Ślusarski: Na dużo nie pozwoliliśmy piłkarzom Piasta


16 kwietnia 2013 Ślusarski: Na dużo nie pozwoliliśmy piłkarzom Piasta

W wygranym przez Lecha 3:0 spotkaniu z Piastem Gliwice Bartosz Ślusarski nie strzelił co prawda gola, ale humor go nie opuszczał. Po meczu napastnik zespołu dowodzonego przez Mariusza Rumaka przyznał, że drużyna chce jak najdłużej podtrzymać passę wygranych spotkań na wyjeździe.


Udostępnij na Udostępnij na

Zdobyliście kolejne trzy punkty w spotkaniu ligowym. Jak Pan skomentuje ten mecz?

Tak, ale wolno jechaliśmy do Gliwic [śmiech]. Chyba z dziesięć godzin. Biorąc pod uwagę podróż, która trwała tak długo z Poznania, to myślę, że ten wynik i tak był niezły. Dobrze, że nie odczuwaliśmy tak tego zmęczenia. Jak można jechać dziesięć godzin z Poznania z dwoma kierowcami? [śmiech].

W meczu z Piastem odnieśliście dziewiąte z rzędu zwycięstwo na wyjeździe. Jak się z tym czujecie?

Bartosz Ślusarski tym razem nie wpisał się na listę strzelców
Bartosz Ślusarski tym razem nie wpisał się na listę strzelców (fot. Hanna Urbaniak / iGol.pl)

Fajnie, że ta passa została podtrzymana. Ja już nieraz podkreślałem, że dobrze by było ją podtrzymać. Przełamaliśmy się też w Poznaniu i mam nadzieję, że na dłużej. Obyśmy zaczęli teraz swoją dobrą passę przy Bułgarskiej. Cieszymy się ze zwycięstwa i wydaje mi się, że nie pozwoliliśmy piłkarzom Piasta na zbyt dużo.

Co trener nakreślił Wam w szatni przed meczem z Piastem?

Teoretycznie mieliśmy prowadzić grę i utrzymać piłkę daleko od własnego pola karnego. Mieliśmy unikać stałych fragmentów gry. Między innymi także wyrzutów z autu Piasta, ponieważ to jest zagrożenie. Wiedzieliśmy, że rywale mają to dobrze opracowane. Staraliśmy się to robić. Jednak do przerwy tak średnio to wychodziło. Niemniej jednak gol Gergo dużo nam pomógł. Natomiast po przerwie te zabójcze dwie minuty i Piast w tym momencie był nie powiem, że bez szans, ale w bardzo trudnym położeniu.

Tak na dobrą sprawę zneutralizowaliście gliwiczan ich własną bronią. Tydzień temu Piast wygrał w trzy minuty spotkanie z Wisłą. Tymczasem teraz Wy zadaliście im dwa szybkie ciosy.

Rozpoczęliśmy drugą połowę zdeterminowani i tak wyszło. Mogliśmy jeszcze coś strzelić, bo mieliśmy do tego sytuacje. Jednak nie ma co wybrzydzać, bo wygrana 3:0 jest bardzo dobrym wynikiem.

Mimo że nie pojawia się Pan regularnie w wyjściowym składzie Lecha, to jednak jest Pan najskuteczniejszym strzelcem w drużynie. W spotkaniu z Piastem również miał Pan okazję do powiększenia swojego dorobku bramkowego.

Faktycznie miałem jedną dobrą sytuację, przy której chciałem przerzucić piłkę nad bramkarzem. Jednak ten dobrze skrócił kąt i obronił ten strzał. Potem jeszcze uderzyłem obok słupka, ale to nieistotne. Fajnie jest, jak się strzela te bramki, ale najważniejsze jest to, aby drużyna wygrywała.

Przypomina Pan sobie tak szybkiego zawodnika jak Tonew? Ten bieg z piłką przez około 60 metrów był naprawdę imponujący.

Miga mi Miłosz Przybecki z Polonii Warszawa. Aczkolwiek wracając do gola Tonewa, to zostawiliśmy go z przodu z premedytacją. To jest też jedno z naszych założeń przy stałych fragmentach gry drużyny przeciwnej, bo Tonew w defensywie nam za bardzo nie pomoże. Natomiast przy ewentualnej kontrze jest niezwykle przydatny, co zresztą udowodnił.

Bułgar tylko czeka, kiedy będzie miał szansę na pojedynek jeden na jeden [śmiech]. Strzał czy to lewą, czy prawą nogą również nie robi mu żadnej różnicy. Poszła taka bomba, że bramkarz też nie miał za wiele do powiedzenia.

Czy to, że wygrywacie w delegacji, ma być dodatkowym straszakiem dla Legii, którą podejmujecie przy Łazienkowskiej?

Nie. Szczerze, to fajnie, że ta passa jest. Trzeba ją utrzymać najdłużej, jak się da. Musimy też poprawić grę u siebie, aby również punktować na własnym stadionie.

Straszak? Trudno powiedzieć. Mamy jeszcze kilka spotkań do Legii. Do końca sezonu brakuje ośmiu kolejek, więc zostało jeszcze kilka punktów do zdobycia. Nieważne, czy to będzie na naszym stadionie czy na wyjeździe, musimy punktować, aby nie tracić dystansu do Legii.

Z Gliwic – Łukasz Pawlik/iGol.pl

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze