Sylwetka rywala: Czechy


Już w najbliższą środę piłkarska reprezentacja Polski rozegra drugie spotkanie towarzyskie podczas zgrupowania na Cyprze. Podopieczni Leo Beenhakkera będą mieli jednak zdecydowanie trudniejsze zadanie niż w minioną sobotę, ponieważ tym razem ich rywalem będzie szósta drużyna w rankingu FIFA i jeden z głównych faworytów do triumfu w tegorocznych Mistrzostwach Europy – reprezentacja Czech.


Udostępnij na Udostępnij na

Czeski Związek Piłki Nożnej istnieje samodzielnie dopiero od początku 1994 roku, kiedy przeprowadzono rozpad Czechosłowacji. Od tego czasu nasi południowo-zachodni sąsiedzi wielokrotnie pokazali się na światowych arenach z bardzo dobrej strony i od kilku lat zaliczają się do ścisłej czołówki nie tylko europejskiego, ale również światowego futbolu.

Pierwsze oficjalne spotkanie Czesi, grający już samodzielnie, rozegrali 23 lutego 1994 roku w Stambule. Czerwono-biali pokonali wówczas faworyzowanych Turków aż 4:1, rozpoczynając tym samym swój marsz po wielkie, historyczne i niezapomniane sukcesy.

Przełomowym momentem dla historii czeskiego futbolu był rok 1996, kiedy reprezentacja Czech po raz pierwszy zakwalifikowała się do finałów piłkarskich Mistrzostw Europy. Drużyna prowadzona paradoksalnie przez słowackiego szkoleniowca – Dušana Uhrina była uznawana przez kibiców i dziennikarzy za outsidera turnieju, który nie odegra na angielskich stadionach nawet drugoplanowej roli. Nie można się było temu dziwić, skoro w kadrze czerwono-białych znajdowali się przede wszystkim piłkarze z rodzimej ligi, którzy dla większości kibiców byli postaciami anonimowymi. Ponadto grupowymi rywalami Czechów byli ówcześni wicemistrzowie świata Włosi, wicemistrzowie Europy Niemcy, a także niezwykle groźni Rosjanie. Tym samym jeszcze przed rozpoczęciem rywalizacji w Anglii szanse czeskiej reprezentacji na wyjście z grupy były praktycznie zerowe i tylko najwięksi optymiści wierzyli w sukces swoich rodaków.

W pierwszym spotkaniu turnieju Czesi zgodnie z przewidywaniami przegrali z Niemcami 0:2 i nic nie zapowiadało pozytywnej metamorfozy podopiecznych Uhrina. Kibice i fachowcy, którzy skreślili Czechów już po inauguracyjnym pojedynku, później musieli długo bić się w pierś. Czerwono-biali najpierw pokonali Włochów 2:1, a następnie zremisowali z Rosjanami i dzięki korzystniejszemu bilansowi bramowemu, kosztem „Azzurrich” awansowali do ćwierćfinału ME 1996. Wówczas już chyba nikt nie traktował reprezentacji Czech jako drużynę do bicia. Wręcz przeciwnie, był to zespół, który prezentował znakomicie zorganizowaną defensywę i niesamowicie szybkie kontrataki. W 1/4 finału nasi południowo-zachodni sąsiedzi uporali się z faworyzowanymi Portugalczykami, wygrywając 1:0. W półfinale było już zdecydowanie trudniej, jednak po serii rzutów karnych kolejny wielki faworyt – Francja, także była zmuszona przełknąć gorycz porażki i uznać wyższość rewelacyjnych i niedocenianych Czechów.

Los sprawił, że w wielkim finale ponownie naprzeciwko siebie stanęły reprezentacje Czech i Niemiec. Wprawdzie Czesi wyciągnęli wnioski z porażki w fazie grupowej, to zgodnie z piłkarskim powiedzeniem: „nieważne jak gracie i tak wygrywają Niemcy” byli zmuszeni zadowolić się srebrnymi medalami, które i tak przyjęto, jako wielki sukces czeskiego futbolu.

Po europejskim championacie w Anglii reprezentanci Czech stali się bohaterami najbardziej pożądanymi piłkarzami podczas letniego okienka transferowego. Na przestrzeni zaledwie kilku miesięcy gwiazdami wielkich klubów tj. Manchester United, Lazio Rzym i Atletico Madryt stali się odpowiednio Karel Poborsky, Pavel Nedved i Vladimir Smicer. Wydawało się, że Czesi są już o krok od światowej czołówki i drzwi do kolejnych sukcesów zostały szeroko otwarte. Prawda okazała się jednak zbyt okrutna i na dopisanie znaczącego osiągnięcia do reprezentacyjnej metryki czescy zawodnicy musieli czekać aż osiem lat.

Rok 2004 i kolejne Mistrzostwa Europy, które tym razem rozgrywano w Portugalii. Czesi bez większych trudności poradzili sobie w eliminacjach, co sprawiło, że na Półwysep Iberyjski jechali w roli zespołu, który ma szanse zostać „czarnym koniem”. Już w fazie grupowej podopieczni Karela Brücknera nie mieli sobie równych i wygrali wszystkie trzy spotkania z Holandią, Niemcami i Łotwą. W ćwierćfinale czerwono-biali nie dali najmniejszych szans Duńczykom, pokonując ich aż 3:0. Czescy zawodnicy prezentowali wówczas najładniejszy futbol, który podobał się kibicom. Fachowcy zgodnie podkreślali, że Czesi mają ogromną szansę na historyczny triumf w EURO. Ponadto, w zespole naszych południowo-zachodnich sąsiadów występował fenomenalny Milan Baros, który nieoczekiwanie został później królem strzelców. Niestety, w półfinale podopieczni Karela Brücknera ulegli rewelacyjnym Grekom, którzy w wielkim finale zaczarowali piłkarską Europę zdobywając tytuł najlepszej drużyny Starego Kontynentu.

Ostatnie lata były dla czeskiego futbolu dość chude. Wprawdzie w 2006 roku Czesi po raz pierwszy wywalczyli mundialowe paszporty, lecz na Mistrzostwach Świata w Niemczech nie odegrali żadnej roli, kończąc swój udział w turnieju już na fazie grupowej. Mimo wszystko, reprezentacja Czech to drużyna, która ciągle zaliczana jest do ścisłej światowej czołówki. Świadczyć o tym może choćby aktualny ranking FIFA, w którym czerwono-biali plasują się na bardzo wysokiej, szóstej pozycji. Uwagę należy również zwrócić na kadrę czeskiej reprezentacji, gdyż w zespole prowadzonym przez Karela Brücknera nie brakuje wielkich gwiazd. Tomas Rosicky, Petr Cech, Milan Baros, Marek Jankulovski – to nazwiska, które zna każdy szanujący się kibic piłkarski.

Już jutro polscy piłkarze będą mieli niepowtarzalną okazję sprawdzić swoje miejsce w europejskim szeregu. Czesi to rywal bez wątpienia z górnej półki, który w tegorocznych Mistrzostwach Europy będzie mierzył w najwyższe laury. Miejmy nadzieje, że reprezentacja Polski sprosta trudnemu zadaniu i dzięki pomocy nieprzeciętnego Leo Beenhakkera stawi czoła faworyzowanym Czechom, z którymi od dawna przecież nie darzymy się wielką sympatią.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze