Rywale grali dla nas!


Rywale grali dla Polski w eliminacjach EURO 2008! Portugalczycy tylko zremisowali w Erewaniu z Armenią 1:1, zaś Serbowie przegrali z Belgami w Brukseli. W najciekawszym meczu towarzyskim Anglia przegrała z Niemcami.


Udostępnij na Udostępnij na

Stadion Republikański w Erewaniu jawi się w eliminacjach EURO 2008 jako twierdza nie do zdobycia, dla zespołów marzących o awansie na Mistrzostwa Europy. Wygrali tu co prawda we wrześniu ubr. Belgowie (1:0- przyp. MK), ale oni w walce o bilety na czempionat do Austrii i Szwajcarii już się nie liczą. Za to marzący o EURO 2008, Polacy przegrali, zaś Finowie i teraz Portugalczycy tylko zremisowali.

Nie ma tragedii

Wydawało się, że podopieczni Luisa Felipe Scolariego nie powinni mieć z Armenią żadnych problemów. Do Erewania przyjechali co prawda bez kontuzjowanych Ricardo Carvalho i Hugo Viany, ale za to z głodnym gry Cristiano Ronaldo, który z powodu zawieszenia za kartki, nie mógł zagrać w miniony weekend w derbach Manchesteru. I właśnie gracz Czerwonych Diabłów był najlepszy w ekipie wicemistrzów Europy. Ale tylko on zagrał w środę na miarę oczekiwań, reszta jego kolegów z reprezentacji zawiodła. Ormianie prowadzenie objęli już w 10. minucie, kiedy po sprytnie wykonanym rzucie wolnym, Robert Arzumanjan pokonał strzałem głową Ricardo. Portugalia wyrównała 28. minut później, kiedy fenomenalnym solowym rajdem popisał się Ronaldo. W końcówce spotkania bliski zdobycia zwycięskiej bramki był Bruno Aves, ale jego strzał był minimalnie niecelny. Portugalska prasa o dziwo nie robiła tragedii z remisu. „Record” w relacji ze spotkania napisał: „Wiele błędów jest do naprawienia, wielu piłkarzy do wymiany i wiele jednostek treningowych do przećwiczenia, ale brak zwycięstwa w Erewaniu nie jest tragedią”. Z kolei Scolari powiedział po spotkaniu: – Wyczerpaliśmy wszelki margines błędów, teraz wszystkie mecze do końca eliminacji EURO 2008 musimy wygrać. Na szczęście czekają nas teraz łatwiejsze spotkania. Czyżby więc selekcjoner Portugalczyków lekceważył Polskę?

Na całej linii zawiedli również Serbowie, którzy przegrali z nie liczącą się już w el. EURO 2008 Belgią. Goście przyjechali do Brukseli bez Dejana Stankovicia i Nikoli Zigicia, ale jeszcze bardziej osłabieni przed tym meczem byli gospodarze, którzy musieli sobie radzić bez m.in. Daniela van Buytena, Philipa Clementa oraz Jelley`ego Van Damme`a. Mimo tych strat Czerwone Diabły wygrały 3:2 rewanżując się tym samym Serbom za niedawną porażkę w półfinale ME U-21. Dwa gole dla Belgii zdobył Moussa Dembele, trzeciego dołożył debiutant Kelvin Mirallas, który cudowny strzał z ponad 20 metrów, poprzedził solowym rajdem przez pół boiska. Właśnie na graczach młodych, Rene Vandereycken chce opierać swoją reprezentację aż do końca el. EURO 2008, tak by spokojnie przygotować ją do el. MŚ 2010. Z taką grą jak w środę z Serbią, awans Belgów na mundial do RPA jest bardzo realny. Z naszych rywali do awansu na ME wygrali tylko Finowie, ale i oni nie mieli łatwej przeprawy. Prowadzenie objęli już w 13. minucie po ładnym golu Andrija Jeremenki, ale już kilka chwil później Kazachowie wyrównali po trafieniu Byakowa i fatalnym błędzie fińskiego bramkarza, Jussi Jaaskalainena. Zwycięstwo gospodarzom zapewnił w 61. minucie Teemu Tainio.

Lehman wygrał dla syna

Najciekawszym meczem towarzyskim była potyczka na Wembley gdzie Anglia gościła Niemcy. Atmosfera tej potyczki podgrzewana była już na kilka dni przed jej rozpoczęciem. – Niemcy mają coś czego nie mają Anglicy, a mianowicie mentalność zwycięzców – powiedział przed rozpoczęciem spotkania, Jens Lehman. W ostatnim czasie odnieśliśmy mnóstwo sukcesów, a jak już przegrywaliśmy to po walce, w przeciwieństwie do naszych rywali. Niemieckiego golkipera od razu zaatakowały angielskie brukowce. „Ta wypowiedź to trzeci kiks Lehmana w tym sezonie, po błędach popełnionych w meczach z Fulham i Blackburn w Premiershp”- napisał „Daily Mirror”. Ale tak się składa, że to bramkarz Arsenalu był bohaterem meczu na Wembley, powstrzymując w wielkim stylu Synów Albionu. Dał się pokonać tylko raz- Frankowi Lampardowi w 9. minucie, ale poza tą sytuacją, bronił fenomenalnie. – Zwycięstwo dedykuję synowi – przyznał po meczu jego bohater. Bo gdybyśmy przegrali, jego koledzy w szkole śmieliby się z niego. Na szczęście nie będą mieli ku temu okazji. Lehman jednak spotkanie okupił kontuzją ścięgna Achillesa, która wyłączy go z gry na ok. 2 tygodnie. Odwrotnie niż Lehman spisał jego vis a vis w bramce gospodarzy- Paul Robinson, który w 28. minucie popełnił fatalny błąd, wypuszczając piłkę po dośrodkowaniu Bernda Schneidera. Błąd golkipera Tottenhamu wykorzystał Kelvin Kuranyi, który z bliska wepchnął futbolówkę do siatki. Jeszcze przed przerwą na 2:1 podwyższył fantastycznym strzałem z dystansu debiutant w niemieckiej kadrze- Christian Pander. „Robbo zatopił Anglię”- skrytykował Robinsona „Daily Mirror”. Również inne gazety nie pozostawiły na nim suchej nitki. Kibice w specjalnej sondzie odpowiedzieli się za tym by w meczach eliminacyjnych z Izraelem i Rosją w bramce Anglików stał David James. Jeszcze dalej posunął się „Daily Mirror”, który zaproponował by w reprezentacji Steve`a McLaren`a zaczął występować…duński bramkarz Manchester City, Kasper Schmeichel, który fenomenalnie spisuje się w Premiership w barwach Cityzens.

Fatalnie w środę spisali się również Włosi, którzy przegrali w Budapeszcie z Węgrami 1:3. Dlatego Węgrów, od lat pogrążonych w olbrzymim kryzysie, wygrana z mistrzami świata to mega-sukces, pierwszy od…42 lat. O dziwi pierwsi gola strzelili goście, ale gospodarze szybko zdobyli trzy bramki, odnosząc niespodziewane zwycięstwo. Za występ na stadionie im. Ferenca Puskasa najbardziej oberwało się Fabio Cannavaro, który popełnił błędy przy każdej z bramek. „Już dawno nie widzieliśmy tak słabego Cannavaro”- skrytykowała obrońcę Realu Madryt „La Gazzetta Dello Sport”. – Musimy wszyscy przeprosić kibiców za tą wpadkę i wziąć się w garść – zaapelował do kolegów z reprezentacji, Gianluigi Buffon. Spokojnie porażkę przyjął selekcjoner Squadra Azzurra, Roberto Donadoni. – Przegrana boli, ale do meczów eliminacyjnych pozostało jeszcze trochę czasu i wierzę, że moi piłkarze wkrótce osiągną optymalną formę – powiedział. W spotkaniu Francji ze Słowacją, swoją 40. bramkę w Trójkolorowych barwach zdobył Thierry Henry. Do wyrównania rekordu trafień w reprezentacji Michela Platiniego, brakuję nowemu napastnikowi FC Barcelony zaledwie jednego gola. Z kolei mecz Grecji z Hiszpanią, był 120., a zarazem ostatnim występem w kadrze Mistrzów Europy, Theodorosa Zagorakisa.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze