Thriller w Gliwicach na remis


30 marca 2013 Thriller w Gliwicach na remis
"Franek" w Jagiellonii przeżywał drugą młodość

Świetne spotkanie w Gliwicach zakończyło się remisem 1:1. Wynik otworzył Lazdins, wyrównał Frankowski, który wskoczył tym samym na trzecie miejsce tabeli strzelców wszech czasów. Czerwone kartki dla Treli i Modelskiego, niewykorzystany rzut karny Robaka. Działo się, oj, działo.


Udostępnij na Udostępnij na

Trener Brosz nie zdecydował się na wystawienie w wyjściowym składzie Marcina Robaka, który musiał oglądać z ławki poczynania duetu Jurado – Docekal. Z kolei szkoleniowiec gości, Tomasz Hajto, wystawił dość ofensywną linię pomocy z Quintaną i Kupiszem na skrzydłach, a także Koreańczykiem Kimem w roli podwieszonego napastnika. W roli snajpera rzecz jasna Frankowski, który czaił się na gola, który dałby mu trzecie miejsce w tabeli strzelców wszech czasów polskiej piłki.

Tomasz Frankowski przeszedł do historii
Tomasz Frankowski przeszedł do historii (fot. Maciej Gilewski / jagiellonia.pl)

Pierwsza bardzo dobra sytuacja ze strony gospodarzy pojawiła się w 7. minucie. Przypadkowe zagranie do Docekala, ten próbował strzelać między nogami Słowika, ale młody bramkarz „Jagi” był uważny i obronił to sprytne uderzenie. Chwilę później z 25 metrów płaskim strzałem popisał się Cicman, ale bomba Słowaka odbiła się od słupka i niewiele zabrakło, by gospodarze objęli prowadzenie. Jagiellonia przez pierwsze kilkanaście minut próbowała chaotycznych dośrodkowań, ale wszystkie górne piłki w pole karne gospodarzy padały łupem Klepczyńskiego.

Piast starał się wykorzystywać atuty swoich napastników – piłka była podnoszona w przypadku zagrań na Docekala, z kolei Jurado dostawał piłkę do nogi lub na dobieg. Z drugiej strony boiska najjaśniejsza postacią był Dani Quintana, który często próbował dryblingów między obrońcami Piast. Co się odwlecze, to nie uciecze – po pół godzinie gry gospodarze wyszli wreszcie na prowadzenie. Cicman dryblował na skrzydle, dograł do Lazdinsa, ten uderzył prawą nogą, piłka odbiła się jeszcze od Docekala i wpadła do bramki. W 31. minucie trener Hajto zdecydował się zdjąć z boiska beznadziejnie spisującego się Norambuenę, który zdążył zaliczyć przez te pół godziny trzy fatalne klopsy w defensywie.

38. minuta to historyczny moment nie tylko dla tego spotkania, ale dla całej polskiej piłki. Akcja dwóch Tomaszów – Kupisz popędził lewym skrzydłem, płasko dograł w pole karne, a Frankowski lewą nogą z ósmego metra umieścił piłkę w bramce. Tym samym snajper „Jagi” na stałe wchodzi w kanon polskiego futbolu, wskakując na trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców wszech czasów z wynikiem 167 bramek! Na razie dzieli trzecią lokatę z Gerardem Cieślikiem, ale ma jeszcze kilka kolejek, by dzierżyć tę pozycję samodzielnie. Drugi w tej tabeli Lucjan Brychczy znajduję się raczej poza zasięgiem „Franka”.

Pierwsza połowa zakończyła się remisem 1:1. Czy zasłużenie? Z pewnością nie. Piast oddał dziesięć strzałów, przy trzech uderzeniach „Jagi”. To gospodarze prowadzili grę, ale ostatecznie dzięki trafieniu Frankowskiego goście nie zeszli na przerwę, przegrywając. Początkowe 45 minut z pewnością dało się oglądać, kibice przy pogodzie zwiastującej wiosnę oglądali niezłą grę ze strony m.in. Zbozienia, Cicmana, Matrasa, a także Quintany i Modelskiego.

Dariusz Trela obejrzał czerwoną kartkę
Dariusz Trela obejrzał czerwoną kartkę (fot. Rafał Rusek /iGol.pl)

Druga połowa zaczęła się dla odmiany bardzo mizernie. Przez 15-20 minut nie oglądaliśmy żadnej składnej akcji i dopiero w 63. minucie wypuszczony w bój Kupisz został wycięty przed polem karnym przez Trelę w sytuacji sam na sam. Sędzia Jakubik pokazał bramkarzowi gliwiczan czerwoną kartkę, a w bramce pojawił się Jakub Szmatuła, który zmienił Rubena Jurado. Rzut wolny po tej sytuacji wykonał Quitana, ale strzelił bardzo niecelnie.

Po czerwonej kartce dla Treli obraz gry się zmienił. Jagiellonia przejmowała inicjatywę i częściej grała piłką na połowie przeciwnika. Nadal szalał Quitana, który raz za razem wchodził w pojedynki indywidualne z obrońcami gospodarzy. Piast jednak groźne kontratakował. Tak też było w 81. minucie. Podgórski popędził za piłką, wpadł w pole karne, gdzie został wycięty przez Filipa Modelskiego. Sędzia Jakubik nie miał wątpliwości, wskazał na wapno, a obrońcę „Jagi” odesłał do szatni. Do piłki podszedł Marcin Robak, ale strzelił w taki sposób, że Słowik interweniował bez problemu. Wracający z Turcji snajper zaprzepaścił doskonałą okazję na okraszenie drugiego występu z rzędu bramką. W 90. minucie świetną okazję miał Damian Zbozień, ale w swoje uderzenie włożył za dużo siły, a za mało precyzji.

Do końca spotkania nie zobaczyliśmy już bramek i mecz zakończył się remisem 1:1. Spotkanie to przyniosło nam wiele emocji i zmian akcji, niczym prawdziwy thriller. Mieliśmy wszystko – bramki, karne, czerwone kartki i niezłą grę. Na pochwałę zasługuje z pewnością Dani Quintana ze strony gości, a także Cicman i Podgórski w ekipie trenera Brosza.

Komentarze
~Nikko (gość) - 11 lat temu

Robak mógł dać 3. punkty Piastowi, ale spudłował
z rzutu karnego. Słowik bohaterem spotkania.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze