Scott „Skippy” McDonald: kandydat na gwiazdę


W Australii piłka nożna nie należy do najbardziej popularnych dyscyplin sportowych, czołowe miejsca zajmują tam futbol australijski (a co za tym idzie również i rugby) oraz krykiet, ale pomimo tego co jakiś czas pojawiają się zawodnicy, którzy odnoszą spore sukcesy. Do bardziej znanych 'współczesnych' piłkarzy należą Mark Viduka, Harry Kewell czy też Brett Emerton. Wkrótce do nich może dołączyć Scott McDonald, który już robi furorę w Szkocji...


Udostępnij na Udostępnij na

Scott Douglas McDonald, bo tak brzmią pełne dane piłkarza, urodził się 21 sierpnia 1983 roku w Melbourne (jego rodzice emigrowali do Australii ze Szkocji). Od samego początku zapragnął iść w ślady robiącego już wówczas karierę Marka Viduki (pochodzącego z tego samego miasta). Niestety początki nie były udane dla Scotta, jego pierwszym klubem był miejscowy Gippsland Falcons, w którym nastoletni piłkarz rozegrał zaledwie trzy spotkania i nie potrafił przekonać do siebie trenera. Jako dziecko Scott był bardzo wątłej postury i niski, co nie pomagało mu w grze na pozycji napastnika. Gdy miał siedemnaście lat jego rodzice postanowili wrócić na Wyspy, bowiem tam młody Scott miałby większa szansę na rozwijanie swoich umiejętności i zostanie zawodowym piłkarzem. McDonald niejednokrotnie podkreślał, że wsparcie rodziców było dla niego bardzo ważne i pozwoliło mu osiągnąć zamierzony cel, czyli piłkarskie zawodowstwo.

W 2001 roku rozpoczął treningi w Southampton, ale tam wystąpił tylko trzykrotnie z czego dwa razy wchodził z ławki rezerwowych (jego debiut miał miejsce 11 września 2001 roku w meczu Worthington Cup przeciwko lokalnemu Brighton). Wówczas to pokazał się z dobrej strony i wydawało się, że może na dłużej trafić na ławkę rezerwowych. W Premiership rozegrał jednak tylko dwa mecze jako zmiennik (przeciwko Aston Villi oraz Middlesbrough) i nie przekonał do siebie szkoleniowców – zdaniem trenerów „Świętych” nie miał wystarczających umiejętności. W rezultacie na początku sezonu 2002/03 został wypożyczony na trzy miesiące do Huddersfield, gdzie jednak nie wiodło mu się (trzynaście spotkań, tylko jedna bramka), jeszcze gorzej było w Bournemouth (tylko osiem spotkań, również jedno trafienie). Sezon 2002/03 kończył już w barwach czwartoligowego Milton Keynes Dons, do którego odszedł po wygaśnięciu kontraktu z Southampton (działacze „Świętych” uznali, że nie zasługuje na nową umowę). Dziś swoją przygodę z angielską piłką wspomina jako najgorsze chwile z futbolem i nie ukrywa, iż nosił się z zamiarem zrezygnowania z tego sportu.

Na szczęście zdecydował się dać sobie samemu kolejną szansę i przeprowadził się do Szkocji, gdzie jego nowy agent załatwił mu testy w kilku klubach. Na jego talencie nie poznał się wówczas ani Ian McCall prowadzący Dundee United, ani Davie Hay z Livingston. Takiego błędu nie zrobił Terry Butcher prowadzący Motherwell (McDonalda 'poparł’ bardzo mocno obrońca Dave McPherson – mieli wspólnego agenta sportowego) i w rezultacie Scott został nowym zawodnikiem FCM. Początek w nowym klubie również nie był udany dla australijskiego napastnika – w pierwszym sezonie (a właściwie jego drugiej części, bowiem przyszedł dopiero w połowie rozgrywek – 6 stycznia 2004 roku) miał tylko kilka okazji do pokazania się na murawie i zdobył zaledwie dwie bramki. Debiutował wchodząc z ławki rezerwowych w meczu Pucharu Szkocji – jego zespół prowadził 2:0, a „Skippy” zdobył trzeciego gola. Trener Motherwell dostrzegł drzemiące w nim możliwości, czekał cierpliwie, aż piłkarz przebrnie aklimatyzację w nowym klubie i w sezonie 2004/05 stawiał już na niego częściej. Australijczyk odwdzięczył mu się strzelając piętnaście bramek (a opuścił aż cztery miesiące z powodu kontuzji!), z czego dwie w meczu przeciwko Celtikowi Glasgow (w ostatnich minutach przechylił szalę na korzyść swojego zespołu, co spowodowało, że tytuł mistrzowski wywalczyli piłkarze Rangers, a nie Celtowie). To właśnie wtedy wypatrzyli go skauci „The Bhoys” i rozpoczęli obserwację utalentowanego napastnika. Docenili go również kibice wybierając Piłkarzem Roku w zespole, coraz częściej porównywano go również z wielką legendą Motherwell Dougie’m Arnott’em. Kolejny sezon był dla piłkarza nieco mniej udany, bo zdobył tylko dwanaście bramek, ale imponował walecznością i zapałem do gry.

