Sylwetka reprezentacji Austrii


Nasi grupowi rywale i współgospodarze mistrzostw europy – Austriacy są chyba największą niewiadomą czerwcowego turnieju. Słabe występy w ostatnich meczach towarzyskich i brak sukcesów na przestrzeni ostatnich dwudziestu paru lat nie wróżą nic dobrego podopiecznym Josefa Hickersbergera. Jednak, jeśli popatrzeć na teraźniejszą reprezentację Austrii z innej, bardziej pozytywnej perspektywy dodając do tego fakt, że gospodarzom pomagają ściany to rozrysowuje nam się całkiem solidny zespół w dobrym tego słowa znaczeniu. Drużyna, która jest mieszaniną rutyny i młodości. Ta mieszanka naprawdę już nie długo może wybuchnąć. Czyżby owa eksplozja miała miejsce na EURO 2008?


Udostępnij na Udostępnij na

Austriacki Związek piłkarski (Österreichischer Fußball-Bund) został założony w roku 1904. Prezesem stojącym na czele tamtejszej federacji jest Friedrich Stickler. Reprezentacja Austrii swój pierwszy oficjalny mecz rozegrała 12 października 1902 r. Wygrała wówczas w Wiedniu z drużyną Węgier aż, 5:0. Wynik ten w tamtych czasach był nieco zwodniczy, bowiem sześć lat później na tym samym stadionie piłkarze z nad Dunaju w katastrofalnym stylu polegli w spotkaniu z reprezentacją Anglii. Rezultat, 1:11 do tej pory widnieje w archiwach miejscowego związku i uważany jest za jedną z największych klęsk w historii austriackiego futbolu. Gracze z kraju Mozarta mieli jednak to szczęście, że mieli się, od kogo uczyć. Częste konfrontacje z sąsiednią ekipą niemiecką procentowały na korzyść i miały ogromny wpływ na rozwój futbolu w największych miastach: Wiedniu, Salzburgu, Innsbrucku, Linzu czy Grazu.

Era Wunderteamu

Kulminacyjnym momentem tych zabiegów były lata 30, które śmiało można nazwać złotymi dla austriackiego piłkarstwa. To w tym właśnie okresie swoją niesłychaną dominację potwierdziła rodzima reprezentacja, nazywana dosłownie Wunderteamem. Był to zespół składający się z zawodników wybitnych jak na tamte czasy. Symbolem tej drużyny był Matthias Sindelar. Popularny „człowiek z papieru”, bo tak na niego mówiono ze względu szczupłą budowę ciała był prawdziwym magikiem, który z piłką potrafił zrobić niemal wszystko! To dzięki niemu w dużej mierze Austriacki futbol wyszedł z zaścianka na salony. Cudowna drużyna w 1934 roku oczarowała świat dochodząc, aż do półfinału mistrzostw świata (Zdobyła także srebrny medal na olimpiadzie w 1936 r.).

Jeszcze lepszy wynik ze strony Wunderteamu zapowiadano na następnym mundialu, który miał się odbyć za 4 lata. Niestety Sindelarowi i jego kolegom nie dane było już zagrać na tym turnieju. Mimo pewnego awansu i wielkich nadziei austriacka kadra została wycofana z powodów politycznych, a konkretniej Anschlußu. Rok później kapitan legendarnego zespołu – Sindelar, zmarł z niejasnych przyczyn, a wraz z nim jego kochanka, włoska żydówka – Camilla Castagnoli. Zagadkowa śmierć najlepszego austriackiego piłkarza XX wieku nastąpiła 29 stycznia 1939 r. Druga wojna światowa wpędziła w zapomnienie austriacki futbol, ale i również bohaterów z włoskiego mundialu.

Lata stagnacji i sukcesów

Na kolejny pozytywny zryw trzeba było czekać do roku 1954, czyli do mistrzostw świata w Szwajcarii. Tam po raz kolejny Austriacy zaskoczyli wszystkich zajmując na koniec trzecią lokatę. Jest to jak do tej pory największy sukces w historii austriackiej piłki. Cztery lata później już tak dobrze nie było. Porażki w fazie grupowej i rychłe odpadnięcie ze szwedzkiego czempionatu przyniosło w następnych okresach regres formy. Przyczyną była zapewne zmiana pokoleniowa, jak i wzrost poziomu piłkarskiego w całej Europie. Tak czy inaczej ten letarg trwał dość długo, bo aż do 1978 r. Wtedy to świat po raz pierwszy usłyszał nazwiska: Krankla, Prohaski, Koncilia, Pezzey’a czy Schachnera.

Byli to piłkarze niezwykli, a zostali zapamiętani przede wszystkim dzięki pamiętnemu spotkaniu z drużyną RFN podczas mundialu w Argentynie. Mecz okrzyknięty „Cudem w Cordobie” po dziś dzień jest pokazywany przy okazji tamtych pamiętnych wydarzeń. Austria w prestiżowym meczu ćwierćfinałowym ograła niemiecki zespół, 3:2 wybijając mu z głowy te mistrzostwa. Sama do następnej fazy turnieju nie awansowała, gdyż szanse na półfinał przekreśliła w przegranych starciach z Holandią i Italią. Ojcem tego sukcesu był ówczesny selekcjoner – Helmut Senekowitsch, a największą gwiazdą był snajper FC Barcelony – Hans Krankl.

Skandaliczne zachowanie

Następny mundial rozgrywany w Hiszpanii i tym razem okazał się być szczęśliwy z jedną tylko niemiłą historyjką, która na długie lata przylgnęła do zespołu austriackiego. Otóż w ostatnim meczu grupowym pierwszej rundy MŚ, Austriacy delikatnie mówiąc podłożyli się reprezentacji RFN, która pokonała ich, 1:0 (w ostatnich minutach jedni i drudzy w bezczelny wręcz sposób nie kwapili się do ataków, grając bierną i bezpłciową piłkę). Taki wynik do dalszych gier promował i Niemców i Austriaków. Zamknął natomiast jakiekolwiek szansę na wyjście z grupy – Algierczykom. Kraj Maghrebu do tej pory ma żal do obu drużyn za ten pamiętny mecz okryty złą sławą.

Gra w kratkę

Na kolejny turniej finałów mistrzostw świata, popularny „Das Team” już się nie zakwalifikował. Właściwie okres od 1982 do 1990 nic dobrego nie przyniósł. Nawet kolejny mundial we Włoszech nie dał Austriackiej piłce żadnego spektakularnego sukcesu. Za kadencji nowego szkoleniowca Josefa Hickersbergera, kraj naddunajski niczym specjalnym się nie wyróżnił odpadając już w pierwszej rundzie. Brak jakiegoś postępu uwidocznił się w eliminacjach do MŚ w roku 1994. Prowadzeni przez byłego wielkiego gracza – Herberta Prohaskę, Austriacy znów nie błysnęli.

Mimo braku kwalifikacji, rodzimy związek dał kolejną szansę Prohasce, który częściowo ją wykorzystał. Awans do MŚ we Francji, pozytywnie nastroił miejscowych sympatyków. Kibice mieli prawo oczekiwać przynajmniej wyjścia z czterozespołowej grupy, w której znaleźli się jeszcze: Chilijczycy, Kameruńczycy i Włosi. Wygrana z tą ostatnią drużyną raczej nie wchodziła w grę, ale ugranie dobrego rezultatu na tych dwóch ostatnich ekipach było jak najbardziej realne. Niestety po raz kolejny skończyło się na przypuszczeniach i pszczych przepowiedniach. Dwa remisy z Chile i Kamerunem i porażka na koniec z Italią dawały Austriakom niechlubne trzecie miejsce na koniec rozgrywek grupowych i co za tym idzie brak awansu do 1/8 finału (Ciekawostką jest fakt, że zawodnicy „Das Teamu” strzelili po jednej bramce we wszystkich spotkaniach a gole, które zdobywali padały w 90-tej minucie meczu).

Mierne perspektywy

W 1999 roku Prohaska ustąpił ze stanowiska selekcjonera, a jego miejsce zajął słynny Otto Barić. Chorwacki trener przejął kadrę, gdy ta zajmowała najwyższe historyczne miejsce (17.) w rankingu FIFA. Barić opuścił reprezentację w roku 2001 – nic wszakże z nią nie osiągając. Obecnie austriacka kadra przeżywa największy kryzys w historii jej powstania. 102. pozycja w rankingu światowym mówi sama za siebie. Porażki i remisy ze słabeuszami oraz mierne wyniki w eliminacjach do wielkich turniejów spychają austriacki futbol w stan nie do pozazdroszczenia. Ostatnią dużą imprezą, na której terminowała tamtejsza reprezentacja jest mundial we Francji. Od tego czasu żaden trener nie znalazł pomysłu na wykorzystanie potencjału tamtejszych piłkarzy. Austriacy jak na razie sześciokrotnie brali udział w finałach MŚ, a ich dorobek w mistrzostwach europy jest… zerowy. I to właśnie ten ostatni aspekt bardzo martwi miejscowych kibiców, a mają oni ku temu powody.

W 2008 r. główna impreza sezonu, czyli Mistrzostwa Starego Kontynentu będą rozgrywane w dwóch państwach Szwajcarii i Austrii. Oba te kraje za wszelką cenę będą chciały odnieść korzyści nie tylko na gruncie organizacyjnym, ale i sportowym. Szwajcarska piłka od roku 2004 przeżywa renesans, czego nie można powiedzieć o formie sportowej drugiego współgospodarza. Austriaków do tego turnieju ponownie będzie przygotowywać Josef Hickerberger, który od 2006 roku sprawuje nad nimi piecze. Dzisiejsza kadra nijak się ma do tej z przed kilku lat, w której to brylowali tacy gracze jak: Andreas Herzog, Michael Konsel, Heimo Pfeifenberger, Harald Cerny, Markus Schopp, Dietmar Kühbauer czy Anton Polster.

Głównym elementem w układance Hickersbergera wydaje się być Andreas Ivanschitz. Kapitan Austriaków już teraz nazywany jest w swojej ojczyźnie drugim Beckhamem. Wtórować mu będą inni nieźli pomocnicy: Markus Weissenberger, René Aufhauser czy Martin Harnik. Kluczowym graczem w najtrudniejszych chwilach może okazać się powracający do kadry, 38-letni Ivica Vastić. W linii napadu dość mocni wydają się być Sanel Kuljic i niepokorny Roland Linz. Duża konkurencja panuje za to w defensywie, gdzie o miejsce w podstawowej jedenastce aspiruje około dziesięciu zawodników. Pewni gry w tej formacji są natomiast Emanuel Pogatetz i Martin Stranzl.

Spory ruch panuje również na pozycji bramkarza. Największe szanse by być tym pierwszym ma Helge Payer, ale rękawicy nie składają Jürgen Macho i Alexander Manninger. Wygląda na to, że selekcjoner naszych rywali będzie mieć nie lada problem z wyborem tych najlepszych. Jednak ten ból głowy Hickersbergera w mniemaniu fachowców nie ma pokrycia z rzeczywistością. Liczni obserwatorzy już teraz skazują współgospodarzy mistrzostw na porażkę i to już w fazie grupowej.

Federacja piłkarska

Data założenia związku: 1904
Data wstąpienia do FIFA: 1904
Adres strony www: www.oefb.at
Obecny przewodniczący: Friedrich Stickler
Obecny mistrz kraju: Rapid Wiedeń
Obecna pozycja w rankingu FIFA: 120
Kod FIFA kraju: AU

Informacje o kraju

Powierzchnia: 83 871 km2
Ludność: 8 340 924
Nazwa oficjalna kraju: Republika Federalna Austrii
Stolica: Wiedeń
Większe miasta: Tryol, Graz, Salzburg
Waluta: euro
Domena internetowa: .at
Język urzędowy: niemiecki

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze