Serie A: Roma zdeklasowana na Olimpico


Juventus Turyn rozgromił AS Romę w hicie 29. kolejki Serie A. Mecz stał na naprawdę wysokim poziomie, do którego dostosowała się tylko drużyna "Starej Damy".


Udostępnij na Udostępnij na

Iaquinta rozegrał kapitalne spotkanie ukoronowane zdobyciem dwóch bramek
Iaquinta rozegrał kapitalne spotkanie ukoronowane zdobyciem dwóch bramek (fot. nogood.it)

Londyn to miasto, które ostatnio łączyło zarówno Romę, jak i Juventus. Obie drużyny nie będą miło wspominać ostatniego pobytu w stolicy Anglii. Arsenal i Chelsea pozbawiły włoskie zespoły marzeń o podbiciu Europy. Roma i Juve skupiają się teraz na rozgrywkach Serie A i tutaj pojawiają już się różnice. O ile turyńczycy mogą jeszcze mieć nadzieje na zdetronizowanie Interu, to rzymianom pozostała już tylko walka o start w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Sobotni pojedynek miał być wewnętrzną rywalizacją między liderami obu drużyn: Francesco Tottim a Alessandro Del Piero. Niestety, tego pierwszego nie udało się lekarzom „postawić na nogi”. Jedni i drudzy mają jeszcze jeden wspólny problem. Luciano Spalletti oraz Claudio Ranieri nie mogą skorzystać z wielu podstawowych graczy. Obie drużyny nawiedziła plaga kontuzji. Mimo wszystko ten mecz elektryzował całe piłkarskie Włochy. 

Spotkanie rozpoczęło się od nieśmiałych ataków Romy. Widać było, że obie drużyny nie chciały za bardzo się otworzyć, aby już w pierwszych minutach nie stracić bramki. Mecz był dość szybki, ale wszystkie próby ataku kończyły się przed polem karnym, a nieliczne dośrodkowania wychwytywali bramkarze. Wreszcie nastała 34. minuta. Po podaniu Giovinco  obrońców Romy zwiódł Iaquinta i precyzyjnym uderzeniem w długi róg pokonał wyciągniętego jak struna Doniego. Po chwili okazję do wyrównania miał Mirko Vucinic, ale jego ekwilibrystyczny strzał o ponad metr minął bramkę strzeżoną przez Buffona. Ostatnie pięć minut to popis gry piłkarzy „Starej Damy”. Swoboda, z jaką gracze Claudio Ranieriego prowadzili piłkę mogła wzbudzić podziw. „Giallorossi” grali bardzo ospale i czasami pozwalali Juventusowi na bardzo wiele. Gołym okiem było widać brak Tottiego, De Rossiego, Perrotty i Pizarro. Druga linia rzymian, w porównaniu z turyńczykami, wyglądała bardzo mizernie. Po pierwszej połowie można było odnieść wrażenie, że Roma odpuściła sobie tę część spotkania.

Rzymianie drugą odsłonę meczu rozpoczęli od wysokiego „C”. Dośrodkowanie Panucciego z rzutu rożnego na bramkę zamienił Simone Loria strzałem lewą nogą. Po straconym golu Juve nawet nie myślało, by złożyć broń i zadowolić się remisem. W 54. minucie ze wspaniałej centry w wykonaniu Zdenka Grygery skorzystał Vicenzo Iaquinta i „Stara Dama” znów wyszła na prowadzenie. Roma wzięła się za odrabianie strat, ale o mały włos nie straciła kolejnej bramki. Kontra Juventusu – Iaquinta jak na tacy wystawił piłkę do Del Piero, którego strzał zablokował John Riise. Jednakże co się odwlecze, to nie uciecze –  w 68. minucie Olof Mellberg strzałem głową pokonał Doniego. Rzymianie byli w szoku, a na domiar złego w miejsce Tiago wszedł Nedved. Czech w 74. minucie zdobył bramkę, która była „wisienką na torcie” tego meczu. Pomocnik „Juve” popisał się precyzyjnym strzałem z pierwszej piłki za linii pola karnego i brazylijski bramkarz nie miał prawa tego obronić. Roma jeszcze próbowała zachować twarz i zdobyć choćby jednego gola, ale dwa razy Buffon udowodnił, ze jest jednym z najlepszych bramkarzy świata. Ostatecznie „Giallorossi” polegli na własnym boisku aż 1:4!

Juventus meczem z Romą udowodnił, że nadal się liczy w walce o Scudetto. Piłkarze „Starej Damy” pokazali, że potrafią grać futbol atrakcyjny, który może się podobać najbardziej wybrednym kibicom. Rzymianie z taką grą nie mają czego szukać w przyszłorocznych rozgrywkach Ligi Mistrzów, dlatego Luciano Spalletti ma naprawdę spory materiał do przemyśleń. Turyńczycy tymczasem mogą spać spokojnie i… trzymać kciuki za Regginę, która jutro rozegra mecz z Interem Mediolan.

AS Roma – Juventus Turyn 1:4

48′ Simone Loria; 34′ i 54′ Vicenzo Iaquinta, 68′ Olof Mellberg, 74′ Pavel Nedved

Roma: Doni; Panucci, Mexes, Loria (Montella 62), Riise; Filipe, Brighi, Tonetto; Baptista, Menez (D’Alessandro 82); Vucinic (Stojan 91)

Juventus: Buffon; Grygera, Mellberg, Chiellini, Molinaro; Salihamidzic, Tiago (Nedved 70), Poulsen, Giovinco (Marchionni 72); Del Piero, Iaquinta

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze