Czwarta kolejka powinna przynieść emocje jutro. W sobotę rozegrano mecze interesujące głównie kibiców ze Śląska. Co ciekawe gościom nie udało się wywalczyć ani jednego punktu.
Na początku przygody z ekstraklasą łatwego życia nie ma beniaminek z Gdańska, który ma za sobą już trzy naprawdę długie wyprawy z północy na południe. Dzisiejszego popołudnia w Bytomiu czekał na nich teoretycznie najsłabszy rywal – 13. Polonia. Ten, kto tak myślał wie, w jak dużym był błędzie. Nad wybrzeże Lechia wraca z bagażem czterech goli.

Kto jest katem gdańszczan? Grzegorz Podstawek? Nie. A może Michał Zieliński? Pudło. Hat-trickiem popisał się obrońca (!) Marcin Komornicki. Prawdziwe kuriozum, tym bardziej, że 24-latek do tej pory uciułał dwa trafienia. Boczny obrońca potrafił wykorzystywać zagrania od kolegów. W 61. minucie honor gościom uratował Karol Piątek, lecz w ostatnich minutach podwyższył jeszcze Hubert Jaromin.
Niegościnna Odra
Gdyby Odra Wodzisław spisywała się tak samo na wyjazdach jak przed własną publicznością, to teraz z pewnością spoglądałaby na przeciwników z samej góry. Bezbramkowy remis w Łodzi, tydzień później wiktoria nad Legią Warszawa. W ubiegłą sobotę klęska 0:4 we Wrocławiu, dzisiaj 3:0 u siebie z Ruchem Chorzów. „Pozamiatane” było już do przerwy. Po tygodniowej przerwie piłkarze Janusza Białka zawitają na ulicy Traugutta. A więc Lechia faworytem?
Koniec złej passy dla Jagi = początek złej passy dla Piasta?
Po trzech porażkach wreszcie miało nadejść zwycięstwo. Wszak lepszej sytuacji nie można sobie wymarzyć – Jagiellonia gościła Piasta Gliwice. Co prawda niedawnego lidera (po pierwszej kolejce), który z każdym meczem spisuje się coraz gorzej.
Dziewicze punkty w tym sezonie dla Jagi dał Łukasz Tumicz. Kto wie, jak potoczyłyby się losy meczu gdyby Lumir Sedlacek precyzyjniej wykonał rzut wolny. Trzy punkty na Podlasiu wreszcie są, ale wielkiej euforii po zwycięstwie być nie może.