Rozegrana dzisiejszego popołudnia 36 kolejka włoskiej Serie A przyniosła nam niebywałe emocje nie tylko, jeśli chodzi o dziś, ale również w perspektywie kolejnych serii gier z udziałem najlepszych drużyn w Italii. W najciekawszym spotkaniu występujący w roli gospodarza - AC Milan pokonał w derbach Mediolanu lokalnego rywala – Inter, 2:1. Ten niewinnie wyglądający na pierwszy rzut oka rezultat może pociągnąć za sobą nieprzewidziane skutki, które tylko i wyłącznie mogą pozytywnie wpłynąć na widowiskowość ostatnich meczów na Półwyspie Apenińskim. Batalia o Scudetto na linii Inter-Roma, czy walka o miejsce gwarantujące start w eliminacjach Ligi Mistrzów pomiędzy Milanem, a Fiorentiną zapowiada się niezwykle interesująco. Do tego niezwykłego zakończenia w dużej mierze przyczyniła się dzisiejsza kolejka.

W najbardziej oczekiwanym spotkaniu tej serii gier odradzający się z każdym meczem AC Milan podejmował na San Siro swojego największego rywala – ekipę Interu Mediolan. „Rossoneri” wcale nie będący w roli faworyta pokonali podopiecznych Roberto Manciniego odkładając koronację „Nerazzurrich” na inny moment. Sam mecz nie zachwycił podobnie z resztą jak dotychczasowy lider, który był wyraźnie słabszy od Milanistów. Głównym aktorem tego spektaklu był Brazylijczyk – Kaka, który zaliczył w tym spotkaniu bramkę i asystę. Będący w roli umownego gospodarza piłkarze Milanu tym zwycięstwem przeskoczyli w ligowej tabeli – AFC Fiorentinę. „Viola” dość nieoczekiwanie przegrała na Sardynii z zespołem Cagliari, 2:1. Czyżby po przegranym półfinale w ramach rozgrywek o Pucharu UEFA piłkarzy z Florencji dopadł kryzys? Możliwe! Świadczyć o tym może fakt, że defensywy dowodzonej przez Tomasa Ujfalusiego w dzisiejszym meczu nie gnębił najlepszy strzelec „Rossoblu” – Robert Acquafresca, pauzujący w tym spotkaniu.
Nie zawiodła za to AS Roma pewnie pokonując na wyjeździe nie przewidywalną Sampdorię, 0:3. Wszystkie bramki dla stołecznych padły kwadrans przed końcowym gwizdkiem. Zwycięstwo wreszcie odnieśli gracze Parmy, którzy od 6 kolejek nie potrafili się przełamać. Piłkarze prowadzeni przez Argentyńczyka – Hectora Cupera w skromnym stylu ograli FC Genoę 1893, 1:0. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył weteran włoskich boisk, Cristiano Lucarelli. Wielki zawód swoim kibicom sprawili zawodnicy Juventusu Turyn przegrywając w Toskanii z miejscową Sieną, 1:0. Wynik ten wprawdzie nie wpłynął na górną tabelę, bo „Stara Dama” już wcześniej zapewniła sobie start w eliminacjach Ligi Mistrzów jednak na pewno obniżył morale zespołu z Turynu, który do tego momentu kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa.

Jeszcze gorzej zaprezentowali się piłkarze ze stolicy. Lazio dało kolejną plamę przegrywając na swoim terenie z Palermo, 1:2. Rzymian w 8 minut pogrążył, Brazylijczyk Amauri strzelając gole w 82 i 90 minucie. Takim samym rezultatem zakończyło się starcie pomiędzy Torino, a Napoli. Górą byli ci pierwsi, zapewniając sobie tym samym spokojny byt. Z walki może nawet i o pierwszą czwórkę nie rezygnuje ambitne Udinese. Gracze z północno-wschodniej części kraju nie bez problemów pokonali Empoli. Jedyną bramkę dla Udine strzelił w 17 min. reprezentant Italii – Fabio Quagliarella.
Prawdziwy dreszczowiec sprawili swoim kibicom piłkarze Atalanty Bergamo męcząc się niemiłosiernie z „czerwoną latarnią” ligi – Livorno. Ostatecznie popularni „Nerazzurri” wygrali u siebie z ostatnią drużyną w tabeli, 3:2. W meczu o przysłowiowe „6 punktów” zmierzyły się kluby z południa Włoch. W konfrontacji dwóch outsiderów lepsi okazali się być zawodnicy Regginy pokonując Catanię, 1:2 i wywożąc tym samym z Sycylii cenną zdobycz w postaci 3 punktów. Na uwagę zasługuje fakt, że w tej kolejce swoich notowań nie poprawili napastnicy walczący o koronę króla strzelców. Nikt z czołowej piątki snajperów włoskiej Serie A nie wpisał się dziś na listę strzelców. Przedostatnia seria gier zostanie rozegrana za tydzień (11 maja). Przedtem kibice Calcio będą mogli emocjonować się półfinałami Pucharu Włoch, które odbędą się w środę (7 maja).