Tymczasowy trener reprezentacji Polski uchyla rąbka tajemnicy, dotyczącej taktyki kadry na dwa najbliższe mecze. Podkreśla także, że ważna jest dla niego teraźniejszość, a nie przyszłość...
Przed zebraniem zarządu można było odnieść wrażenie, że nie chce Pan podjąć się pracy „szkoleniowca tymczasowego”. Jak udało się Pana przekonać działaczom PZPN-u?
Negocjacje i rozmowy były trudne, ale po rozmowach z Antonim Piechniczkiem i Grzegorzem Latą zdecydowałem się podjąć rękawicę.
Czy w niecały miesiąc da się uzdrowić reprezentację na tyle, by wywalczyła punkty w spotkaniach ze Słowenią i Czechami?
Dołożę wszelkich starań, byśmy osiągnęli jak najlepszy rezultat. Stać nas na lepsze wyniki.
Jako trener kadry U-23 obserwował Pan zawodników, którzy mogliby ewentualnie zasilić pierwszą reprezentację. Czy kosztem zawodników doświadczonych, którzy ostatnio nie spisywali się w kadrze najlepiej, gotów jest Pan dać szansę młodym graczom?
W reprezentacji muszą grać najlepsi zawodnicy na swoich pozycjach, a nie przypadkowi ludzie. Nie patrzę piłkarzom w metryki, nie zwracam uwagi na ich dawne osiągnięcia czy strzelone dla kadry gole, ale skupiam się na aktualnej dyspozycji danego gracza.
Czy w najbliższych meczach zagra Pan vabank? Beenhakker bał się zaryzykować i w ostatnich spotkaniach stosował zachowawczą taktykę 4-5-1. Wie Pan już, w jakim ustawieniu wyjdą „Biało-czerwoni” pod Pana wodzą w październiku?
Mogę tylko powiedzieć, że zagramy dwoma napastnikami. Nic więcej.
Czy jeśli nie uda się Panu utrzymać pozycji selekcjonera, wróci Pan na dotychczasowe stanowisko szkoleniowca kadry U-23?
Nie wybiegam tak daleko w przyszłość. Najważniejszy jest teraz mecz z Czechami i to właśnie rywalizacją z tym zespołem zaprzątam sobie obecnie głowę. Co będzie dalej – czas pokaże.
Pozostanę jednak przy gdybaniu. Co jeśli wygra Pan dwa mecze, a PZPN mimo to Pana zwolni? Obrazi się Pan?
W sporcie trzeba grać, żeby wygrywać. Na tym powinien skupiać się każdy trener, selekcjoner czy piłkarz. Nie mam zamiaru trzymać się kurczowo swojej posady. A tym bardziej unikam wyrażenia „obrażać się”. Jesteśmy profesjonalistami, a nie dziećmi z piaskownicy.
Stefan Malomowny...