Sukcesem z całą pewnością był debiut w meczu seniorskiej kadry narodowej, w której wystąpił pierwszy raz 22 lutego 2006 roku w meczu Pucharu Azji przeciwko Bahrajnowi. Scott występował wcześniej we wszystkich kategoriach wiekowych reprezentacji Australii, ale zgodnie z nowymi przepisami mógłby nawet występować w drużynie Szkocji, bowiem dysponuje szkockim paszportem. Niestety dla piłkarza jego słabszy okres gry przypadł przed Mistrzostwami Świata i w rezultacie Guus Hiddink nie zabrał go na tą sportową imprezę, co zawodnik bardzo ciężko przeżył.

McDonald w wywiadach podkreślał nie jeden raz, że to właśnie gra dla Motherwell pozwoliła mu odzyskać zaufanie do własnych umiejętności i ponownie cieszyć się grą, ale dla własnego dobra musi odejść. Nie było to najlepsze posunięcie, bo kibice zespołu przez długi czas nie potrafili mu tego wybaczyć i gwizdali na swojego idola przy każdej okazji. Dopiero brak McDonalda w składzie (w listopadzie doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry na trzy mecze) pokazał, jak ważny jest ten napastnik dla Motherwell, które bez niego nie potrafiło zdobywać punktów.
Sezon 2006/07 zakończył z bilansem piętnastu trafień ligowych (jedna bramka w Pucharze),co skłoniło wreszcie czołowe kluby do walki o pozyskanie tego piłkarza. Jako pierwsi ofertę złożyli działacze Glasgow Rangers, ale ich oferta (czterysta tysięcy funtów) została odrzucona (nie ucieszyło to piłkarza, który podkreślał w wywiadach, że po usłyszeniu, że jego osobą zainteresowany jest tak wielki klub „poczuł się na szczycie świata”, a odmowa transferu była dla niego przygnębiającą nowiną); szefostwo Celtiku przebiło rywala niemal dwukrotnie i ostatecznie pozyskało 24-latka za 750 tysięcy funtów (z nowym klubem „Skippy”, bo taki jest pseudonim piłkarza, podpisał trzyletni kontrakt). McDonald nie ukrywał zadowolenia z faktu, iż może wreszcie odejść z Fir Park: „Cieszyłem się grą dla Motherwell i opuszczam klub z wieloma dobrymi wspomnieniami. Mam nadzieję, że fani zrozumieją to, że chcę odejść i rozwijać moją karierę oraz chciałbym podziękować im za wsparcie jakie mi dawali”. Australijczyk zapisał się na stałe w historii szkockiego futbolu 25 listopada ubiegłego roku strzelając w meczu przeciwko Falkirk bramkę nr 5000 w historii SPL. Ogółem w barwach Motherwell McDonald zdobył czterdzieści siedem goli (44 bramki w lidze, 2 w Pucharze Szkocji, 1 w Pucharze Ligi) w 125 występach, co daje mu niezła średnią 0,376. Oczywiście statystyka ta jest dużo lepsza, jeśli zapomni się o pierwszym okresie gry, kiedy to piłkarz próbował dopiero 'wpasować’ się do drużyny. Zresztą, jeśli weźmie się pod uwagę, że Motherwell to zespół, który raczej walczy o utrzymanie niż zajmuje miejsce w środku stawki, to rzeczywiście wynik osiągnięty przez młodego Australijczyka jest na dobrym poziomie.

To co cechuje Scotta McDonalda to bez wątpienia dobra szybkość, duże zaangażowanie oraz niezła technika. Pomimo 'skromnej’ postury (173 cm wzrostu) potrafi wygrywać pojedynki główkowe, bardzo dobrze zastawia się w polu karnym i jest łatwo odebrać mu piłkę. McDonald przez cały mecz 'szuka’ pozycji, utrudniając maksymalnie obrońcom krycie, a także wykorzystuje większość strzeleckich sytuacji, co z całą pewnością w Celtiku ułatwi mu walkę o koronę króla strzelców ligi szkockiej.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze