Obrońca Paris Saint-Germain i reprezentacji Francji, Mamadou Sakho, powrócił po długiej przerwie na boisko. Rozegrał pełne 90 minut w meczu rezerw.
Prawie dwa miesiąca trwała przerwa w grze dla młodego defensora Paris Saint-Germian. Mamadou Sakho, wybrany największą nadzieją poprzedniego sezonu w Ligue 1, doznał kontuzji ścięgna udowego w sierpniowym meczu z Rennes. Wtedy już po 32 minutach gry musiał opuścić murawę z grymasem bólu na twarzy.

Teraz okazją posmakowania piłkarskiej rywalizacji był mecz rezerw stołecznego klubu z Auxerre, wygrany 2:1. Sakho rozegrał na środku obrony całe spotkanie. – Fizycznie czułem się dobrze – mówił 21-letni piłkarz. – Trenowałem z rezerwami już od tygodnia i mocno przepracowałem ten czas. Moja rehabilitacja postępuje i ważne było dla mnie pomóc dziś drużynie – przyznał Sakho, który jako wychowanek tego klubu miał już wcześniej okazję grać w rezerwach.
– Nic nie może zastąpić powrotu na murawę. Nie jest to łatwe, gdy nie grało się przez tak długi okres. Można trenować rok, a i tak to nie jest to samo, co rozegrany mecz. Dziś czułem się dobrze i dlatego rozegrałem pełne 90 minut – komentował szczęśliwy Sakho, który już nie może doczekać się powrotu do pierwszego składu. – Brakowało mi tego, by wyjść na Parc des Princes przy tej wspaniałej publiczności. Sytuacja drużyny jest teraz taka, że jestem zdesperowany, by wrócić.
Rzeczywiście, sprawy w PSG mają się obecnie bardzo dobrze. Po ostatnim zwycięstwie 2:0 nad Lyonem paryżanie prowadzą w tabeli z przewagą trzech punktów nad wiceliderem – wspomnianym Lyonem. Tym ważniejszy jest powrót do formy Sakho, że wciąż kontuzjowany jest sprowadzony latem z Valenciennes Milan Bisevac. Po powrocie do pierwszej jedenastki reprezentantowi Francji prawdopodobnie w centrum defensywy towarzyszyć będzie kolejny świeżo sprowadzony piłkarz, Diego Lugano.