Passa czterech kolejnych zwycięstw jest imponująca, ale teraz stołeczną czekają dwa mecze prawdy. Najpierw zawitają na Bułgarską, gdzie byli po raz ostatni ponad osiem lat temu, natomiast za dwa tygodnie ugoszczą krakowską Wisłę.
– Było to bardzo emocjonujące spotkanie. Przyznaję, że zazdrościłem Lechowi możliwości gry o fazę grupową Pucharu UEFA, ale była to zazdrość sportowa. Cieszę się, że awansowali, bo im tego życzyłem i nadal życzę jak najlepiej – wspomina czwartkowy bój poznaniaków z Austrią Wiedeń trener Legii.
– Wiem, że cały Poznań czeka na ten mecz, przecież bilety na Legię były droższe od tych na Austrię. Niektórzy nazywają takie spotkania derbami Polski, porównują do meczów Realu z Barceloną. Tak, ale na Barcelonie wszystko wygląda fajnie, ale na początku. Potem jest cisza. A u nas kibice są fantastyczni, potrafią dopingować przez 90 minut. I tego wszyscy mogą Polakom pozazdrościć – powiedział „Przeglądowi Sportowemu” szkoleniowiec wicemistrza Polski.
Po raz ostatni Legia triumfowała nad „Kolejorzem” w listopadzie dwa lata temu. W trzech kolejnych pojedynkach z wiktorii cieszyli się sympatycy „Dumy Wielkopolski”. Ale i tak to legioniści mają lepszy bilans (38 wygranych, 25 remisów i 27 porażek). Jak będzie w dzisiejszej batalii piłkarskich derbów Polski? Czy rozpędzony „Kolejorz” zatrzyma Legię Warszawa, która jest na fali?