Serbia może sobie pluć w brodę. Ze Szwajcarią zagra o być albo nie być


Mecz z Kamerunem był już praktycznie pod kontrolą. Serbia jednak w trzy minuty bardzo mocno skomplikowała swoją sytuację w grupie

2 grudnia 2022 Serbia może sobie pluć w brodę. Ze Szwajcarią zagra o być albo nie być
Pedja Milosavljevic/SIPA/PressFocus

Choć przed rozpoczęciem mistrzostw świata w Katarze typowaliśmy, że to Szwajcaria jest faworytem do zajęcia drugiego miejsca w grupie G, to wiadomo było, że nie można lekceważyć Serbów. Drużyna Dragana Stojkovicia w starciu z Brazylią nie miała wiele do powiedzenia, lecz z Kamerunem musiała wygrać, aby ze spokojem przystąpić do pojedynku z "Helwetami". Jak wiadomo, tak się nie stało, lecz Serbia wciąż ma szanse na wejście do fazy pucharowej. Jest jednak pod ścianą.


Udostępnij na Udostępnij na

Kalkulacja w tym przypadku nie ma już żadnego sensu. Serbia musi pokonać Szwajcarię, aby myśleć o awansie do dalszej rundy. Czy jest w stanie to osiągnąć?

Brak argumentów z Brazylią, zawalony mecz z Kamerunem

Jak można określić dotychczasowe występy Serbów na mundialu w Katarze? Zadanie to nie należy do prostych. W pierwszej kolejce „Orły” trafiły najgorzej, jak mogły, bowiem na jednego z głównych kandydatów do końcowego triumfu, Brazylię. Skończyło się bez niespodzianki. „Canarinhos” całkowicie zdominowali rywali, nie pozwalając im oddać ani jednego celnego strzału na bramkę, gdy sami kreowali sobie jedną okazję za drugą. 

Prawdziwy potencjał Serbia miała pokazać w meczu z Kamerunem. Rywal praktycznie idealny do tego, aby zainkasować trzy punkty. Zwycięstwo było dla zawodników Stojkovicia tym bardziej istotne, mając na uwadze fakt, że Szwajcarzy pokonali drużynę z Afryki 1:0. Co więcej, przed meczem okazało się, że w bramce „Nieposkromionych Lwów” dojdzie do zmiany. Golkiper Interu Mediolan, Andre Onana, miał pokłócić się z selekcjonerem, Rigobertem Songiem o styl gry drużyny.

Wiadomo jednak, że teoria jedno, a praktyka drugie. Serbia z Kamerunem zaserwowali nam jeden z najlepszych meczów na mistrzostwach, pełen zwrotów akcji i dramaturgii. Gospodarze ostatniego Pucharu Narodów Afryki wyszli na prowadzenie. Następnie Serbia przed zejściem na przerwę wyprowadziła dwa szybkie ciosy, by następnie w 53. minucie podwyższyć prowadzenie. Dwubramkowa przewaga na ponad 30 minut przed końcowym gwizdkiem pozwala myśleć, że mecz jest w zasadzie rozstrzygnięty. Kameruńczycy jednak mieli inne zdanie na ten temat. W trzy minuty doprowadzili do wyrównania, pogrążając Serbów w poczuciu rozczarowania.

Serbia – jedna z największych dysproporcji w formacjach?

Nie da się ukryć, że Serbia zremisowała ten mecz na własne życzenie. Uwydatnił on prawdopodobnie największy problem tej drużyny – zbyt dużą dysproporcję między formacją ofensywną a defensywną. Bo trzeba przyznać, że z przodu zespół ten wygląda naprawdę okazale. 

Zarówno w meczu z Brazylią, jak i Kamerunem „Orły” wyszły w ustawieniu 3-4-3. Za zdobywanie bramek w Katarze odpowiada tercet Aleksandar Mitrović, Dusan Tadić i Sergej Milinković-Savić. Nie są to nazwiska w Europie anonimowe. Zawodnicy ci zdali egzamin w meczu z Kameruńczykami – na listę strzelców wpisał się zarówno zawodnik Fulham, jak i Lazio. Warto podkreślić, że trafienie tego drugiego było szczególnej urody, i nie chodzi o samo uderzenie, lecz pomysł na wyprowadzenie ataku i sprawienie, że Kamerun dzięki kilku szybkim podaniom zupełnie pogubił się w kryciu.

Gdy Mitrović podwyższył wynik na 3:1 w 53. minucie, wszystko wskazywało na to, że nic złego Serbom się już nie stanie. Później jednak podopieczni Rigoberta Songa odkryli jeden prosty sposób na zaskoczenie rywala – długa prostopadła piłka. Największe pretensje serbscy kibice mogą mieć do Nikoli Milenkovicia. Zawodnik Fiorentiny dwukrotnie – we wręcz bliźniaczy sposób – złamał linię spalonego, co pozwoliło Kameruńczykom na doprowadzenie do remisu w odstępie zaledwie trzech minut. 

Z formacji defensywnej wyróżnić można w zasadzie jedynie Strahinję Pavlovicia. Już w naszych typowaniach zapowiadaliśmy, że to może być jasny punkt drużyny serbskiej. Tak też się dzieje. Może on pochwalić się 60% wygranych pojedynków na ziemi i aż 90% w powietrzu – świetnie potrafi wykorzystać swoje 194 cm wzrostu. Co więcej, potrafi się także odnaleźć w ataku, o czym świadczy strzelony gol – nomen omen – właśnie głową na 1:1 w starciu z Kamerunem. 

Bardzo interesującą kwestią jest z kolei przypadek Dušana Vlahovicia. Gwiazda Juventusu, a nawet całej Serie A zagrała w Katarze jak dotąd tylko przez 24 minuty w meczu z Brazylią. Oprócz tego media obiegły informacje, że napastnik wdał się w romans z żoną rezerwowego bramkarza, Predraga Rajkovicia. Z tego też powodu Vlahović miałby być odstawiony od pierwszego składu. Sprawa zrobiła się na tyle głośna i nieprzyjemna, że sam zawodnik zdementował te informacje na konferencji prasowej.

Serbia – Szwajcaria w 2018 roku

W ostatnim spotkaniu fazy grupowej „Orły” zagrają ze Szwajcarią. Dla obu ekip będzie to mecz o wszystko – zwycięzca awansuje dalej, przegrany odpada. W nieznacznie lepszej sytuacji są „Helweci”. Remis bowiem (uwzględniając, że Kamerun nie pokona Brazylii) premiuje właśnie zawodników Murata Yakına. Serbia, jeśli marzy o wyjściu z grupy, musi dzisiaj wygrać. 

Co ciekawe, podobna sytuacja miała miejsce na poprzednich mistrzostwach świata. W bliźniaczej grupie (z Brazylią i Kostaryką) te dwie reprezentacje mierzyły się ze sobą w drugiej kolejce. Szwajcarzy wygrali 2:1, lecz po meczu najwięcej mówiło się o gestach wykonywanych przez Granita Xhakę i Xherdana Shaqiriego. Obaj mają albańskie korzenie. Można się spodziewać, że piątkowe starcie także może być w związku z tym nacechowane politycznie. 

Serbowie z kolei z pewnością będą chcieli zrewanżować się za porażkę 1:2 z 2018 roku. Spotkanie to miało dramatyczny przebieg. Serbowie już w 5. minucie wyszli na prowadzenie. Po zmianie stron jednak najpierw do remisu doprowadził Xhaka, a następnie decydujący cios zadał w 90. minucie Shaqiri. Życzymy sobie, aby tym razem było równie dużo emocji, a doskonale wiemy, że obie reprezentacje stać na zapewnienie bardzo dobrego widowiska.  

 
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze