Skarb kibica Fortuna 1. Ligi: Resovia Rzeszów – misja: utrzymanie


Beniaminek musi poprawić swoją sytuację w rundzie rewanżowej, jeśli ma zostać na zapleczu ekstraklasy

25 lutego 2021 Skarb kibica Fortuna 1. Ligi: Resovia Rzeszów – misja: utrzymanie

Latem było wielkie święto. Po 26 latach Resovia Rzeszów wróciła na zaplecze ekstraklasy. Stolica województwa podkarpackiego bardzo długo czekała na swojego przedstawiciela na tym poziomie rozgrywek. Niestety runda jesienna nie przynosi zbyt wiele dobrych nowin. Beniaminek jest ostatni. Mała zimowa rewolucja ma sprawić, że misja utrzymanie zostanie zrealizowana.


Udostępnij na Udostępnij na

W ostatnich latach fani „Sovii” byli jednymi ze szczęśliwszych kibiców w południowo-wschodniej części Polski. Resovia Rzeszów w 2018 roku uzyskała niespodziewany awans do 2. ligi. Zaledwie po dwóch sezonach udało jej się wywalczyć w barażach promocję do Fortuny 1. Ligi. Wiele lat czekano na powrót na ten poziom. Niestety runda jesienna beniaminka nie była dobra. Długo rzeszowianie grali poza swoim miastem przez problemy ze stadionem. Zaledwie cztery mecze w Rzeszowie nie mogły pomóc w uzyskaniu lepszego wyniku. Resovia zamyka tabelę, ale ma stratę jedynie dwóch punktów do bezpiecznego miejsca. Na ich korzyść działa to, że w tym sezonie ligę opuści tylko jedna ekipa.

Przygotowania do sezonu

Początek zgrupowania przed rundą wiosenną dla beniaminka przypadł na 11 stycznia 2021 roku. Wtedy przeprowadzono badania oraz wykonano pierwsze jednostki treningowe. Resovia skupiła się na trenowaniu na własnych obiektach. Trener Radosław Mroczkowski w czasie przerwy od rozgrywek i na początku okresu przygotowawczego odświeżył lekko sztab szkoleniowy. Zatrudniono nowego trenera od przygotowania motorycznego i trenera bramkarzy. W kadrze beniaminka pojawiło się wiele nowych nazwisk, ale o nich więcej napisaliśmy niżej. Szkoleniowiec „Sovii” dał też szansę młodszym zawodnikom, a kilku bardziej wyróżniających się na treningach otrzymało szansę gry w sparingach. W sumie rozegrano osiem gier kontrolnych, a poniżej przedstawiono rywali i rezultaty:

  • Hutnik Kraków 3:0 – gole: Wasiluk, Domoń, Feret;
  • Siarka Tarnobrzeg 2:0 – gole: Kiełbasa, Domoń;
  • Wieczysta Kraków 2:0 – gole: Jaroch, zawodnik testowany;
  • Motor Lublin 1:3 – gol: Wróbel;
  • Sokół Sieniawa 5:1 – gole: Wróbel x3, Mikulec, Adamski;
  • KS Wiązownica 2:3 – gole: Demianiuk, Hebel;
  • Skra Częstochowa 1:0 – gol: Mikulec;
  • Głogovia Głogów Małopolski 3:0 – gole: Twardowski, Geniec, Kojder.

Wszystkie sparingi beniaminek Fortuna 1. Ligi rozgrywał na swoich obiektach. W planach były także dwa obozy dochodzeniowe. Oba odbyły się w okolicach Rzeszowa.

Zgranie nowej kadry

Podczas przygotowań do sezonu Radosław Mroczkowski dysponował wszystkimi możliwymi zawodnikami. Badania na obecność wirusa SARS-COV-2 były negatywne dla wszystkich piłkarzy oraz członków sztabu szkoleniowego. Najważniejszym zadaniem trenera było zgranie na nowo linii obrony, która przez zimę uległa całkowitej przebudowie. Tym razem władze Resovii słusznie postanowiły mocniej podziałać na rynku transferowym. Nowe twarze są potrzebne do tego, aby pomóc beniaminkowi oderwać się od ostatniego miejsca w tabeli. Szkoda tylko, że przed sezonem Szymon Grabowski nie otrzymał takiego wsparcia w postaci nowych graczy. Na szczęście władze „Sovii” starają się szybko uczyć na swoich błędach.

Atmosfera na obozie przygotowawczym była dobra. Na pewno powody do zadowolenia mógł mieć także sztab szkoleniowy, bo na osiem meczów sparingowych Resovia Rzeszów wygrała sześć i poniosła dwie porażki. Rywale nie byli z najwyższej półki, dlatego prawdziwym sprawdzianem dla beniaminka będzie pierwszy mecz w rundzie wiosennej. W nim „Sovia” zagra z Puszczą Niepołomice. Będzie to spotkanie inaugurujące rundę rewanżową w Fortuna 1. Lidze.

Transfery

Przez przerwę zimową sporo zmieniło się w drużynie beniaminka. Na początku roku ogłoszono listę transferową. Resovia Rzeszów chciała sprzedać Wojciecha Daniela, Maksymiliana Hebela, Mateusza Kantora, Grzegorza Płatka, Przemysława Brychalika oraz Dawida Rogalskiego. Tylko pierwsza dwójka została w „Sovii”. Ale to nie były jedyne straty ekipy z Podkarpacia. Do Korony Kielce odszedł Marceli Zapytowski, a także rozwiązano umowę za porozumieniem stron z Sebastianem Zalepą (podpisał kontrakt z GKS-em Bełchatów). Strata tego pierwszego może mocno zaboleć, bo 20-letni bramkarz był pewnym punktem „Biało-czerwonych”. Kibice pamiętają go przede wszystkim z konkursu rzutów karnych w finale barażów o awans do 1. ligi, kiedy pomógł wygrać swojej drużynie.

Przebudowie uległa prawie cała linia obrony. Nowymi piłkarzami Resovii zostali Oliver Podhorin (FC Nitra), Nemanja Marković (Żeleznicar Pancewo), Kamil Słaby (bez klubu) i Bartosz Jaroch (Podbeskidzie Bielsko-Biała). Do tego znaleziono nowego golkipera, którym będzie Karol Dybowski (Piast Gliwice). Pozyskano także defensywnego pomocnika, Josipa Soljicia (Wigry Suwałki) i prawoskrzydłowego Kamila Antonika (Zagłębie Sosnowiec). Wypożyczono jeszcze dwóch piłkarzy, Przemysława Zdybowicza z Wisły Kraków oraz Jakuba Wróbla ze Stali Mielec.

Słaby, Jaroch i Antonik to zawodnicy, którzy już w przeszłości grali w Resovii. Pierwsi dwaj występowali w Rzeszowie odpowiednio w 2013 i 2014 roku. Bardziej w pamięć zapadł 22-letni pomocnik, który wypromował się w barwach „Sovii” na boiskach 2. ligi. Antonik był jednym z najbardziej wyróżniających się zawodników rzeszowian i latem 2019 roku trafił do Arki Gdynia. Nie wyszła mu kariera w ekstraklasie, a potem w barwach Zagłębia Sosnowiec również nie błyszczał. W swojej dawnej drużynie chciałby odbudować dawną piłkarską jakość. Dwaj nowi zagraniczni stoperzy to nowi zawodnicy dla polskiego kibica. Nigdy wcześniej nie reprezentowali barw klubów z naszego kraju. W sparingach prezentowali się solidnie.

Największy atut

Resovia Rzeszów w rundzie jesiennej grała 13 razy w roli gościa. To wszystko efekt problemów ze stadionem. Beniaminek długo liczył na to, że zagra w końcu u siebie, ale były potrzebne niezbędne prace przygotowujące obiekt do gry w 1. lidze. Wiosną rzeszowianie będą grać większość meczów na swoim terenie, co może być bardzo skutecznym atutem w walce o utrzymanie. Strata do przedostatniego Zagłębia Sosnowiec wynosi tylko dwa punkty. W punktowym zasięgu są jeszcze trzy, cztery ekipy. Beniaminek na pewno się nie podda. Szkoda tylko, że w tej walce nie będzie mogła pomóc mu publiczność.

Największa niewiadoma

Linia obrony Resovii. W sparingach udało się zaprezentować przyzwoicie, ale przypominamy – niemal cały blok defensywy został wymieniony. Łącznie z bramkarzem. Jak na razie nowi podstawowi obrońcy mogli zagrać ze sobą w dwóch sparingach. Na początku rundy wiosennej jeszcze nie wszystko będzie działało jak trzeba. To może być lekką bolączką dla kibiców, bo jeśli „Sovia” będzie minimalnie przegrywać przez błędy w obronie, a inne drużyny z dolnej części tabeli wystartują lepiej, to pod koniec marca może być niewesoło.

Trzy rzeczy, które wydarzą się wiosną

1. Resovia przełamie serię meczów bez wygranej

Trwa już ona od ośmiu spotkań. Ale jak wspominaliśmy wyżej, teraz Resovia Rzeszów będzie mieć więcej meczów na swoim obiekcie. Początek rundy wiosennej będzie trudny, bo poza pierwszym meczem z Puszczą Niepołomice beniaminka czekają trudne starcia z Górnikiem, Miedzią, Bruk-Betem i GKS-em Tychy. Ale po tych spotkaniach przyjdą łatwiejsze i wtedy „Biało-czerwoni” przełamią wszystkie negatywne serie.

2. Jakub Wróbel strzeli kilka ważnych goli

Już podczas rundy jesiennej Resovia miała wiele spotkań, które przegrała minimalnie. W ekipie z Rzeszowa brakowało kogoś, kto mógłby zapewnić więcej bramek. Taką osobą może być wypożyczony ze Stali Mielec Jakub Wróbel. Już w sparingach zaprezentował się z dobrej strony. Może 27-latek nie będzie seryjnym zdobywcą goli, ale jest w stanie, przy wyrównanych meczach, przechylić szalę zwycięstwa na korzyść swojej drużyny.

3. Resovia Rzeszów będzie walczyć o utrzymanie do samego końca

Nie ma co się oszukiwać, sytuacja Resovii jest trudna. Na korzyść beniaminka działa to, że tylko jedna drużyna spadnie z 1. ligi. Ale wcale nie będzie tak łatwo o utrzymanie. Kadra zespołu nie jest wybitna, a też na niekorzyść może zadziałać niefortunny terminarz, gdzie na początku rundy „Sovia” zagra z ligową czołówką. Najważniejsze dla niej jest to, że spotkania z ekipami z dolnej części tabeli w większości przypadków będzie grać u siebie. Prawdopodobnie prawdziwa walka o utrzymanie zacznie się od kwietnia, kiedy to rozpoczną się mecze z drużynami z bliższego sąsiedztwa w tabeli.

Ciekawostka

Władze Resovii kolejny raz osiągnęły sukces z powrotem na swój stadion na mecze ligowe. Kiedy „Sovia” awansowała do 2. ligi, to przez rok musiała grać mecze na Stadionie Miejskim, który na co dzień jest domem Stali Rzeszów. Wszystko za sprawą prac, jakie musiały zostać wykonane na obiekcie przy ulicy Wyspiańskiego. Podobny zabieg miał być przy ich awansie do 1. ligi. Niestety przedłużające się prace nad modernizacją oświetlenia przy Stadionie Miejskim groziły tym, że rzeszowianie musieliby rozgrywać mecze u siebie w Stalowej Woli. W końcówce rundy jesiennej udało się zagrać cztery spotkania w roli gospodarza w stolicy województwa podkarpackiego.

Przerwę zimową udało się dobrze spożytkować także władzom Resovii. Ich wniosek został pozytywnie zaopiniowany przez Komisję Licencyjną. Oznacza to, że Resovia już od drugiego meczu rundy rewanżowej będzie grać na swoim stadionie. – Powrót na Wyspiańskiego ma dla nas ogromne znaczenie. To tu jest nasz sportowy dom. Chcemy, by nowe pokolenia kibiców Resovii razem z nami starszymi utożsamiały się z drużyną grającą przy W22. Gra na każdym innym stadionie, nawet w Rzeszowie, to dla Resovii gra na wyjeździe – tak komentował sprawę dla oficjalnej strony Resovii Paweł Janda, przewodniczący rady nadzorczej.

Przewidywana jedenastka

Co o Resovii pisaliśmy na początku sezonu? Jak zmieniły się oczekiwania wobec zespołu i czy nasze przewidywania sprawdziły się? Odpowiedź znajdziesz, zaglądając tutaj.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze