Sebastian Boenisch – wielki powrót do futbolu byłego reprezentanta Polski


Czy Sebastian Boenisch ma szansę zagrać jeszcze w czołowej europejskiej lidze?

1 września 2019 Sebastian Boenisch – wielki powrót do futbolu byłego reprezentanta Polski

Sebastian Boenisch po ponad dwuletniej przerwie w końcu znalazł nowy klub. Były reprezentant Polski podpisał roczny kontrakt z drugoligowym zespołem austriackim - Floridsdorfer AC. Pewnie poziom rozgrywek nie jest wymarzonym dla 32-latka, ale najważniejsze, że będzie mógł ponownie mierzyć się o ligowe punkty i poczuć meczową atmosferę.  Przekonamy się, czy po tak długiej przerwie będzie stać go na powrót do poważnego grania w piłkę.


Udostępnij na Udostępnij na

Sebastian Boenisch pozostawał bez klubu dokładnie od 1 lipca 2017 roku. Jego ostatnim klubem było wówczas drugoligowe TSV 1860 Monachium, z którym pożegnał się w czerwcu 2017 roku. Mimo iż przez ponad dwa lata gracz urodzony w Gliwicach nie mógł znaleźć drużyny, to nie zamierzał się poddać i kończyć kariery. 14-krotny reprezentant Polski starał się robić wszystko, by być w doskonałej formie fizycznej. W końcu jego niespotykana wola walki została wynagrodzona, Polak podpisał kontrakt z drugoligowym zespołem austriackim – Floridsdorfer AC.

– Przede wszystkim chciałbym podziękować wszystkim, którzy pomogli mi wrócić mi do profesjonalnego uprawniania piłki nożnej. W ciągu ostatnich miesięcy i kilku tygodni śledziłem wyniki osiągane przez moją nową drużynę i już nie mogę się doczekać debiutu w jej barwach – powiedział Boenisch w rozmowie z oficjalnym serwisem klubowym.

Teraz wszystko w nogach polskiego zawodnika. Czy wykorzysta szansę, którą dały mu władze austriackiego klubu? 32-latek zamierza udowodnić, że jeszcze nie powiedział ostatniego słowa w swojej karierze i że stać go na powrót do dobrego grania.

Początki kariery i debiut w Bundeslidze

Sebastian Boenisch urodził się 1 lutego w 1987 roku w Gliwicach. W Polsce przebywał tylko przez rok, ponieważ wraz z cała rodziną w 1988 roku wyemigrował do Niemiec, dokładnie do miejscowości Heiligenhaus, która znajduje się niedaleko Essen. To w klubie z tej miejscowości stawiał swoje piłkarskie kroki, w SSVg Heiligenhaus. W tym zespole grał do 13. roku życia, zaś w 2000 roku przeniósł się do Borussii Velbert, w której zagrał zaledwie przez rok, po czym przeniósł się do Rot-Weiß Oberhausen. To w tym klubie jego talent dostrzegli skauci słynnej ekipy z Bundesligi Schalke 04 Gelsenkirchen. Mający zaledwie 16 lat, zawodnik postanowił skorzystać z oferty  zespołu z Zagłębia Ruhry.

Przez trzy sezony z dużym powodzeniem występował w zespole juniorów Schalke, a w sezonie 2005/2006 z jedenastoma bramkami na koncie został trzecim najlepszym strzelcem ligi juniorów. W międzyczasie zawodnik podpisał z klubem profesjonalny kontrakt i został włączony przez sztab szkoleniowy do pierwszej drużyny w połowie rozgrywek sezonu 2005/2006. Oczywiście pierwsze szlify w dorosłej piłce zbierał w rezerwach Schalke, w zespole rezerw Boenisch miał przystosować się do dorosłego futbolu, a także podnosić swoje umiejętności piłkarskie, grając z bardziej doświadczonymi rywalami. 11 lutego 2006 rok nastąpił wielki dzień w karierze zawodnika urodzonego w Gliwicach. W spotkaniu przeciwko Bayerowi Leverkusen młody gracz zadebiutował w Bundeslidze, wchodząc na murawę w 86. minucie meczu. Jego drużyna wygrała to spotkanie 7:4, a 19-letni wówczas Boenisch mógł się cieszyć z pierwszego występu z jednych najlepszych lig świata. Parę dni później zadebiutował w rozgrywkach europejskich w Pucharze UEFA w wygranym spotkaniu przeciwko Espanyol Barcelona.

Transfer do Werderu i gra dla reprezentacji Polski

Przez następne sezony Boenisch w Schalke nigdy nie odgrywał pierwszoplanowej roli, rzadko kiedy wychodził w podstawowym składzie bardziej był zawodnikiem, który dostawał szansę mniej ważnych meczach lub w Pucharze Niemiec. Mimo to zarząd z Gelsenkirchen wciąż widział w młodym graczu spory potencjał i w maju 2007 roku przedłużył z nim kontrakt do 2010 roku. Niestety kilka tygodni po podpisaniu kontraktu gracz Schalke miał dość przesiadywania na ławce rezerwowych i postanowił skorzystać z oferty z Werderu Brema. Włodarze z Zagłębia Ruhry zarobili na piłkarzu 3 miliony euro, a sam zawodnik podpisał z klubem z Bremy czteroletni kontrakt.

W międzyczasie gracz Werderu otrzymał powołanie do kadry Niemiec do lat 21. Urodzony w Polsce zawodnik wahał się nad występami dla Polski czy Niemiec, ostatecznie zdecydował się na grę dla reprezentacji Niemiec do lat 21, gdzie był podstawowym graczem kadry. W sezonie 2008/2009 Sebastian Boenisch stał się pierwszoplanową postacią w swoim klubie. W barwach Werderu występował na lewej obronie, zadebiutował również w Lidze Mistrzów w spotkaniu Anorthosis Famagusta. Sezon 2008/2009 był najlepszy w wykonaniu piłkarzy z Bremy, drużyna zakwalifikowała się do finału Pucharu UEFA, gdzie poległa po dogrywce z Szachtarem Donieck 2-1. Jednak Boenisch z wraz kolegami zdobył swój pierwszy tytuł w karierze, Werder pokonało w finale Pucharu Niemiec Bayer Leverkusen 1-0.

W 2009 roku po dobrych występach w Bundeslidze i w rozgrywkach europejskich Sebastian Boenisch, otrzymał powołanie od selekcjonera kadry Niemiec do la 21 na mistrzostwa Europy w tej kategorii wiekowej. Zapisał kolejny sukces w swojej karierze, zdobywając tytuł najlepszej drużyny mistrzostw Europy. Po objęciu funkcji selekcjonera reprezentacji Polski przez Franciszka Smudę, pojawiły się głosy, że nowy trener polskiej kadry jest zainteresowany usługami Boenischa, który byłby lekarstwem na lewej obronie. Ostatecznie z powodu zbyt dużej rywalizacji w kadrze niemieckiej i braku możliwości szansy gry dla tej reprezentacji, gracz zdecydował się na zagrać w koszulce z orzełkiem na piersi. W drużynie Franciszka Smudy zadebiutował 4 września w spotkaniu przeciwko Ukrainie.

Fatalna kontuzja i udział na Euro 2012

Najgorsze spotkało Sebastiana Boenischa w 2010 roku, dokładnie we wrześniu odniósł fatalną kontuzję kolana, która wykluczyła go aż do końca roku. Po tej kontuzji reprezentant Polski początkowo występował w trzecioligowych rezerwach Werderu, gdzie miał małymi krokami powrócić do dobrej dyspozycji. W międzyczasie pomocną dłoń do gracza chciała wyciągnąć Polonia Warszawa, która miała ambitne plany w rozgrywkach krajowych. Warszawscy działacze w zimowym oknie transferowym sezonu 2011/2012 chcieli wypożyczyć powracającego po ciężkiej kontuzji Boenischa do swojego klubu. Niestety transfer lewego obrońcy nie doszedł do skutku i Polonia musiała obejść się ze smakiem. Po długiej przerwie gracz pojawił się na boisku w trykocie Werderu 24 marca 2012 roku w końcówce spotkania z Augsburgiem.

Pomimo fatalnej kontuzji nigdy nie stracił zaufania Franciszka Smudy, który bardzo cenił umiejętności piłkarza Werderu. Wielu kibiców zastanawiało się czy lewy obrońca, który przez prawie 1,5 roku nie grał w żadnym spotkaniu w Bundeslidze, zasługuje na powołanie do reprezentacji Polski na tak ważny turniej, jakim było Euro 2012 organizowane przez Polskę wspólnie z Ukrainą. Ostatecznie trener Smuda postanowił powołać Boenischa do 23-osobowej kadry na mistrzostwa Europy. Na tym turnieju zawodnik Werderu rozegrał trzy spotkania w fazie grupowej, na których to Polska zakończyła swój udział w tych rozgrywkach. Na tym turnieju widać było braki kondycyjne piłkarza z Bremy, brak rytmu meczowego dał się we znaki. Boenisch nie był sobą, nie było widać tej dynamiki oraz szarży na pole karne rywala, do których przyzwyczajał nas jeszcze przed odniesieniem kontuzji. Euro 2012 był jedynym, a zarazem ostatnim wielkim turniejem Boenischa w koszulce z orzełkiem na piersi.

Bayer Leverkusen i później coraz większy upadek piłkarza

Po tym turnieju zawodnik postanowił nie przedłużać kończącej się umowy z Werderem Brema i po pięciu latach gry dla tego klubu opuścił zespół. Zawodnik był bardzo bliski przeprowadzki do Stuttgartu, lecz działacze tego klubu po słabym turnieju Euro 2012 w wykonaniu reprezentanta Polski postanowili zrezygnować z jego usług. Swoich sił próbował też w angielskim klubie występującym w Premier League,  Stoke City, tam również po towarzyskich meczach podziękowano zawodnikowi. Dopiero w listopadzie 2012 roku został zatrudniony przez Bayer Leverkusen, który zaproponował mu kontrakt do końca sezonu 2012/2013. W barwach ,,Aptekarzy” zadebiutował 11 listopada, grając 45 minut w spotkaniu z Wolfsburgiem, a swoją pierwszą bramkę dla zespołu zdobył w styczniu 2013 roku w meczu przeciwko Eintrachtowi Frankfurt.

Po dobrych występach otrzymał od szefostwa Bayeru propozycje przedłużenia kontraktu do 2016 roku, a także dał znać o sobie reprezentacji Polski, gdzie zagrał jeszcze w 2013 roku, gdzie były to jego ostatnie występy dla Polskiej reprezentacji. Kiedy wydawało się, że kariera lewego obrońcy zmierza ku dobremu, to niestety znów jego odporność na kontuzje dała o sobie znać. Już na początku sezonu 2013/2014 zawodnik doznał kontuzji ścięgna i znów musiał pauzować przez dłuższy okres czasu, aż do 25 stycznia 2014 roku, kiedy to zagrał przeciwko Freiburgowi. W barwach Bayeru zamiast być na boisku w większości czasu spędzał w gabinetach lekarskich, gdy tylko wyzdrowiał, to za chwilę łapał jakąś nową kontuzję. W barwach Leverkusen przez cztery lata gry rozegrał raptem tylko 60 spotkań w Bundeslidze.  Sezon 2015/2016 był jego ostatnim w barwach Bayeru, który nie zdecydowałsię  na przedłużenie kontraktu z lewym obrońcą.

Po raz kolejny Sebastian Boenisch musiał szukać sobie zespołu, w którym będzie mógł regularnie występować, i dzięki któremu uda mu się przypomnieć selekcjonerowi reprezentacji Polski o swoim istnieniu. Dlatego w październiku 2016 roku zdecydował się na podpisanie dwuletniego kontraktu z drugoligowym niemieckim zespołem TSV 1860 Monachium. Polak liczył, że w drugoligowcu odbuduje swoją dawną formę i po sezonie uda mu się zagrać w lepszym zespole, a także być może dzięki dobrym występom będzie mógł liczyć na powołanie do kadry Adama Nawałki.

Niestety rzeczywistość okazała się inna, 30-letni gracz już nie przypominał tego gracza z początków gry dla Werderu Brema. Częste kontuzje sprawiły, że lewy obrońca był daleki od dobrej formy, przez co nie mógł liczyć na regularną grę w bawarskim klubie. W zespole z Monachium rozegrał raptem 14 spotkań w 2 Bundeslidze. Po sezonie władze klubu bez żalu pożegnały się z zawodnikiem. Wtedy to zaczął się koszmar dla zawodnika, którego kariera stała pod dużym znakiem zapytania.

To jeszcze nie koniec, wielki powrót po dwuletniej przerwie

Po przygodzie z TSV 1860 Monachium 14-krotny reprezentant Polski nie mógł znaleźć sobie żadnego klubu. Swoich sił próbował w Austrii Wiedeń, gdzie trenował z zespołem przez kilka tygodni, niestety z marnym skutkiem. Jego dyspozycja była daleka od optymalnej i swoją formą nie wywarł wrażenia na sztabie szkoleniowym Austrii Wiedeń. Co ciekawe zawodnik w maju tego roku przebywał na testach medycznych w pierwszoligowym Podbeskidziu Bielsko – Biała. Działacze Górali również nie zdecydowały się na zatrudnienie byłego kadrowicza, nie wiadomo co było tego powodem. Czy zbyt słaba forma fizyczna, czy może wygórowane żądania finansowe piłkarza.

Mimo tych niepowodzeń gracz nie zamierzał kończyć swojej kariery, jak sam podkreślał pracuje ciągle nad swoja formę fizyczną i tylko czeka na telefon od zespołu, który będzie zdecydowany go zatrudnić. Jego zaangażowanie opłaciło się po ponad dwóch latach przerwy piłkarz związał się rocznym kontraktem z drugoligowym klubem austriackim – Floridsdorfer AC. Jest to drugie podejście zawodnika w tym klubie, ponieważ wcześniej już był na testach w tym klubie, lecz wtedy działacze nie zdecydowali się go zatrudnić. Jego nowy klub zajmuje siódme miejsce w rozgrywkach drugiej ligi austriackiej, w nowym zespole Sebastian Boenisch będzie występować z innym Polakiem Martinem Pajączkowskim. Tak naprawdę drużyna byłego kadrowicza, jest młoda bez wielkich nazwisk, tak naprawdę Boenisch jest chyba najbardziej renomowanym zawodnikiem w kadrze austriackiej drużyny.

– Dla klubu 2. Bundesligi to rzadkość, by ściągnąć tak renomowanego piłkarza, więc jesteśmy bardzo zadowoleni. Nie tylko sportowo, ale też pod względem charakterologicznym dobrze wpasuje się w nasz młody zespół – skomentował trener Lukas Fischer.

Można zauważyć, że w nowym zespole Boenisch może być prawdziwą gwiazdą i jeżeli ominą go kontuzje, może także stać się bardzo mocnym wzmocnieniem nowej drużyny. Kto wie, czy jeżeli rzeczywiście jest w takiej formie, o jakiej mówił w mediach, czy nie będzie gwiazdą 2. Bundesligi. Niewątpliwie powrót Boenischa jest największym wydarzeniem w polskiej piłce, mało kto przypuszczał, że zawodnik zdoła się podnieść po tak długiej przerwie. Mimo wszystko wielki szacunek za zaangażowanie, które bardzo się opłaciło i dało wymarzony powrót na boisko. My liczymy, że kontuzje nie pokrzyżują mu jego ambicji i zobaczymy jeszcze Boenischa w lepszym zespole i w lidze niż druga liga austriacka. Wielka szkoda, że kontuzje popsuły mu karierę, bo kto wie, czy gdyby nie one to w kadrze byśmy mieli również mniejszy problem na lewej obronie. Będziemy przyglądać się poczynaniom Boenischa na boisku i mocno kibicować jego dalszej karierze.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze