Stanko Svitlica, z cyklu „Zapomniane talenty”


Serbski napastnik Stanko Svitlica gra obecnie w słabej serbskiej lidze i nie jest tam wyróżniającym się zawodnikiem. Wydaję się, że jego gwiazda już nigdy w międzynarodowym futbolu nie zaświeci tak mocno jak to miało miejsce w Polsce.


Udostępnij na Udostępnij na

Pierwsze kroki

Stanko Svitlica urodził się 17. maja 1976 roku w małej miejscowości na zachodzie Bośni i Hercegowiny – Kupres. Swoją karierę piłkarską obfitującą w wiele wzlotów i upadków rozpoczynał na przełomie lat 80 – tych i 90- tych. Jednak pierwsze sezony nie były dla Svitlicy zbyt udane. Występy czy to w Vojvodinie Nowy Sad czy w Partizanie Belgrad były w jego wykonaniu słabe by nie mówić fatalne. Dopiero sezon w Fc Cukaricki, podczas którego zdobył 13 bramek dał mu rozgłos.

Gwiazda zaczyna lśnić

Zaowocowało to transferem do warszawskiej Legii. Był to rok 2001 kiedy Stanko zadebiutował w polskiej, najlepszej klasie rozgrywkowej. Trenerzy wymagali od niego, aby w swoim debiutanckim sezonie skupił się na aklimatyzacji w stolicy i na trenowaniu skuteczności. Jak się okazało był to bardzo dobry rok dla Serba, który w barwach Legii zdobył osiem bramek. Jego następny sezon okazał się jeszcze lepszy od poprzedniego. Rozegrał w nim 29. spotkań i zdołał strzelić aż 24. bramki. Tym samym został pierwszym i jak na razie ostatnim cudzoziemcem, który zdobył koronę króla strzelców. Po tym dużym wyczynie kibice Legii ochrzcili go mianem „maszynki do strzelania goli”, która w następnym sezonie w czasie jesieni lśniła równie mocno. Jednakże w czasie zimowego okienka transferowego niespodziewanie przeszedł do niemieckiego Hannoveru. – Legia jest mi winna duże pieniądze i nie widziałem większych możliwości, by je odzyskać. Dlatego gdy pojawiła się ponowna szansa na transfer do Hannoveru, w ogóle się nie wahałem – mówił Stanko Svitlica.

Mocny upadek

Tam Serb w kilku spotkaniach zdołał strzelić zaledwie jedną bramkę. Nie zdobył tym samym zaufania trenerów. Słaba postawa na boisku, mierna kondycja i małe zaangażowanie na treningach to tylko niektóre mankamenty jakie wychwycili szkoleniowcy klubu z Bundesligi. Władze Hannoveru nie widząc żadnych postępów u gracza wysłały go do LR Ahlen. Tam, według trenerów i fachowców był najlepszym zawodnikiem zespołu, jednak były to dobre złego początki. – „Byłem tam najlepszy potem doznałem kontuzji, a drużyna spadła do trzeciej ligi. Trener mówił mi jednak, że ze mną w składzie to by się nie zdarzyło” – mówił przygnębiony Stanko. Svitlica nie chciał grać w niemieckiej trzeciej lidze, a dobrze wiedział, że ludzie pamiętają jego świetne występy w warszawskiej Legii. Gdy nadarzyła się okazja przejścia do Wisły Kraków, zawodnik urodzony w Kupresie bez wahania pojechał do grodu Kraka. Stanko rozegrał w koszulce „białej gwiazdy” tylko dwa mecze. Było, jednak widać, że kontuzja odniesiona w Niemczech odbija się na jego grze. Jak by tego było mało, przed wiosenną rundą znów doznał groźnego urazu. Władze z Krakowa nie chciały go widzieć w zespole, ponieważ nic nie wnosił do gry drużyny.

Powrót w rodzinne strony

Przed sezonem 2007/08 przeszedł do klubu, w którym tak naprawdę wypłynął na szerokie wody – FK Cukaricki. Gra tam do chwili obecnej i jest podstawowym zawodnikiem tej drużyny. Jednak to co najlepsze 32 – letni zawodnik ma już zapewne za sobą. Takiego finału kariery piłkarskiej Stanko Svitlicy mało kto się spodziewał. Przyczyn takiego obrotu sprawy można upatrywać zarówno w groźnych kontuzjach, które nawiedzały piłkarza nazbyt często, jak również w podejmowanych pochopnie i trochę nonszalancko decyzji. Gdyby, piłkarz wykazał się większą rozwagą i przezornością byłby zapewne jednym z wyróżniających się napastników w Europie. Mimo wszystko należy pamiętać jego dokonania dla warszawskiej Legii i nie sposób nie przywołać jego nazwiska mówiąc o wybitnych graczach tego klubu.

*”Zapomniane talenty” – nowy dział publicystyczny redagowany przez współpracownika iGol.pl – Dominika Muchę. Cykl ma na celu przywołanie sylwetek zawodników, którzy z różnych powodów stali się zapomniani pomimo, że był czas kiedy odnosili sukcesy.

Komentarze
Sebastian Czapliński (gość) - 17 lat temu

Stanko jest Serbem, a nie Bośniakiem... ( z leksza
klapa :/ )

Odpowiedz
~Grzesiooooo (gość) - 17 lat temu

Chyba kpisz piszac, ze Svitlica bylby jednym z
najlkepszych napastnikow w Europie.... no i poza tym
to nie Bosniak, a Serb....

Odpowiedz
Dominik Mucha (gość) - 17 lat temu

No jest Serbem ale urodził się w Bośni, przepraszam
za chochlika, który wdarł się do mego tekstu

Odpowiedz
~bobby (gość) - 17 lat temu

chyba Ci nie poszło kolego

Odpowiedz
~Flamini (gość) - 17 lat temu

co to w ogole jest... a na dodatek Svitlice nazywaasz
zapomnianym talentem ?! co to za bzdury ... nc

Odpowiedz
~Artur (gość) - 17 lat temu

A mi się artykuł podoba... podobnie jak i pomysł na
serię - ja bym jeszcze poczytał o graczach typu
Kenneth Zeigbo, Kalu Uche i innych gwiazdorach
polskiej ligi, o których świat zapomniał.

Odpowiedz
Arkadiusz Przybyłkiewicz (gość) - 17 lat temu

No o Kalu Uche to świat raczej nie zapomniał, wszak
koleś wyżera w Primera Division.

Odpowiedz
~maron (gość) - 17 lat temu

Właśnie o Kalu Uche świat nie zapomniał ale co do
tekstu po za kilkoma błędami mi się podobał.

Odpowiedz
~KiciaCWKS (gość) - 15 lat temu

Mogę się mylić ale raczej napewno Stanko odszedł z
Ahlen nie ze względu na kontuzje tylko dlatego, że w
III lidze niemieckiej nie mogą grać obcokrajowcy.
Mimo wszystko szkoda chłopa

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze