TOP i AntyTOP transferów w Ligue 1 w 2012 roku


Początek nowego roku to dobry czas na podsumowanie tego, co wydarzyło się w poprzednim. Wraz z zespołem redakcyjnym Ligue 1 postanowiliśmy wziąć na warsztat najlepsze i najgorsze transfery 2012 roku. Przy wyborze TOP i AntyTOP klubowych zakupów nie mieliśmy wielu kłopotów i bez większych dyskusji wybraliśmy tych oto dziesięciu panów.


Udostępnij na Udostępnij na

TOP 5

5. Dario Cvitanich (Boca Juniors – OGC Nice)

Nasze zestawienie otwiera Argentyńczyk chorwackiego pochodzenia. Skauci z Nicei wpadli na świetny pomysł, aby poszukać wzmocnień za oceanem. Zakup Cvitanicha był bardzo dobrym posunięciem. Napastnik zdobył dziesięć bramek w szesnastu spotkaniach i zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców Ligue 1. Co więcej, jego dobra gra znacząco przekłada się na wyniki zespołu. OGC Nice z drużyny balansującej nad strefą spadkową stał się pretendentem do gry w europejskich pucharach. Niestety, jeden zawodnik nie jest w stanie przez cały sezon pociągnąć zespołu. Ale na pewno zobaczymy w jego wykonaniu jeszcze kilka ważnych bramek.

4. Steed Malbranque (AS Saint-Etienne – Olympique Lyon)

Roy Contout
Roy Contout (fot. fcsochaux.fr)

Powrót na stare śmiecie często okazuje się zgubny. Nie tym razem. Po licznych problemach osobistych i rozwiązaniu kontraktu z Saint-Etienne Francuz postanowił wrócić do klubu, w którym stawiał pierwsze kroki. To był strzał w dziesiątkę. Prawie 33-letni piłkarz przypomniał sobie swoje najlepsze czasy i imponuje formą. Zaangażowaniem mógłby obdzielić pół drużyny, a jego dokładne zagrania powinny służyć jako materiał szkoleniowy. Świetna dyspozycja Steeda Malbranque’a jest jednym z czynników, który wpływa na bardzo dobrą grę Lyonu w tym sezonie. Jeżeli utrzyma tę formę do czerwca, to walka o pierwsze miejsce w Ligue 1 między Olympique’em a PSG zapowiada się ciekawie.

3. Alain Traore (AJ Auxerre – FC Lorient)

Burkińskiego piłkarza można śmiało nazwać odkryciem sezonu 2012/2013. FC Lorient zrobił świetny interes, pozyskując zawodnika z Auxerre, które spadło do Ligue 2. Dorobek sześciu bramek i czterech asyst w trzynastu meczach robi wrażenie jak na pomocnika. Ale nie chodzi nam tylko o same statystyki, lecz o jakość gry. Traore jest motorem napędowym drużyny, to głównie dzięki jego grze Lorient zbliża się do ligowej czołówki i na półmetku rozgrywek zajmuje piąte miejsce w tabeli. Nie zdziwimy się wcale, jeśli w przyszłorocznym podsumowaniu również znajdzie się w TOP transferach. Z taką grą drzwi do większych klubów są otwarte.

2. Thiago Silva (AC Milan – PSG)

Najbardziej rozchwytywany obrońca w zeszłym roku. Milan stracił świetnego defensora, ale zarobił dużo pieniędzy. 10 milionów euro – tyle wynosiła kwota, którą „Rossoneri” zapłacili Fluminense w zamian za Silvę. Natomiast PSG musiało wyłożyć już 42 miliony! Olbrzymie pieniądze, ale bardzo dobrze wydane. Thiago jest jednym z najlepszych obrońców nie tylko w Ligue 1, ale na świecie. A i czasem nawet bramkę strzeli. Brazylijczyk jest obok „Ibry” tym zawodnikiem, od którego zaczyna się ustalanie wyjściowej jedenastki. Nic dziwnego, że paryżanie chcieli go w swojej drużynie. Oczywiście jest to zasługa katarskich petrodolarów, ale kto bogatemu zabroni?

1. Zlatan Ibrahimović (AC Milan – PSG)

Moglibyśmy tu nic nie napisać, a i tak byłoby dobrze. Trudno ująć w słowa, jak dobrym ruchem było ściągnięcie szwedzkiego olbrzyma na Parc des Princes. Wyjątkowy, magiczny, fenomenalny… Można tak dobre kilka minut wymieniać. Wszystkie te określenia możemy zastąpić jednym słowem – Ibrakadabra. Od razu jak tylko media podały do informacji publicznej, ile będą wynosiły zarobki Zlatana, wzbudziło to falę protestów w całej Francji, nawet wśród kibiców PSG. Ale po kilku pierwszych meczach Szweda przynajmniej ci ostatni zamilkli. 20 bramek w 22 meczach robi wrażenie, prawda? Gdziekolwiek grał, był niedoceniany. Pseudoeksperci twierdzili nawet, że jest za słaby na takie ligi jak Primera Division czy Premier League. Wystarczy jednak popatrzeć, co Ibrahimović pokazuje w tym sezonie. PSG bez Szweda w składzie traci połowę na wartości, z nim zaś ma nieprawdopodobną siłę rażenia. Zdecydowanie jest to najlepszy transfer minionego roku, a nawet ostatnich lat, w Ligue 1.

AntyTOP 5

5. Jeremy Pied (Olympique Lyon – OGC Nice)

Nie wszystkie transfery muszą być trafione. Jeremy Pied jest tego dobrym przykładem. OGC Nice, który kupił świetnego Cvitanicha, cieszył się niezmiernie z pozyskania równie utalentowanego Francuza z Lyonu. Radość jednak nie trwała długo, tym bardziej że 23-latek mocno nadwyrężył skąpy budżet klubowy, gdyż kosztował aż 3 miliony euro. Pied miał być motorem napędowym linii pomocy i wprowadzić do zespołu świeżość i fantazję. Jak do tej pory w piętnastu meczach rozegrał niecałe 900 minut. To znaczy, że średnio trener zmieniał go po godzinie gry. Dlaczego? Dwie asysty i ledwie cztery celne strzały przez pół sezonu to za mało jak na taki poziom rozgrywek.

4. Roy Contout (AJ Auxerre – FC Sochaux)

Salomon Kalou
Salomon Kalou (fot. wikipedia.org)

Roy Contout to kolejny zawodnik, który po spadku Auxerre opuścił tonący okręt, chcąc dalej grać w Ligue 1. Patrząc jednak na jego grę, dochodzimy do wniosku, że Ligue 2 byłoby dla niego dobrym miejscem. Zastanawiamy się, jak to jest możliwe, że Francuz w każdym meczu jest desygnowany do gry w pierwszym składzie. Jego statystyki są naprawdę przerażające. Z czternastu meczów w dwunastu grał pełne 90 minut i jego dorobek to zaledwie… jedna asysta. Nic dziwnego, że FC Sochaux zajmuje miejsce w strefie spadkowej. Jak tak dalej pójdzie, to nic go nie uratuje przed grą na zapleczu Ligue 1.

3. Marvin Martin (FC Sochaux – Lille OSC)

Pierwsza część historii pt. „Życie po Edenie Hazardzie”. Po stracie genialnego Belga Lille stało przed nie lada wyzwaniem, aby w zamian ściągnąć wartościowych graczy. Ułatwić to miała góra pieniędzy zostawiona przez Chelsea. Pierwszym celem stał się występujący dotąd w Sochaux Marvin Martin. Młody Francuz był obiektem licznych spekulacji. Łączono go z takimi klubami jak Arsenal czy Manchester City, sam jednak wybrał pozostanie w ojczyźnie. Za zawodnika uznawanego za jeden z wielkich francuskich talentów Lille musiało zapłacić aż 10 milionów euro. Czy to wygórowana cena? Patrząc na jego grę z poprzednich sezonów, dojdziemy do wniosku, że nie do końca. Martin nie strzelał wprawdzie zbyt wielu bramek, ale z roli pomocnika wywiązywał się świetnie. Był w Sochaux zawodnikiem, który robił różnicę, a w sezonie 2010/2011 zanotował siedemnaście asyst! Jednak po transferze zupełnie zagubił swoją formę i jest cieniem samego siebie. Dwie asysty w piętnastu spotkaniach i gra bez polotu na nikim nie robią wrażenia. A na pewno nie są warte 10 milionów.

2. Salomon Kalou (Chelsea Londyn – Lille OSC)

Druga część ww. historii. Równie nieudana jak pierwsza. Wydawałoby się, że Lille zrobiło świetny interes, sprzedając Hazarda i pozyskując z wolnego transferu Kalou. Obok Ibrahimovicia był to najgłośniejszy transfer w Ligue 1. Salomon miał się stać niekwestionowanym liderem drużyny Rudiego Garcii i pociągnąć kolegów nie tylko na podbój Francji, ale i Europy. Jednak dwie bramki i dwie asysty to nie to, czego oczekiwali kibice, zarząd i przede wszystkim sam piłkarz. Więcej bramek zdobył nawet obrońca FC Lorient – Lamine Kone. Jeden gol na 456 minut to zdecydowanie za mało, żeby nie użyć słowa „tragedia”, jak na piłkarza tej klasy. To fakt, że obywatel Wybrzeża Kości Słoniowej rozegrał dwa czy trzy naprawdę dobre mecze, ale w pozostałych zaprezentował się fatalnie. Do tego stopnia, że z gwiazdy drużyny stał się zawodnikiem rezerwowym. Jeżeli Kalou nie odbuduje formy, to Lille może zapomnieć nawet o Lidze Europy.

1. Adrian Mutu (AC Cesena – AC Ajaccio)

Chyba najbardziej zmarnowany talent biegający po europejskich boiskach. Po licznych ekscesach z kokainą i szybkim zakończeniu przygody z londyńską Chelsea Adrian grał tam, gdzie go chcieli i gdzie płacili. I tak też było tym razem, przeszedł ze słabej Ceseny do słabego Ajaccio. Oczywiście piłkarz zarzekał się, że zmądrzał i ma profesjonalne podejście do piłki. Działacze francuskiego klubu uwierzyli i mieli nadzieję, że Mutu nie tylko zapewni im utrzymanie w Ligue 1, ale może nawet pokuszą się o miejsce w środku ligowej stawki. Rumun po raz kolejny pokazał jednak, że swoje pięć minut już wykorzystał. Wprawdzie zdobył cztery bramki od początku sezonu, ale więcej w tym szczęścia niż rozumu. Trudno powiedzieć, czy to Adrian prezentuje się poniżej oczekiwań czy to klub zawinił, mając jakiekolwiek oczekiwania. Tak naprawdę, gdziekolwiek Mutu by się pojawił, byłby tam najgorszym transferem roku. Szkoda tylko Ajaccio.

Komentarze
~harry (gość) - 12 lat temu

A gdzie Diego Lugano ?

~Tk jdn (gość) - 12 lat temu

Lugano został chyba kupiony w lecie 2011.

~LubiePiłke (gość) - 12 lat temu

Czy ja wiem? Mutu aż tak słabo nie grał.

~john (gość) - 12 lat temu

ibra the best

Najnowsze