Sunderland AFC w pogoni za normalnością


Przez dziesięć kolejnych sezonów występowali w Premier League, teraz walczą o powrót do Championship

13 marca 2019 Sunderland AFC w pogoni za normalnością

Przez dwie dekady z krótkimi przerwami kibice Sunderlandu dopingowali swój ukochany zespół w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii. Sięgając głębiej w historię, widzimy drużynę, która sześć razy wygrywała Premier League. Niestety nic, co dobre, nie trwa wiecznie i klub w krótkim odstępie czasu zaliczył dwa spadki – z Premier League do League One. W tym sezonie kibice mają więcej powodów do radości. Po 35 kolejkach zespół zajmuje trzecie miejsce w tabeli z realnymi szansami na awans do Championship.


Udostępnij na Udostępnij na

Niecały rok temu na stadionie Stadium of Light miejscowy klub pokonał zespół Wolverhampton wynikiem 3:0. Każda z tych drużyn kończyła jednak mecz w zupełnie innych nastrojach. Goście pomimo porażki świętowali awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, natomiast klub prowadzony przez tymczasowego trenera Robbiego Stockdale’a opłakiwał spadek do niższej League One. Dwanaście miesięcy później Sunderland cały czas liczy się w walce o powrót na zaplecze Premier League, a kibice powoli mogą patrzeć z optymizmem na przyszłość klubu. Wszystko zaczęło się od zmian na „górze”, czyli pojawienia się nowego właściciela.

Zmiany, zmiany, zmiany

Ellis Short, poprzedni właściciel, nie należał do najlepszych w swoich fachu. Tak sytuację klubu w Championship oraz główne przyczyny spadku do League One opisuje Michał, który prowadzi na Facebooku fanpage Sunderland AFC Polska:

Przyczyna spadku do League One jest taka sama jak z Premier League. Właściciel klubu Ellis Short, jak i dobór menedżera. Po spadku z Premier League klub był zadłużony. Amerykański biznesmen nie chciał inwestować w odbudowę zespołu. Zatrudnił Simona Graysona, któremu dał same grosze na transfery. Pieniądze oczywiście pochodziły jedynie ze sprzedanych piłkarzy. Nie da się podnieść drużyny kompletnie rozbitej mentalnie i kadrowo zawodnikami, którzy zostali do naszego klubu wypożyczeni.

Po nieudanym okresie Simon Grayson został zwolniony, a jego miejsce zajął Chris Coleman, który zasłynął niespodziewanym awansem z reprezentacją Walii do półfinału mistrzostw Europy we Francji. Tak opisuje okres jego pracy prowadzący fanpage Sunderlandu:

To był nasz gwóźdź do trumny. Przyszedł menedżer o słabym doświadczeniu w budowaniu klubowej drużyny od podstaw. Wszyscy się nim od początku zachwycali, bo przecież zrobił dobry wynik z reprezentacją Walii na Euro, ale prowadzenie klubu a reprezentacji to są dwie zupełnie inne rzeczy. Można też powiedzieć, że był kolejną ofiarą właściciela tego klubu. Przyszedł w bardzo trudnym momencie, może bardziej trudnym od Graysona, no i po prostu się nie udało. Również nie otrzymał żadnego wsparcia od właściciela.

Po spadku do niższej ligi klub z rąk Shorta wykupiło międzynarodowe konsorcjum, na którego czele stoi Stewart Donald. Zobowiązał się on do spłaty wszystkich zadłużeń, które pozostały po poprzednim właścicielu. Warto również dodać, że nie posiada on 100 % akcji klubu – akcje posiadają też inne podmioty. Sunderlandem zainteresowani są także inwestorzy z Chin oraz USA, ale na razie nie zanosi się na ponowną sprzedaż klubu.

Nowy początek

Pierwszą rzeczą, którą zrobił nowy właściciel obok spłaty wszystkich zobowiązań, było zatrudnienie nowego menedżera, Szkota Jacka Rossa. Z biegiem czasu mogliśmy się przekonać, że był to właściwy wybór. Klub nie bał się również wydawać większych sum pieniędzy, potwierdzeniem tego jest transfer Willa Grigga, który ustanowił nowy rekord transferowy ligi. Do zespołu przyszli też tacy zawodnicy jak Jon McLaughlin, Jack Baldwin, Glenn Loovens, Chris Maguire czy wychowanek klubu Grant Leadbitter. O to, kto okazał się najlepszą inwestycją w letnim okienku transferowym, także zapytałem stronę Sunderland AFC Polska:

Z pewnością bramkarz Jon McLaughlin oraz ŚO Jack Baldwin i Chris Maguire, który dostał nawet ksywkę „Król”. Jego forma mocno się waha, ale z pewnością ma duże możliwości. Z ostatniego zimowego to na pewno nasz wychowanek Grant Leadbitter, który przychodził paradoksalnie jako kapitan Middle. Widać od razu, że jest doświadczony, to on decyduje często o tempie naszych akcji i świetnie współpracuje z Cattermolem.

Nowy sezon zespół Jacka Rossa zaczął z wysokiego C. Klub wygrał cztery z pierwszych pięciu spotkań. Jedyny gorszy moment dla drużyny przyszedł we wrześniu, kiedy ekipa ze Stadium of Light wygrała tylko jeden mecz. Od tej pory nadeszła bardzo dobra seria, która trwa do dzisiaj. Ostatnią porażkę w lidze Sunderland poniósł 22 grudnia 2018 roku, a jedynym mankamentem może być duża liczba remisów. Patrząc na tabelę, widzimy zespół, który jest w bardzo dogodnej sytuacji – ma niemal zapewnione baraże oraz traci jedynie cztery punkty do drugiego miejsca dającego bezpośredni awans do Championship.

Tak dotychczasowy sezon opisuje Michał:

Trudno coś powiedzieć na temat obecnej sytuacji w lidze. Na szczycie jest bardzo ciasno. Mamy duże szanse na awans bezpośredni, jak i również grę o baraże. Jedynie wyraźnie widać naszą liczbę zremisowanych spotkań, aż 15 – najwięcej w lidze. I to jest jedyna w sumie rzecz, która szpeci nasz sezon. Duży plus to nasze domowe spotkania. Cały czas bez porażki, a takich rzeczy dawno nie widzieliśmy w naszych statystykach. Jedną z rzeczy, których nie mogę się doczekać, jest finał Football League Trophy na Wembley z Portsmouth 31 marca. Po pięciu latach wracamy znowu w finale na Wembley.

W drodze do finału Football League Trophy Sunderland pokonał m.in. młodzieżowe zespoły Newcastle i Manchesteru City, natomiast w finałowym pojedynku zmierzy się z Portsmouth, który w tabeli League One goni drużynę Sunderlandu.

Polski wątek

W Sunderlandzie występuje bramkarz Maksymilian Stryjek, jednak według Michała nie ma on za dużych szans na grę w podstawowej jedenastce:

Jak dla mnie Max Stryjek ma małe szanse na grę w naszym klubie. Ma już prawie 23 lata, a nie zaliczył jeszcze debiutu ligowego dla Sunderlandu. W tym sezonie świetnie broni McLaughlin i to on jest jednym z liderów tego zespołu. Na drugim miejscu jest Ruiter, który w poprzednim sezonie był bardzo niepewnym punktem drużyny i popełniał częste błędy. I tu jest szansa dla naszego bramkarza. Polak z pewnością prezentuje umiejętności na ławkę pierwszego zespołu Sunderlandu.

Mimo wszystko trzeba trzymać kciuki za polskiego golkipera, by w końcu przebił się do podstawowej jedenastki. Im więcej grających polskich piłkarzy, tym lepiej dla nas wszystkich.

Na sam koniec trzeba poświęcić chwilę uwagi takim zawodnikom jak Bryan Oviedo, Lee Cattermole, Adam Matthews, George Honeyman czy Lynden Gooch. Sę to gracze, którzy byli z drużyną jeszcze w czasach Premier League. Myślę, że należy im się ogromny szacunek za to, że trwają przy klubie pomimo gorszych chwil i nie postanowili odejść do innych zespołów. W świecie futbolu potrzeba jak najwięcej takich piłkarzy.

Sunderland to klub, który nie zasługuje na to, by grać w niższych ligach. Osobiście trzymam za nich kciuki, aby powrócili co najmniej do Championship, chociaż droga przed nimi jeszcze długa, bo jak wszyscy wiemy, baraże rządzą się swoimi prawami.

Komentarze
Adam (gość) - 6 lat temu

Super

Najnowsze