Sylwetka Michaela Higdona: umarł król, niech żyje król


Szesnaście spotkań ligowych i czternaście bramek. Tak w poprzednim sezonie (a właściwie jego połowie) wyglądały statystyki Anthony'ego Stokesa, który z miejsca stał się bohaterem małego miasta Falkirk. To właśnie dla tego piłkarza zapełniały się trybuny stadionu przy Westfield. Niestety dla drużyny na początku stycznia tego roku Irlandczyk zdecydował się przejść do Sunderlandu (gdzie zresztą wiodło mu się średnio) i "The Bairns" stracili swojego idola.


Udostępnij na Udostępnij na

Jego następcą ma zostać Michael Higdon, który całą piłkarską karierę związany był z Crewe Alexandra.
Anglik jako nastolatek dołączył do juniorów Crewe i dzięki ciężkiej pracy przebił się do drugiego zespołu (2003 rok). Tam z wielką łatwością radził sobie w środku pola, zdobywał sporo bramek i wreszcie doczekał się przeniesienia do pierwszego zespołu. Jego debiut miał miejsce na początku grudnia 2004 roku – Crewe rozgrywało wyjazdowy mecz z Crystal Palace, a Higdon pojawił się na murawie w osiemdziesiątej ósmej minucie. Była to zmiana taktyczna, a przez kilkadziesiąt pozostałych do końca sekund nie zdążył się niczym wyróżnić. „Prawdziwym” debiutem był mecz na własnym stadionie przeciwko Wigan (przegrany 2:3), kiedy to angielski pomocnik pojawił się na murawie od pierwszej minuty i rozegrał całe spotkanie. W swoim pierwszym sezonie rozegrał jedenaście meczów (większość z ławki) zdobywając jednego gola. Lepiej wiodło mu się w kolejnych rozgrywkach: w dwóch następnych latach rozegrał czterdzieści osiem spotkań, zdobył sześć goli i obejrzał sześć żółtych kartek. Higdon jest bardzo czysto grającym piłkarzem, rzadko fauluje ostro  – w ciągu czterech lat gry w pierwszej drużynie Crewe otrzymał tylko siedem żółtych kartoników i ani razu nie został wyrzucony z murawy.

W sezonie 2006/07 zaszła spora zmiana w piłkarskiej karierze Higdona, bowiem został przekwalifikowany na napastnika. Niezłe warunki fizyczne ułatwiły mu grę na tej pozycji, ale początki miał trudne. W dwudziestu ośmiu meczach zdobył tylko trzy gole, co jest raczej słabym osiągnięciem. Łącznie w swojej karierze w sezonach 2003/04-06/07 wystąpił w zespole Alexandra w osiemdziesięciu siedmiu meczach (w lidze: 36-krotnie w pierwszym składzie, 45 razy jako rezerwowy, zdobywając 10 goli; w pucharach krajowych sześć spotkań, nie poprawił swojego dorobku strzeleckiego).

24-latek postanowił zmienić otoczenie, bo nie był zadowolony ze swojego statusu w drużynie. Pomimo namowy managera Crewe Dario Gradi odrzucił propozycję nowego kontraktu i przeniósł się do Szkocji, gdzie podpisał umowę z Falkirk.
W szkockim debiucie pokazał się ze wspaniałej strony zdobywając dwa gole w wyjazdowym meczu przeciwko Gretnie. Swoją strzelecką formę podtrzymał również w drugiej kolejce, kiedy to wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie w meczu z Celtikiem Glasgow (niestety świetnie grające Falkirk ostatecznie uległo aż 1:4).

To co cechuje Anglika to bez wątpienia świetna gra głową, wiele razy pokazywał, ze w tym elemencie naprawdę niewiele brakuje mu do najlepszych. Wystarczy przypomnieć ligowy mecz z Celtikiem, kiedy prawie wszystkie 'górne’ piłki padały łupem Higdona. Pomimo względnie młodego wieku pokazuje bardzo rozważną grę – nie 'gotuje’ mu się głowa, potrafi uspokoić grę, przytrzymać dłużej futbolówkę.

Po dwóch kolejkach Scottish Premier League w Falkirk wszyscy są pewni, że Higdon zastąpi Stokesa w roli gwiazdy zespołu i będzie gwarancją wielu bramek. A z całą pewnością ma do tego wystarczające umiejętności…
 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze