Tak blisko, a tak daleko. Czy Palermo ponownie zawita do Serie A?


Czyli kilka słów o tym, jak pieniądze niszczą futbol

17 marca 2019 Tak blisko, a tak daleko. Czy Palermo ponownie zawita do Serie A?

Czysto teoretycznie klub ze stolicy Sycylii jest na prostej drodze do powrotu do włoskiej ekstraklasy. Miejsce w czołówce tabeli, zbilansowany skład i trener na dorobku, który bardzo pragnie awansu. Zawirowania finansowe, jakie od lat pojawiają się wokół klubu, sprawiają jednak, iż droga ta może być bardziej wyboista, niż się z pozoru wydaje.


Udostępnij na Udostępnij na

Początek katastrofy

Listopad 2018 roku. Twórca sukcesów Palermo, Maurizio Zamparini, po wielu miesiącach poszukiwań znajduje wreszcie inwestorów, którzy odkupują jego udziały w klubie. Robią to za symboliczną kwotę 10 euro. Nowo powstały zarząd tworzą ludzie z kręgów Zampariniego oraz przedstawiciele Global Futures and Sports Entertainment, a więc konsorcjum będącego nowym właścicielem klubu. Po kilku miesiącach okazuje się jednak, iż ich współpraca jest niemożliwa, a we włoskiej prasie zaczyna się wzajemne obrzucanie błotem. Na jaw wychodzi także fakt, delikatnie mówiąc, „dość kiepskiego” biznesplanu brytyjskiego inwestora.

Kapitał klubu miał być podniesiony do kwoty 20 mln euro, a spora część tej sumy (około 15 mln) miała pochodzić z maltańskiego funduszu. Do transakcji jednak nie doszło, a dnia 5 lutego bieżącego roku słuch po niedoszłych „zbawicielach” klubu zaginął. Pewnych analogii do powyższego przykładu możemy doszukać się oczywiście na naszym krajowym podwórku. Ogromne zadłużenie, inwestorzy z Kambodży oraz duet wizjonerów Vanna Ly –Hartling. Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że krakowskiej Wiśle bliżej jest do czwartej ligi aniżeli pozostania w ekstraklasie. Sytuacja ta zmieniła się jednak diametralnie za sprawą pana Królewskiego i pozostałych inwestorów. Czy na podobną stabilizację mogą liczyć także sympatycy popularnych „Rosanero”?

Wylew frustracji

Co zrozumiałe, ta sprawa dotykała także samych piłkarzy. Na konferencji prasowej po jednym z ligowych meczów z drużyną Foggi w lutym bieżącego roku swoją frustrację sytuacją w klubie postanowił ujawnić defensor Palermo, Giuseppe Bellusci:

Ludzie mówią nam, że dopóki otrzymujemy od klubu pieniądze, możemy być spokojni. Jednak my spokojni nie jesteśmy. Jaka czeka nas przyszłość, jaka przyszłość czeka Palermo? Kto właściwie jest właścicielem klubu?

Jak się później okazało, wspomnianych pieniędzy część piłkarzy nie otrzymywała od dłuższego czasu. Wielu z nich swoich pensji nie widziało od feralnego przejęcia klubu z rąk Zampariniego, który zresztą obecnie objęty jest aresztem domowym za finansowe malwersacje, jakich dopuścił się w ostatnich latach. Ze słowami Bellusciego identyfikują się także kibice, którzy domagają się jak najszybszych wyjaśnień od klubu. Sytuacją w Palermo zaczęli się też interesować politycy. Za sprawą senatora pochodzącego z Palermo, pana Steni di Piazzy, sprawa ta wylądowała na biurku u premiera Włoch Giuseppe Conte. Pan Piazza w jednym z wywiadów przyznał, iż nie może dopuścić, by klub z jego rodzimych stron z powodu problemów finansowych podzielił los zdegradowanej kilka lat wcześniej Parmy.

Misja ratunkowa

W światowy dzień zakochanych, tj. 14 lutego, największy klub na Sycylii przejęli nowi-starzy właściciele związani bezpośrednio z Maurizio Zamparinim. Rino Foschi, który zasiadał w zarządzie klubu podczas krótkiej obecności w nim inwestorów z Wielkiej Brytanii, tym razem został prezesem „Rosanero”. Do 13 marca firma Damir SRL, czyli potencjalni nowi akcjonariusze, musi podjąć decyzję o ewentualnym wykupieniu 100% udziałów w klubie. W razie jej braku 15 marca aktywowana zostanie klauzula, która zezwala włodarzom na poszukiwanie nowych inwestorów.

Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, iż trzy dni później mija ostateczny termin spłaty należności wobec piłkarzy oraz pracowników klubu. Biorąc pod uwagę świecącą pustkami klubową kasę, jak najszybsze dogadanie się z firmą Damir SRL powinno być priorytetem dla Foschiego i jego kompanów.

Decydujący kwartał

Klub, w którym pierwsze kroki w europejskim futbolu stawiały takie tuzy jak Cavani, Dybala czy Belotti, znajduje się w sytuacji niegodnej pozazdroszczenia. Perspektywa odjęcia punktów przez krajowy związek piłki nożnej może dodatkowo skomplikować i tak bardzo trudną sytuację popularnych „Orłów”. Najbliższe tygodnie w perspektywie finansowo-organizacyjnej oraz najbliższy kwartał w aspekcie sportowym mogą być więc decydujące dla półfinalistów Pucharu UEFA z roku 2005. Czy podzielą historię wspomnianej wyżej Wisły Kraków, czy może czeka ich los podobny do tego, jaki spotkał kilka temu Parmę, przekonamy się w niedalekiej przyszłości. Nam pozostaje czekać i liczyć na to, że z powodu finansowych kłopotów kolejny włoski klub nie zniknie z piłkarskiej mapy tego kraju.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze