Serie A: Roma wygrywa!


W spotkaniu otwierającym 32. kolejkę włoskiej Serie A, wicemistrz Włoch, a zarazem tegoroczny wicelider tych rozgrywek – ekipa AS Romy podejmowała na własnym obiekcie drużynę beniaminka - FC Genoę 1893. Kibice zgromadzeni na Stadio Olimpico w Rzymie byli świadkami nie małych emocji. Spektakl, który zaserwowali im ich ulubieńcy zapewne na długo zostanie im w pamięci. Humory po tym pasjonującym meczu lepsze będą mieć na pewno tifosi Romy, bowiem ich ulubieńcy po dzisiejszym meczu zbliżyli się do liderującego Interu Mediolan na jeden punkt.


Udostępnij na Udostępnij na

Faworytem tego starcia, była drużyna AS Romy, która od pierwszych minut nadawała ton w tym spotkaniu. Dowodem na to były dwie wyśmienite okazje gospodarzy, które niestety nie znalazły drogi do bramki przeciwnika. Najpierw wybornej sytuacji nie wykorzystał reprezentant Włoch Daniele De Rossi, a chwilę później z bliska przestrzelił Rodrigo Taddei. Swoje „pięć minut” mieli również goście, jednak ich strzały nie zrobiły krzywdy bramkarzowi Romy – Doniemu.

Po tych sporadycznych atakach inicjatywę znów przejęli podopieczni Luciano Spallettiego, którzy szybko otworzyli wynik w tym spotkaniu. W 14 minucie na rajd lewą flanką zdecydował się niesamowity ostatnio Max Tonetto, który po przebiegnięciu paru metrów w cudowny wręcz sposób dograł piłkę do niepilnowanego Taddeiego, a ten nie miał już kłopotów ze skierowaniem jej do bramki. Nie minęły cztery minuty, a stołeczny klub już mógł powoli dopisywać na swoje konto kolejne trzy punkty, bowiem czarnogórzec – Mirko Vucinić wyprowadził swój zespół na dwubramkowe prowadzenie. Wracający do łask trenera napastnik uderzył nie do obrony zza linii szesnastego metra. Beznadziejne zawody w pierwszej części gry rozgrywał lider klasyfikacji strzelców – Marco Boriello (18 goli przyp. Red.), który tylko raz zagroził bramce strzeżonej przez Doniego. W składzie miejscowych nie zobaczyliśmy popularnego „Il Capitano” – Francesco Tottiego. Nieoficjalnie wiadomo, iż kapitan „żółto-czerwonych” jest oszczędzany na środowe starcie w LM przeciwko Manchesterowi United.

Obraz gry w drugiej odsłonie diametralnie się zmienił na korzyść przyjezdnych, którzy powoli nabierali wiatru w żagle. Piłkarze beniaminka tegorocznych rozgrywek Serie A, w przeciągu 2 minut zdołali doprowadzić do remisu. Nadzieję zespołowi z Genui przywrócił Marco Rossi trafiając w 58 minucie spotkania (przebudził się również wspomniany Boriello zaliczając asystę przy tej bramce). Nie minęła minuta, a w meczu tych drużyn był już status quo. Tym razem atomowym uderzeniem popisał się Julio Cesar Leon doprowadzając do frustracji sympatyków AS Romy.

Mający w pamięci wtorkową konfrontację z Manchesterem United, gracze „Giallorossich” nieco uspokoili grę nie forsując tempa. Jednak z biegiem czasu w ferworze walki gospodarze wreszcie próbowali odmienić losy tego meczu. Po nudnawym kwadransie gry „Romaniści” z uporem maniaka wypracowywali sobie coraz to lepsze okazje do strzelenia zwycięskiej bramki. Sztuka ta udała się w 80 min., kiedy to antybohater tego spotkania – Marco Boriello sfaulował w polu karnym gracza meczu – Rodrigo Taddeiego. Jedenastkę na bramkę zamienił De Rossi ustalając rezultat w tym meczu.

Warto dodać, iż w pierwszej konfrontacji obu tych ekip na jesieni lepsi również okazali się być Rzymianie wygrywając wówczas na Stadio Luigi Ferraris, 0:1. Dzisiejsze zwycięstwo na pewno mocno zaniepokoiło lidera rozgrywek, który jutro zmierzy się na wyjeździe z dobrze spisującą się ostatnio Atalantą Bergamo. O godzinie 20.30 na plac gry wybiegną jeszcze dziś gracze Milanu i Cagliari. Dokończenie kolejki jutro.

Najnowsze