Krylja i Spartak Moskwa walczą w obecnym sezonie Premier Ligi o zupełnie różne cele. Drużyna z Samary to typowy ligowy średniak, natomiast ekipa ze stolicy miała wielkie ambicje, aby wywalczyć mistrzostwo kraju. Dzisiejsza porażka podopiecznych Walerego Karpina mocno pokrzyżowała te plany. Gospodarze wygrali 2:1, a wszystkie trzy bramki padły po samobójczych uderzeniach.
„Miaso” wyszli na murawę w nietypowym zestawieniu. Obecność Pawła Jakowlewa i Ibsona w wyjściowej jedenastce mogła dziwić obserwatorów tego spotkania. Pierwszy kwadrans gry doprowadził sympatyków przyjezdnych do rozpaczy. W 10. minucie żółtą kartę otrzymał Martin Jiranek, a stały fragment gry wykonywany przez Antona Bobiora przyniósł otwarcie wyniku. Naciskany przez Jana Kollera, Martin Stranzl skierował piłkę do własnej bramki. Austriak musiał interweniować i gdyby nie jego uderzenie, gola zdobyłby snajper Kryljów.
Zaledwie 180 sekund później „Skrzydła” podwyższyły rezultat, w tym ponownie duży udział miał Bobior. Przy jego uderzeniu z rzutu wolnego fatalnie zachował się Sosłan Dżanajew, który wrzucił sobie piłkę do siatki i mimo późniejszych rozpaczliwych prób wygarnięcia futbolówki zza linii bramkowej, sędzia Aleksander Gwardis wskazał na środek boiska. W tym momencie perspektywa dogonienia Rubina Kazań w tabeli, mocno oddaliła się od ekipy prowadzonej przez Walerego Karpina.
Od momentu utraty drugiej bramki Spartak ruszył do huraganowych ataków na bramkę strzeżoną przez Eduardo Lobosa, ale mimo przygniatającej przewagi nie był sobie w stanie stworzyć groźnych sytuacji. Najaktywniejszym graczem w szeregach gości był Brazylijczyk Alex, jednak ani razu poważnie nie zagroził golkiperowi Kryljów.
Po przerwie Walery Karpin zdecydował się postawić wszystko na jedną kartę. Na murawie pojawili się odpowiednio w 54. i 64. minucie Nikita Bażenow i Quincy Owusu-Abeiye. Nawet gra trzema napastnikami nie przekuła się na strzelenie choćby honorowego gola. Znakomita gra w defensywie podopiecznych Jurija Gazzajewa nie pozwoliła graczom „Miaso” na wiele. Dobrej okazji nie wykorzystał pechowiec Stranzl, którego uderzenie zatrzymał Lobos.
Gospodarze pewnie kontrolowali sytuację na boisku aż do drugiej minuty doliczonego czasu gry. Wówczas rozgrywający bardzo dobrą partię Alex uderzył na bramkę rywali, piłka po drodze otarła się o nogę Leiltona i kompletnie zmyliła chilijskiego golkipera Kryljów. Na wyrównanie było już jednak za późno i spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1 dla ekipy z Samary.
Jeśli w jutrzejszym spotkaniu Rubin Kazań zwycięży w Moskwie miejscowe CSKA, to zawodnicy Spartaka będą musieli odłożyć marzenia o mistrzostwie Rosji na kolejny rok. Zapewne wszyscy kibice „Miaso” będą więc ściskać kciuki za lokalnego rywala.
W pozostałych sobotnich spotkaniach Chimki przegrały z Tomem 1:3, FK Rostów uległ Saturnowi 1:2, a Kubań zremisował po dramatycznym widowisku z FK Moskwa 3:3.
Spartak niespodziewanie przegrał w Samarze 2:1.
Moskwianie przegrali nie zasłużenie. Podopieczni
Karpina nie podnieśli sie po dwóch ciosach które
sobie sami zadali. Spartakowi nie wychodziło nic,
czeba przyznać że do sędziego też nie mieli
szczęścia. Lecz zwrócił bym uwagę na co innego. W
poprzedniej kolejce kryjla mierzyła się rubinem
kazań. Mecz oddali bez walki, podając rubinowi punkty
na tacy. A teraz, gdy prowadzili z Spartakiem 2:0
jakoś chciało im sie biegać, symulować kontuzję, grać
na czas. Tak Teraz się dało? Najlepiej było sprzedać
mecz rubinowi, bo napewno piłkarze kryjjli, mieli coś
obiecane po meczu. Bo niewierzę w taką odmianę
kryjli, że pierwsze grają jak klauni w kazaniu, i
dają się gromić. A teraz wygrywają z Spartakiem. Coś
nie jest tak. Sędzia też się nie popisał bo
oczywiście nie widział ręki w polu karnym w pierwszej
połowie meczu, oraz w drugiej części faulu na
Wellitonie. Ręce opadają. Jutro naszczęście CSKA
wygrywa z cyganami z kazania, i sytuacja w tabeli nie
ulegnie zmainie, chociaż nie ukrywam że liczyłem że
po tej serii gier Spartak obejmie prowadzenie w
tabeli. Lecz jak to mówią "co odwlecze to nie
uciecze" i jestem przekonany w 100% że to Spartak
sięgnie po mistrzowską koronę. Szkoda tylko że
zamiast piłkarzy, na gwiazdy pierwszo planowe
wyrastają sedziowię.
i Tatarzy chyba obronią tytuł, jestem tak przekonany
na 90% ale przede wszystkim cieszę się że pokonali
oni barce.trzeci bydzie moim zdaniem Zenit chyba że
wpadną z Terkiem.Ale największe jaja to że wszystkie
gole w meczu Krylia-Spartak były samobójcze hehe
dawno czegoś takiego nie widziałem.