To, co zbliżało się wielkimi krokami, w końcu nastąpiło - Piotr Reiss zdobywając przepiękną bramkę z rzutu wolnego w meczu z Widzewem Łódź przekroczył magiczną liczbę 100 bramek strzelonych na boiskach najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Warto dodać, że wszystkie te gole strzelał tylko dla jednego klubu - Lecha Poznań.
„Kolejorz” ostatnie tygodnie może zaliczyć do bardzo udanych. Zespół Franciszka Smudy zaczął grać tak, jak oczekiwano od niego od samego początku sezonu. Dzięki kolejnym zwycięstwom Lech jest już na czwartym miejscu w lidze i ewentualne zwycięstwo w piątkowej potyczce z warszawską Legią może dać jeszcze nadzieję na zajęcie trzeciego miejsca w lidze, które umożliwi start w Pucharze Intertoto.
Obecnie trzecie miejsce zajmuje wspomniana wcześniej Legia Warszawa, która jednak nie licząc „wpadki” z Wisłą Kraków kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Nie można nie zauważyć „męki” przez jaką przeszedł zespół z Łazienkowskiej w meczu z Górnikiem Łęczna, jednak spotkanie z Widzewem Łódź, nie bez powodu nazywane „klasykiem” pokazało, że Legia potrafi zagrać ładny, a co najważniejsze, skuteczny futbol. Jeśli tylko Jacek Zieliński nie pozwoli na porażkę z „Kolejorzem”, wówczas trzecie miejsce Legii pozostanie niezagrożone. Oznaczać to będzie bój z Blackburn Rovers o awans do Pucharu UEFA. Z pewnością nie stoimy na straconej pozycji.
Na takiej pozycji w tym sezonie jest już Wisła Kraków, która co prawda nie traci bramek, jednak również ich nie strzela. Dwa kolejne bezbramkowe remisy z Zagłębiem i Cracovią ostatecznie przekreśliły szanse „Białej Gwiazdy” na zajęcie trzeciego miejsca w lidze, a więc za rok pod Wawelem kibice nie będą oglądać występów swojej drużyny w europejskich pucharach. Z klubu najprawdopodobniej odejdzie Paweł Brożek, który powoli rozważa możliwość opuszczenia Wisły.
Samotnym liderem wyścigu o mistrzostwo kraju jest GKS Bełchatów, który skrupulatnie gromadzi kolejne potrzebne do osiągnięcia wyznaczonego celu punkty. Zwycięstwa z Arką i Wisłą Płock nie były zbyt efektowne, ale przecież pracy Oresta Lenczyka nie będzie rozliczać się za „wrażenia artystyczne”, a za zdobywane punkty. Piłkarze z Bełchatowa są już pewni udziału w Pucharze UEFA, jednak z pewnością do końca walczyć będą o prawo gry w Lidze Mistrzów.
Dwa punkty straty ma już Zagłębie, które dość szczęśliwie zremisowało w Krakowie z Wisłą. Wiele mówiło się po tym meczu o pracy sędziów, jednak nie podyktowanie rzutów karnych dla „Białej Gwiazdy” wydaje się być słuszną decyzją. Do gry jeszcze w tym sezonie powróci najprawdopodobniej Michał Chałbiński, którego stan zdrowia zdecydowanie się poprawia. Prawie pewny jest jego występ w ostatniej kolejce z Legią Warszawa, a niewykluczone, że zobaczymy go na boisku jeszcze wcześniej.
W górze tabeli powoli wszystko zaczyna się klarować, podobnie jest i w dolnych rejonach ligowej tabeli. Duża w tym zasługa PZPN, który ostatecznie ustalił formę spadków klubów po zakończeniu obecnego sezonu. I tak z ligą pożegnają się dwa ostatnie zespoły oraz zamieszane w aferę korupcyjną kluby. Nie będzie więc baraży, a z drugiego frontu do ekstraklasy awansują aż 4 drużyny! Degradacje do II ligi… zapewniła sobie Arka Gdynia, która pokonała w meczu wyjazdowym ŁKS. Najprawdopodobniej w najbliższych dniach nowy, 3-letni kontrakt z klubem z Gdyni podpisze Wojciech Stawowy, który tym samym nie zostanie nowym szkoleniowcem Wisły Kraków.
Heroiczny bój o utrzymanie w lidze zapowiada Bogusław Baniak, jednak prowadzona przez niego Pogoń ma już czysto teoretyczne szanse na utrzymanie się. Patrząc jeszcze na styl Portowców przeskoczenie drużyn zajmujących miejsca w tabeli przez Pogonią wydaje się być wręcz nierealne. Równie kiepsko wygląda sytuacja Wisły Płock, która obok Pogonii najprawdopodobniej pożegna się z Orange Ekstraklasą.
Pewni ligowego bytu są piłkarze Widzewa Łódź oraz Odry Wodzisław, która kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Ciężko w jakikolwiek sposób wytłumaczyć sobie taką metamorfozę zespołu z Wodzisławia. Obecnie zespół Jacka Zielińskiego wprawia swoją postawą w osłupienie i pokazuje, że aby nawiązać walkę w Ekstraklasie czasami wystarczy tylko bardzo mocno chcieć oraz wierzyć we własne umiejętności.
Okiem statystyka
W Orange Ekstraklasie rozegrano do tej pory 214 spotkań (96 zwycięstw gospodarzy, 52 zwycięstwa gości i 66 remisów), strzelono w nich 546 goli (323 gospodarze, 223 goście) co daje średnią 2,55 bramki na mecz. Wykonywano również 44 rzuty karnych, z czego dziewięć nie zostało wykorzystanych (Jacek Dembiński, Maciej Iwański, Łukasz Garguła, Andrzej Szczypkowski, Michał Chałbiński, Paweł Sasin, Piotr Włodarczyk oraz Marcin Bojarski – dwa). Sędziowie zdecydowali się pokazać 909 żółtych kartek (najwięcej Robert Małek – 76) oraz 40 czerwonych (najwięcej Marek Mikołajewski – 6).