Borussia Dortmund pokonała na Signal Iduna Park drużynę z Hoffenheim 3:2. Był to jednocześnie ostatni mecz, przed dortmundzką publicznością, w żółto-czarnym trykocie Roberta Lewandowskiego, który został pożegnany bardzo entuzjastycznie.
Piłkarze Borussii ostatni domowy pojedynek rozpoczęli bardzo źle, ponieważ Roberto Firmino już w 5. minucie wpakował bramkę na 1:0 dla Hoffenheim. Takiego przebiegu pierwszych minut nikt się chyba nie spodziewał na Signal Iduna Park. Trzy minuty później Volland otrzymał dobrą piłkę i przymierzył na drugi słupek. Tylko przytomne wybicie Hummelsa uratowało BVB. W 11. minucie do głosu doszli „Lewy” i Reus. Robert wyłożył kapitalnie piłkę do Niemca, ale ten uderzył prosto w bramkarza.

W 29. minucie rozpoczęły się koszmarne chwile dla gości, którzy w przeciągu pięciu minut stracili trzy gole. Najpierw Grosskreutz dość przypadkowo przejął piłkę, minął obrońców i strzelił obok bramkarza, wyrównując tym samym stan meczu. Dwie minuty później Reus wrzucił piłkę w pole karne, a tam przejął ją Mkhitaryan, który bez problemu umieścił piłkę w siatce. W 34. minucie Łukasz Piszczek najlepiej odnalazł się w zamieszaniu w polu karnym i podwyższył na 3:1.
W drugiej połowie dobrze od początku wyglądali gospodarze. Po godzinie gry Grosskreutz miał dwie sytuacje, w pierwszej uderzał minimalnie niecelnie, natomiast w drugiej oddał mocny strzał, przy którym golkiper drużyny przeciwnej musiał się mocno wyciągnąć. W 66. minucie Sule oddał mocny strzał z daleka, ale wydawałoby się prosty do złapania dla takiego bramkarza, jak Weidenfeller. Niestety dla BVB bramkarz tego dnia nie miał szczęścia, ponieważ dosyć pechowo piłka wpadła jednak do bramki.
Po golu Hoffenheim trochę przejęli inicjatywę i gospodarze musieli się bronić. Do końca meczu już jednak żadna z drużyn nie stworzyła sobie stuprocentowych sytuacji. Był to ostatni mecz Lewandowskiego na Signal Iduna Park w koszulce Borussii.
gud baj lenin
Glupi jesteś
"W 29. minucie rozpoczęły się koszmarne chwile dla
gości, którzy w przeciągu pięciu minut stracili
pięć goli"