się na blogu Oddech Futbolu

Komentarze
~Grzenio (gość) - 11 lat temu

Cała ta sytuacja jest strasznie bolesna, bardzo
współczuję wszystkim kibicom, którzy mieli
spełnić swoje marzenia i zjawić się jutro w
Gdańsku, ale... życie jest ważniejsze od piłki,
wbrew słowom Bill'a Shankly'ego.

Odpowiedz
~Juan Mata (gość) - 11 lat temu

nie będzie hopaki zbieramy dwudziestu dwóch i lecim
na PGE ARENA

ja na budzie kto leci ?

Odpowiedz
~pop (gość) - 11 lat temu

Według mnie pomimo tej wiadomości mecz powinien
się odbyć. Oczywiste jest to, że życie jest
ważniejsze od piłki, ale od tego meczu stan Tito
Vilanovy się nie pogorszy. Piłkarze Barcelony to
profesjonaliści i pomimo tej sytuacji powinni wybiec
na boisko. Niestety prawda jest taka, że jeśli
Barca grałaby teraz mecz z z jakaś drużyna z
Anglii, lub Niemiec to spotkanie zostałoby
rozegrane.

Odpowiedz
~toster (gość) - 11 lat temu

skoro to taka przejmujaca sprawa ze sie zrywa
wczesniej zawarte umowy, Barcelona powinna wycofac
siez rozgrywek PD i LM... choc cos czuje ze nagle im
laczenie w sie w bolu przejdzie

Odpowiedz
~Maestro. (gość) - 11 lat temu

@toster
Nie wypowiadaj się na forum publicznym, bo się
ośmieszasz. Nie porównuj jakiegoś śmiesznego
meczyku z Lechią do PD cz LM. Opamiętaj się.

Tekst w porządku, ale nie zgodzę się z ostatnim
zdaniem. Piłka nożna to nie tylko rozrywka, to coś
zdecydowanie więcej.

Odpowiedz
~Santi Cazorla (gość) - 11 lat temu

Ja lece. Moge zorganizowac Artete i Monreala. Szkoda
ze Barcelonki nic nie rozegraja, gdyby to byl mecz z
druzyna z silniejszej ligi to by rozegrali, szacunku
troche dla kibicow. Jak byl Roura to jakos problemu
nie bylo? No ale polecimy se z Mata.

Odpowiedz
Riddler (gość) - 11 lat temu

Przede wszystkim, Villanova nie choruje od dzisiaj. I
po drugie, mam takie pytanie. Czy sparing z Bayernem
również został odwołany? Czy te 4 dni zmienią
coś w sprawie nawrotu choroby byłego już trenera?
Bo domyślam się, że zmienią coś wpływu z tego
meczu, nieporównywalnie większe od tych uzyskanych
z meczu w Gdańsku :)

Odpowiedz
szwajc1212 (gość) - 11 lat temu

Pomimo kilku zawartych w tekście tez , wielkie brawa
za takie podejście . Szkoda mi pana , pańskiej
żony , córki , kibiców którzy nastawili się na
oglądanie tego spotkania na żywo , kolegi kolegi
który jest wieloletnim fanem "blaugrany" i pracuje
w hotelu w którym jego ulubieńcy mieli przebywać ,
ale najbardziej szkoda Tito Vilanovy . Strasznie nie
lubię Jorge Valdano ,ale kiedyś wypowiedział
bardzo ważne słowa - że futbol jest stanem ducha .
Szacunek dla zdrowia i życia człowieka jest
najważniejszy .

Hala Tito !

Odpowiedz
!!! (gość) - 11 lat temu

Szkoda go :( Ale mimo wszystko mecz powinien się
odbyć chociażby za 3-4 dni...

Odpowiedz
~Juan Mata (gość) - 11 lat temu

ja wezme TORRESA i VILLE już do nich pisałem będą
;)

Odpowiedz
~Santi Cazorla (gość) - 11 lat temu

Pique, Ramos, Azpillicueta i Xabi Alonso na PW. Dobra
jeszcze paru i lecimy na Lechię.

Odpowiedz
~xvxvx (gość) - 11 lat temu

Chyba dla każdego myślącego człowieka jest jasne
że jest to tylko pretekst. Coś im nie odpowiadało
(pewnie finansowo) i cynicznie zagrali czyjąś
chorobą. Obłuda i hipokryzja. U niektórych
naiwnych jeszcze na tym zyskują uznanie niby jacy to
oni wrażliwi.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze