Sampdoria efektowna i efektywna


Sampdoria Genua rozgromiła 4:1 zespół Bologny w pierwszym sobotnim spotkaniu dziewiątej kolejki włoskiej Serie A. Dla piłkarzy z Genui cenne zwycięstwo jest przerwaniem serii dwóch remisów, które zepchnęły ich z okupowanej pozycji lidera tabeli.


Udostępnij na Udostępnij na

Kibice wicelidera, Sampdorii, przed meczem z trzecią od końca Bologną, mogli lękać się tylko dwóch rzeczy: ewentualnej absencji ich najlepszego strzelca Giampaolo Pazziniego, który niedawno złamał nos, oraz efektu nowej miotły w drużynie ich rywali – pod wpływem słabych wyników działacze klubu z Bolonii zdecydowali się zerwać umowę z Giuseppe Papadopulo, zatrudniając w jego miejsce Franco Colombę. Bardzo szybko wszelkie obawy prysły – na boisko, w specjalnej masce ochronnej, wyszedł Pazzini, a szkoleniowiec „Rossoblu” nie zdążył jeszcze wyciągnąć batuty dyrygenta, a przegrywał już różnicą kilku bramek.

Pazzini, mimo założonych „rusztowań” w okolicach nosowych, nie zatracił ani trochę ze swoich wspaniałych umiejętności. W ósmej minucie otworzył wynik meczu, uwalniając się w polu karnym spod opieki obrońcy i pakując piłkę do siatki. Dziewięć minut później ten sam Pazzini wcielił się w rolę asystenta i wywiązał się z niej w stu procentach. Przepięknie zgasił sobie piłkę przyjmując ją na klatkę piersiową, a następnie z wielką gracją zagrał ją do czekającego na podanie Manniniego, który z całej siły huknął z woleja, nie dając szans na obronę bramkarzowi. Sampdoria grała, jakby znajdowała się w transie, czego dowodem były kolejne, efektowne gole podopiecznych Luigi Del Neriego. W 26. minucie nominalny obrońca Reto Ziegler zachował się niczym rasowy pomocnik – gdy dostał piłkę, stał tyłem do bramki, ale jednym zwodem wymanewrował defensora i przymierzył precyzyjnie zza pola karnego. Zrezygnowani Bolończycy pogorszyli jeszcze bardziej swoją już i tak beznadziejną sytuację czerwoną kartką, którą sędzia pokazał Marco Di Vago. Jeszcze przed przerwą ponownie dał o sobie znać Daniele Mannini, który raz jeszcze został obsłużony świetną asystą. W tym wypadku ostatnim podającym był Antonio Cassano, który dośrodkował piłkę wprost na głowę pomocnika Sampdorii. Po 45 minutach można było przestać interesować się dalszymi losami meczu, bowiem te zostały przesądzone przez prawdziwy nokaut gospodarzy z Genui.

Mimo mocnych batów, jakie od Sampdorii otrzymali piłkarze Colomby, należy im się choćby słowo szacunku. W drugiej połowie walczyli o honorowego gola i to im się udało. Wprowadzony za Marcelo Zalayetę Pablo Osvaldo wykorzystał błąd w defensywie Luciano Zauriego i ustalił wynik meczu na 4:1.

Po serii remisów, które zepchnęły Sampdorię z pozycji lidera, zobaczyliśmy wreszcie efektownych, a zarazem efektywnych Genueńczyków. Bolonia nie zdoła się po tej kolejce wykaraskać ze strefy spadkowej, ale nowy trener powinien wnieść trochę świeżości w grę zespołu. Debiut wybitnie mu się nie udał, ale przegrana z wiceliderem nie przynosi mu ujmy. Ten mecz był dla niego dobrym materiałem poglądowym przed prawdziwymi wyzwaniami, którymi będą spotkania z sąsiadami w tabeli.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze