W najbliższej kolejce na ławkę trenerską wróci po dłuższej przerwie Ryszard Tarasiewicz, który poprowadzi ŁKS. Były szkoleniowiec Śląska wierzy, że jego zespół stać na uzyskanie w Bełchatowie korzystnego rezultatu.
![Ryszard Tarasiewicz](https://igol.s3.amazonaws.com/wp-content/uploads/num/27042010_zaglebie_lubin__slask_wroclaw01-300x200.jpg)
ŁKS fatalnie zaczął obecny sezon, ale wtedy pojawił się Michał Probierz i gra „Rycerzy Wiosny” zmieniła się jak za dotknięciem magicznej różdżki. Wystarczyło jednak jedno spotkanie bez charyzmatycznego trenera na ławce i ostatni mecz z Ruchem to klęska ŁKS-u.
Działacze klubu z alei Unii nie czekali więc długo i zatrudnili na stanowisku trenera Ryszarda Tarasiewicza. Były trener Śląska chce jak najszybciej wprowadzić łódzki zespół na właściwe tory.
– Naszym celem w czterech ostatnich meczach rundy jesiennej jest wywalczenie jak największej liczby punktów. Choć to trochę na przekór mojej filozofii piłkarskiej, to w najbliższych spotkaniach będzie się liczył nie ładny styl, tylko końcowy efekt. Bełchatów to silny rywal, o czym przekonał się między innymi lider rozgrywek Śląsk Wrocław. Skład na sobotni mecz mam już w głowie. Osiem, dziewięć nazwisk jest pewnych. Pozostają dwa, trzy niewiadome. W ostatniej chwili rozchorował się Piotr Klepczarek, który ma wysoką gorączkę, i trudno przypuszczać, aby nagle wyzdrowiał. Przeziębiony jest także Bogusław Wyparło i na pewno nie pojedzie z nami. Pomimo tych braków postaramy się osiągnąć w Bełchatowie korzystny rezultat – powiedział Tarasiewicz.
Spotkanie Bełchatowa z ŁKS-em będzie bardzo ważne dla obu ekip. Ewentualne zwycięstwo pozwoli nieco oddalić się od strefy spadkowej.