Już jutro o 15:30 kibiców piki nożnej w Polsce czeka spotkanie o niezwykłej randze. Liderująca Legia Warszawa podejmie u siebie wicelidera ekstraklasy – Lecha Poznań. 102. ligowe starcie pomiędzy tymi ekipami zapowiadane jest jako „Derby Polski”.
Prężenie muskułów, wycieczki personalne w kierunku rywala, buńczuczne zapowiedzi – wszystko, co powinien mieć mecz tej rangi. Wreszcie będziemy świadkami spotkania w Polsce, kiedy dwie najlepsze drużyny w kraju zmierzą się ze sobą, wierząc w swoje umiejętności. Żadna z nich tanio skóry nie sprzeda i możemy spodziewać się meczu na poziomie, jaki chcielibyśmy oglądać na naszych boiskach. – Naprawdę Henrik Ojamaa miał grać w Lechu, a przyszedł do Legii? – Nie może się nadziwić na łamach „Przeglądu Sportowego” Ondrej Duda, a o samym meczu mówi – To będzie wojna… Już nie mogę się doczekać, kiedy wyjdę na boisko i będą mnie dopingować nasi kibice.

Po dotkliwych porażkach Lecha Poznań (1:5 z Pogonią Szczecin) w lidze niewielu spodziewało się, że będą w stanie włączyć się do walki o mistrzostwo Polski. W Wielkopolsce domagano się dymisji Mariusza Rumaka, jednak ostatnio „Kolejorz” złapał mocny wiatr w żagle i nie przegrał od czterech ligowych kolejek. Słabsza postawa Legionistów, dobry terminarz Lecha i przewaga podopiecznych Berga, to już tylko siedem punktów. Jeżeli „Lechici” wygrają mecz z Legią, przewaga klubu z Warszawy wyniesie już tylko cztery punkty, co przy obecnej reformie rozgrywek w Polsce po sezonie zasadniczym nie znaczyłaby nic.
– Lech to mocny zespół, z wysokimi napastnikami. To silna fizycznie drużyna. Dlatego musimy być gotowi, aby zagrać na najwyższym poziomie. Z niecierpliwością czekamy na to spotkanie – przyznał Berg. Ewentualna wygrana z klubem z Wielkopolski pozwoli osiągnąć taką przewagę nad resztą stawki, że nawet wspomniany wyżej podział punktów nie powinien być problemem. Niestety, Legia ma jeden tylko problem – skuteczność. „Wojskowi” oddają mnóstwo strzałów na mecz, jednak nie potrafią wykorzystywać wielu szans, których marnować się nie powinno.
Podczas jesiennego starcia obu drużyn w Poznaniu (1:1) zawodnicy „Kolejorza” dosadnie dali „Kosie” do zrozumienia, że nie lubią „płaczków”. Na domiar złego legionista zderzył się głową z Łukaszem Broziem. Doznał wstrząśnienia mózgu i spotkanie kończył z olbrzymim guzem. – Na Lecha jestem przygotowany na 120 procent… Mnie nigdy nie zżera presja, otoczka nie robi na mnie wrażenia. Ona mnie nakręca i w takich meczach zwykle nie zawodzę – zapewnia na łamach „Przeglądu Sportowego” Kosecki. I dodaje: – Zawsze dobrze mi szło w tych meczach… Czas po raz kolejny się przypomnieć.

Kto okaże się zwycięzcą ciekawie zapowiadającego się meczu? Dowiemy się już jutro, miejmy nadzieję, że mecz będzie stał na przyzwoitym poziomie i bramek padnie co najmniej tyle, co w Gran Derbi pomiędzy Realem a Barceloną.
W dotychczas rozegranych 101 meczach Legia wygrała 42 razy (w Warszawie – 28), odniosła 29 remisów (13 w stolicy) i 30-krotnie przegrała (dziewięć razy u siebie). Bilans bramkowy: 136:92 (w Warszawie – 75:32).
Przewidywane składy:
Legia Warszawa:
Kuciak – Rzeźniczak, Junior, Brzyski –Jodłowiec, Żyro, Vroldjak, Duda, Ojamaa – Radović
Lech Poznań:
Gostomski – Douglas, Kamiński, Wołąkiweicz, Możdżeń – Linetty, Trałka, Pawłowski, Hamalainen, Loverensccis – Teodorczyk
Do kur.wy nędzy czemu wy wszyscy wszystko
porównujecie do tej pieprzonej hiszpanii i gran
derbi?? Co starcie wrogich klubow to piszecie ze
polskie, angielskie, włoskie gran derbi. Ogarnijcie
się bo tego się czytać nie chce, wszędzie w tv,
internecie ciągle o tym samym porównaniu.
@up
aha dz