’Swojak’ Żurawia


Zacięty mecz miał miejsce w sobotę w Stuttgarcie. Grający na własnym stadionie zespół VfB podejmował Hannover 96. Minimalne zwycięstwo odnieśli podopieczni Armina Veha i awansowali na pozycję wicelidera Bundesligi, jednak w niedzielę spadli na trzecią pozycję za sprawą Werderu, który wygrał swój mecz.


Udostępnij na Udostępnij na

Mecz rozpoczął się wręcz idealnie dla gospodarzy, którzy już po 2 minutach wyszli na prowadzenie. Piłkę w pole karne dośrodkował Alexander Farnerud, a do siatki wpakował ją strzałem z bliska Roberto Hilbert. VfB poszło za ciosem i kilka minut później mogło być 2:0, jednak Sami Khedira przestrzelił.

Znów parę minut później goście mieli szansę na wyrównanie. Ładnym strzałem z dystansu popisał się Arnold Bruggink, ale Timo Hildebrand był, gdzie być powinien. Pod koniec pierwszej połowy po okazji miały jeszcze oba teamy. Najpierw ledwie rzutem rożnym zakończył się strzał Cacau, potem Hildebrand z trudem wypiąstkował futbolówkę po uderzeniu z 30 metrów Viniciusa.

Początek drugiej odsłony meczu przyniósł wyrównującą bramkę. W 61 minucie Vahid Hashemian wyłożył piłkę Stevenowi Cherundolo jak na złotej tacy, a Amerykanin nie miał problemów z pokonaniem Hildebranda. 10 minut później to goście mogli rozstrzygnąć losy meczu. Po kornerze piłka trafiła do nieobstawionego Viniciusa, jednak Brazylijczyk źle w nią trafił, a więc wynik się nie zmienił.

W 76 minucie widać było odzwierciedlenie powiedzenia, że nawet ściany pomagają gospodarzom. Cacau zagrał do Marco Strellera, który przelobował Roberta Enkego. Tuż przed bramką futbolówkę próbowali wybić Hanno Balitsch i Dariusz Żuraw. Piłka pechowo odbiła się od Polaka i…wpadła do siatki.

Jednak goście nie dali za wygraną. W 82 minucie kolejną sytuację miał Vinicius, jednak główkował niecelnie. Dwie minuty później Stuttgart został osłabiony, gdyż czerwoną kartkę otrzymał Arthur Boka. To mogło przynieść bramkę Hannoverowi. Nie udało się jednak. Tuż przed końcem meczu z 6 metrów przestrzelił rezerwowy Fabian Montabell i punkty zostały w Stuttgarcie.

Werder wygrywa

W jednym z niedzielnych spotkań Werder Brema pokonał na wyjeździe Borussię Dortmund. Wicemistrzowie Niemiec powrócili tym samym na drugą pozycję w tabeli. Z kolei Borussia jest na miejscu 15 i ma zaledwie 2 punkty przewagi nad strefą spadkową.

Początek spotkania należał do gości, którzy jednak, zresztą podobnie jak rywale, nie potrafili stworzyć sobie czystej sytuacji bramkowej. Dopiero w około 20 minucie po centrze Miro Klose główkował Diego, ale znakomitą interwencją popisał się Roman Weidenfeller.

Pięć minut później pierwszy strzał oddali gospodarze. Steven Pienaar zagrał do Alexa Freia, a najlepszy strzelec BVB uderzył z 18 metrów ponad bramką. Parę minut później okazję miał Florian Kringe, ale i on spudłował.

Werder z kolei niedługo potem wyszedł na prowadzenie. Dośrodkowywał Patrick Owomoyela, a Miro Klose wpakował piłkę do siatki. 2 minuty później Borussia mogła wyrównać, ale spudłował kolejny jej zawodnik, którym tym razem okazał się Tinga.

Mówi się, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Tak było i tym razem. W 39 minucie Diego znakomicie wykonał rzut wolny z około 18 metrów podyktowany za faul na Juricy Vranjesie.

W drugiej połowie gospodarze dążyli do odrobienia strat, lecz ich celowniki były tego dnia iście rozregulowane. W 59 minucie Nuri Sahin zagrał do Ebiego Smolarka, jednak nawet reprezentant Polski nie zdołał pokonać Wiesego.

Werder z kolei nastawiony był już jedynie na obronę korzystnego rezultatu i sporadyczne kontrataki. W 67 minucie bliski strzelenia gola na 3:0 był Aaron Hunt, jednak jego strzał wybronił nieźle interweniujący w przekroju całego spotkania Weidenfeller.

Pod koniec meczu kolejną okazję mieli goście, jednak z 5 metrów przestrzelił rezerwowy, Szwed Markus Rosenberg, a więc wynik nie uległ już zmianie.

Polacy wg „Kickera”:

Ebi Smolarek – niezbyt dobry mecz w wykonaniu Polaka. Nota: 4
Mariusz Kukiełka
– przyzwoicie, lecz bez wielkiego błysku. Nota: 3
Jacek Krzynówek
– jeden z najsłabszych występów w tym sezonie. Nota: 5
Tomasz Zdebel
– dostroił się do poziomu pozostałych Polaków. Nota: 4
Artur Wichniarek
– cienko. Nic dodać, nic ująć. Nota: 4,5
Dariusz Żuraw
– najsłabszy z naszych, co potwierdził, strzelając bramkę samobójczą. Nota: 5

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze