Już jutro dojdzie do finałowego pojedynku o Puchar Króla pomiędzy Valencią a Getafe. Dla podopiecznych Ronalda Koemana jest to ostatnia szansa na awans do rozgrywek europejskich
W lidze bowiem klub z Estadio Mestalla spisuje się wręcz tragicznie i trudno nie odnieść wrażenia, że jeśli przegra finał Copa del Rey to nie tylko trener może pożegnać się ze swoją posadą. Pracę może starcić też kilku piłkarzy, bo prezentują się w obecnym sezonie bardzo przeciętnie. Choć hiszpańska prasa przekonuje, że nawet jutrzejsza, ewentualna wygrana z Getafe niczego nie zmieni i rewolucja na Mestalla nieuchronnie nastąpi. Prezydent Valencii Agustin Morera twierdzi, że drużyna jest wręcz zobowiązana do wygrania Pucharu Króla, a fatalnej postawy w lidze nic nie usprawiedliwia. Podkreślił przy tym, iż odkąd sprawuje rządy w klubie, nie przypomina sobie tak fatalnej sytuacji pod względem sportowym.
Jeśli chodzi o Getafe, to w klubie nie ma olbrzymiej presji od początku sezonu i stąd prawdopodobnie dobre wyniki zespołu w lidze i europejskich pucharach. Choć podopieczni Michaela Laudrupa odpadli w ćwierćfinale Pucharu UEFA z Bayernem, to nie da się ukryć, że zagrali kapitalne zawody, o których piłkarski świat długo będzie pamiętał. Inna sprawa, czy po tak pechowej porażce, okupionej ogromną walką i ambicją, z zawodników nie zejdzie powietrze. Ostatnio też szefowie klubu zaczęli się rozglądać za nowym szkoleniowcem, gdyż Laudrup po sezonie może się rozstać z drużyną. To wszystko na pewno nie sprzyja odpowiedniej mobilizacji, jednak wiadomo, iż Getafe też walczy o awans do pucharów, a najbliższą do tego drogą wydaje się jutrzejszy mecz. Emocje zatem gwarantowane i wygląda na to, że żadna ze stron nie odpuści. Nic dziwnego, stawką Puchar Króla i piłkarska Europa!