VfB niespodziewanie pokonało BMG


Na Mercedes-Benz Arena w spotkaniu 29. kolejki Bundesligi zmierzyły się ekipy VfB Stuttgart i Borussii M'Gladbach. Gospodarze, choć nie byli uznawani za faworytów tego spotkania, pokonali ekipę Luciena Favre 2:0.


Udostępnij na Udostępnij na

Piłkarze VfB prezentują się w tym roku fatalnie. Gdyby wziąć pod uwagę rezultaty tylko z rundy rewanżowej, to ekipa ze Stuttgartu jest lepsza jedynie od Greuther Fürth. Piłkarze z Mercedes-Benz Arena z ostatnich pięciu spotkań wygrali tylko jedno i to z coraz gorzej prezentującym się Eintrachtem. Zawodnicy Borussii M’Gladbach radzą sobie w 2013 roku o wiele lepiej od zespołu VfB  w ostatnich sześciu kolejkach tylko raz doświadczyli smaku porażki. Podopieczni Luciena Favre wciąż walczą o miejsce gwarantujące udział w Lidze Europy. Wygrana z VfB mogła ich do tego celu znacznie przybliżyć.

Mecz na Mercedes-Benz Arena od początku toczył się w szybkim tempie. Obie drużyny zostały ofensywnie ustawione przez swych trenerów. Widać było, że nikt nie ma ochoty dzielić się punktami. Przez pierwsze dziesięć minut lepiej jednak prezentowali się gospodarze. Najpierw w 7. minucie dobrą okazję zmarnował Maxim, a trzy minuty później nieprzeciętnymi umiejętnościami popisał się Ter Stegen, który znakomicie zatrzymał strzał Harnika. Piłkarze z M’Gladbach odpowiedzieli w 15. minucie. Cigerci znalazł się w polu karnym, uderzył piłkę z woleja, jednak minimalnie chybił. Po tej akcji zawodnicy Borussii jakby odzyskali wiarę we własne umiejętności i wyszli z głębokiej defensywy, przejmując inicjatywę.

Choć obu zespołom nie brakowało chęci, to jednak nikt przez następne kilkanaście minut nie potrafił stworzyć sobie żadnej dogodnej sytuacji. Wynik zmienił się dopiero w 28. minucie. Sędzia podyktował rzut wolny dla VfB na wysokości pola karnego, po jego lewej stronie. Do piłki podszedł Maxim i wrzucił ją w pole karne. Futbolówka odbiła się od trzech piłkarzy Borussii, aż w końcu znalazł się w siatce. Ostatecznie sędziowie zapisali to jako samobójcze trafienie Alvaro Domingueza. Po strzelonej bramce piłkarze VfB poszli za ciosem i dołożyli drugie trafienie. Nieporozumienie Ter Stegena z obrońcą wykorzystał Gentner i sprytnym strzałem skierował piłkę do bramki. Dzięki sporej dawce szczęścia zawodnicy VfB w pięć minut zdobyli dwa gole i mogli znacznie uspokoić grę.

Goście z M’Gladbach w pierwszej połowie niczego już nie zdziałali. Trzeba przyznać, że piłkarze Borussii mieli pecha przy obu trafieniach VfB, jednak byli także zdecydowanie gorsi w pierwszych 45 minutach. Ich lider Juan Arango kompletnie nie istniał na boisku. Borussia potrzebowała dużej zmiany, by wywieźć ze Stuttgartu choćby punkt.

Piłkarze Borussii rozpoczęli drugą część gry z animuszem. Po składnej akcji Luuk de Jong znalazł się w dość dobrej pozycji do oddania strzału, jednak jego uderzenie sparował na rzut rożny golkiper VfB. W 55. minucie pięknie z rzutu wolnego dośrodkował Maxim, Ibisevic najwyżej wyskoczył do piłki, fantastycznie złożył się do uderzenia, jednak minimalnie chybił. Powinno być 3:0 dla VfB. Borussia ponownie dała zepchnąć się do defensywy. W polu karnym gości raz po raz dryblowali Gentner, Sakai czy Harnik. Ter Stegen miał w tym spotkaniu mnóstwo roboty, a było to o tyle utrudnione zadanie, że obrońcy nie pomagali mu zbytnio, gdyż grali bardzo niepewnie.

W 71. minucie na granicy pola karnego gości został przewrócony Vedad Ibisevic, jednak arbiter nie dopatrzył się przewinienia, czym bardzo wzburzył kibiców zgromadzonych na stadionie. Piłkarze Borussii momentami wyglądali na kompletnie bezradnych. Nie mieli pomysłu, jak sforsować dobrze funkcjonującą defensywę VfB, a także często byli spóźnieni w defensywie. W 77. minucie Okazaki mógł zdobyć gola na 3:0, jednak lobując Ter Stegena, podniósł piłkę ciut za wysoko. W 85. minucie Cigerci znalazł się w idealnej pozycji do strzału i wydawało się, że musi zdobyć bramkę kontaktową, jednak w ostatniej chwili jeden z obrońców VfB ofiarnym wślizgiem zablokował to uderzenie.

Wynik do końca nie uległ już zmianie. VfB pewnie ograło Borussię M’Gladbach 2:0. Trzeba przyznać, że było to zwycięstwo jak najbardziej zasłużone, choć przy obu bramkach gospodarze mieli dużo szczęścia. Borussia z taką grą powinna jednak zapomnieć o europejskich pucharach. Popełniając taką liczbę błędów w defensywie, nie można myśleć o wysokiej lokacie w Bundeslidze.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze