Serie A: Milan na łopatkach!


W szlagierowym, kończącym 16. kolejkę spotkaniu Serie A, Juventus podejmował u siebie ekipę Milanu. Spotkaniu na szczycie jeszcze większą rangę nadawał fakt, iż porażka jednej z ekip w tej konfrontacji oznaczałaby stratę 9 pkt do Interu, co teoretycznie oznacza odpadnięcie z wyścigu o mistrzostwo kraju.


Udostępnij na Udostępnij na


Zdziesiątkowana plagą kontuzji „Stara Dama” wyszła w klasycznym ustawieniu 4-4-2 z Amaurim i Del Piero w ataku. Z kolei w szeregach gości zabrakło ich najlepszego reżysera – Kaki, którego obowiązki tego wieczoru przejął Pirlo. Na stadionie olimpijskim panowały bardzo trudne warunki pogodowe. Ulewny deszcze dawał jednak możliwość szybkiej wymiany piłki i oddawania trudnych do obrony strzałów z dystansu.

Od pierwszych minut podopieczni Carla Ancelottiego próbowali zdominować rywala długim okresem utrzymywania się przy piłce. Zawodnicy Juve nie kwapili się, żeby wybić przeciwnika z tego ataku pozycyjnego i cierpliwie wyczekiwali swojej okazji na kontratak. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 9. min Sissoko przejmuje piłkę w środku pola, Bianconeri wychodzą w przewadze liczebnej z kontrą, ale po wrzutce w pole karne strzał z przewrotki Amauriego przelatuje wysoko nad bramką. Przewaga gospodarzy z minuty na minutę rosła. Strzałem zza pola karnego Marchisio przetestował czujność Abiattiego, zaś chwilę później tuż obok słupka główkuje Mellberg. W 15. min Jankulovski fauluje Del Piero na linii pola karnego i arbiter bez namysłu wskazuje na wapno. Do piłki podchodzi sam poszkodowany i mocnym strzałem w prawy górny nie daje żadnych szans na obronę bramkarzowi. Bramka podziała na Milan mobilizująco. Zawodnicy w czerwono-czarnych strojach rzucili się do odrabiania strat. 22. min i szansa na wyrównanie, jednak z najbliższej odległości Ambrosini pudłuje. Minutę później Pirlo strzałem z ok. 30 m z rzutu wolnego omal nie zaskoczył Manningera. Interwencja Austriaka była jednak bezbłędna. 30. minuta i boisko najprawdopodobniej z powodu jakiegoś urazu opuszcza Nedved. W jego miejsce wchodzi De Ceglie, który w dalszej osłonie meczu okaże się jednym z najjaśniejszych punktów swojej drużyny. 31. min i 1:1! W okolicach koła piłkę przejmuje Kaladze, podaje na lewą flankę do Ronaldinho, a ten wykłada ją do Pato, któremu nie pozostało nic innego, jak umieścić ją z najbliższej odległości w siatce. Rossonerim nie dano jednak długo cieszyć się z tego wyrównania, gdyż niespełna 2 min później po dośrodkowaniu z rzutu różnego Chiellni daje ponownie prowadzenie swojej drużynie. Ta bramka wyraźnie podcięła Milanowi skrzydła, jednak do wyrównania miał jeszcze sporo czasu. To już 41. min meczu. Lewą flanką ile sił pognał De Ceglie, dośrodkował w pole karne, zaś Amauri, który wyskoczył najwyżej do piłki, mocnym strzałem głową pokonuje Abiattiego. 3:1 do przerwy no i twardy orzech do zgryzienia dla przyjezdnych w drugiej połowie.

Po przerwie swoją obecność na placu gry odnotował Shevchenko. Pomimo bardzo korzystnego prowadzenia, Juventus dalej w natarciu. Ponownie z lewego narożnika boiska centruje De Cieglie, a Marchisio myli się nieznacznie, gdyż jego strzał przelatuje kilka centymetrów nad poprzeczką. 51. min, zamieszkanie w polu karnym, które kończy się nieprzyjemnym strzałem Sissoko. Z najwyższym trudem tym razem udało się Abiattiemu sparować piłkę na rzut rożny. 57. min i mamy bramkę kontaktową! Seedorf podaje do Ambrosiniego, ten decyduje się na strzał z ok. 20 m i piłka odbita po rykoszecie przez z jednego z obrońców trafia do siatki zmylonego w tej sytuacji Manningera. Wynik 3:2 dał Rossonerim nadzieję na odmianę niekorzystnego wyniku, a kibicom gwarantował przepiękne widowisko. W 66. min Zambrotta tuż przed własnym polem karnym fauluje szarżującego De Ceglie, w rezultacie otrzymuje drugi w tym meczu żółty kartonik i wylatuje z boiska. Jednak prawdziwy dramat nastąpił 3 minuty później, kiedy to Amauri zatańczył w polu karnym, bez większych trudności umieszczając już drugi raz piłkę w siatce. Dwie bramki straty i gra w dziesiątkę. Chyba tylko cud mógłbym sprawić, aby Milan wywiózł korzystny rezultat z Turynu. W 77. min ostatni gwóźdź do trumny mógł wbić Del Piero, jednak piłka po jego strzale zatrzymała się na słupku. W końcówce spotkania tempo meczu wyraźnie siadło. Milan zdawał sobie sprawę, że przy tak ofensywnie grającym przeciwniku nie ma już szans na odmienienie losów tego spotkania, a każda próba odsłonięcia się może zaowocować kolejnymi szansami strzeleckimi Juve.

Ostatni gwizdek pana Rizzoliego i owacje na stojące dla zawodników „Starej Damy”. Bianconeri zasłużenie ogrywają Milan 4:2 i tym samym obejmują fotel wicelidera włoskiej ekstraklasy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze