Po bramkach Jankowskiego, Zieńczuka z rzutu karnego oraz Panki Ruch Chorzów pokonał w pierwszym sobotnim meczu 17. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Widzew Łódź 3:0.
Pierwszą groźną sytuację w tym spotkaniu wypracowali sobie zawodnicy Widzewa Łódź. W 6. minucie meczu w polu karnym z piłką znalazł się Łukasz Bróź, który oddał strzał, jednak ładną interwencją popisał się bramkarz Ruchu Chorzów, Michal Pesković. Cztery minuty później szansę na zdobycie gola mieli ponownie widzewiacy. Stępiński przerzucił sobie futbolówkę nad Stawarczykiem i oddał strzał, jednak był on za lekki, aby zaskoczyć Peskovicia. W 16. minucie spotkania po raz drugi szansę na zdobycie bramki zmarnował Mariusz Stępiński, który w pozycji sam na sam zdecydował się minąć bramkarza Ruchu Chorzów, jednak ta sztuka mu się nie udała. Minutę później kibice zgromadzenia na stadionie w Chorzowie mogli się cieszyć z gola zdobytego przez ich drużynę. Pavel Sultes podał na wolne pole do Jankowskiego, a ten będąc na linii pola karnego, zdecydował się na strzał po długim rogu. Futbolówka odbiła się jeszcze od nierówności i wpadła po rękach Dragojevicia do bramki Widzewa.
Kolejna groźna sytuacja miała miejsce w 38. minucie spotkania, kiedy Łukasz Bróź oddał strzał lewą nogą z 16 metrów, jednak jego uderzenie pewnie obronił Pesković. W 41. minucie Milos Dragojević zobaczył czerwony kartonik za zagranie ręką za polem karnym. Gdyby nie ta interwencja Dragojevicia, Jankowski zapewne strzeliłby gola.
W 51. minucie Kaczmarek sfaulował w polu karnym Starzyńskiego i prowadzący to spotkanie Paweł Raczkowski podyktował rzut karny. „Jedenastkę” pewnie wykorzystał Marek Zieńczuk, który podwyższył wynik spotkania na 2:0. W 59. minucie bliski strzelenia bramki był Jankowski. Piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę.
W 71. minucie meczu ładną interwencją popisał się wprowadzony po czerwonej kartce Dragojevicia bramkarz Widzewa, Maciej Krakowiak, który przerzucił strzał Jankowskiego nad poprzeczkę. Dziesięć minut później Jankowski po podaniu Malinowskiego po raz kolejny miał okazję, aby zdobyć bramkę, jednak jego strzał dobrze bronił Krakowiak. W 90. minucie spotkania wejście smoka zaliczył Mindaugas Panka, który strzelił bramkę dwie minuty po pojawieniu się na boisku. Panka ustalił wynik spotkania na 3:0 po podaniu Łukasza Jankowskiego.
W doliczonym czasie już nie zobaczyliśmy żadnej bramki i spotkanie Ruchu Chorzów z Widzewem zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 3:0.
Ten mecz też widziałem i mogę powiedzieć, że oba
kluby nic nie pokazały. Ruch wygrał, bo szczęście
im sprzyjało, a nie, że grali nie wiadomo jak. Po
prostu szczęście i tyle.