Rosja: Zwycięstwo Zenitu, bezbarwny Rubin


22 marca 2009 Rosja: Zwycięstwo Zenitu, bezbarwny Rubin

Początek sezonu w Rosji nie obfituje w bramki. W trzech niedzielnych spotkaniach piłka lądowała w siatce zaledwie pięć razy. Po remisie ze Spartakiem pierwsze zwycięstwo w nowym sezonie odniósł Zenit, pokonując Saturna. Znowu zawiódł Lokomotiw, który po raz kolejny słabo wchodzi w nowe rozgrywki.


Udostępnij na Udostępnij na

Zdecydowanym faworytem starcia w Sankt Petersburgu była piąta ekipa Premier Ligi 2008. Nikt w byłej stolicy Rosji nawet nie dopuszczał do siebie myśli, że w starciu ze słabiutkim Saturnem Zenit może ponieść porażkę. Zawodnicy Dicka Advocaata mieli ponadto dodatkową dominację do dobrej gry w postaci przedwczesnego pożegnania się z Pucharem UEFA, gdzie okazali się gorsi od włoskiego Udinese. Od samego początku odważniej atakowali gospodarze. Potrzebowali oni zaledwie dziewięciu minut, by objąć prowadzenie. Radek Sirl dośrodkował do Pawła Pogriebniaka. Jego strzał obronił Antonin Kinsky, ale przy dobitce dobrze znanego w Polsce Ivicy Kriżanaca czeski golkiper nie miał już nic do powiedzenia. Goście próbowali odpowiedzieć, ale nie mogli przedrzeć się przez szczelny blok obronny zespołu z Sankt Petersburga. Tymczasem Zenit groźnie atakował, szukając drugiej bramki. Największą aktywnością wykazywał się Pogriebniak. Z czasem jednak zawodnicy spod Moskwy również doszli do głosu. Na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy Marco Topić, ich najlepszy strzelec, dostał piłkę przepuszczoną przez Władimira Kuzmiczewa i wpakował ją do siatki. Jeszcze przed przerwą z rzutu wolnego uderzał Pogriebniak, ale trafił w boczną siatkę. Ostatecznie ta część meczu zakończyła się remisem 1:1.

Fatih Tekke zapewnił zwycięstwo Zenitowi
Fatih Tekke zapewnił zwycięstwo Zenitowi (fot. www.futbolistan.net)

Drugie 45 minut rozpoczęły się od lekkiej wymiany ciosów. Na strzał Kuzmiczewa gospodarze odpowiedzieli dwiema akcjami bardzo aktywnego Pogriebniaka. Po niecałym kwadransie gry Dick Advocaat zdecydował się zdjąć z boiska bezproduktywnego tego dnia Wiktora Fajzulina i wprowadzić w jego miejsce Fatiha Tekke. 12 minut później po nieudanej akcji Saturna gospodarze wyprowadzili kontrę. Ostatecznie piłka trafiła do wprowadzonego niedawno tureckiego napastnika, a temu nie pozostało nic innego, jak umieścić piłkę w bramce Kinsky’ego. 180 sekund później Zenit miał wymarzoną okazję do podwyższenia wyniku. Po faulu na Aleksandrze Aniukowie sędzia odgwizdał rzut karny. Jednak Anatolij Tymoszczuk nie trafił w bramkę. Ta sytuacja mogła się zemścić dosłownie chwilę później, ale goście nie wykorzystali fatalnego błędu Wiaczesława Małafiejewa. Do końca meczu Zenit kontrolował przebieg spotkania i odniósł zasłużone zwycięstwo. Teraz petersburczycy mogą spokojnie czekać na starcie z Tomem. Saturn po dwóch kolejkach jest na dnie tabeli.

W pozostałych dwóch niedzielnych meczach faworyci niespodziewanie tracili punkty. Szczególnie zawiedzeni mogą czuć się sympatycy Rubinu Kazań. Po zeszłotygodniowym odprawieniu z kwitkiem Kubania Krasnodar fani mistrzów Rosji spodziewali się po swoich pupilach zdecydowanie czegoś więcej. Czempioni zawiedli jednak swoich kibiców i wracają do Tatarstanu z Nalcziku tylko z jednym punktem. Najciekawsze jest to, że to gospodarze stworzyli sobie groźniejsze sytuacje, ale obronną ręką wychodził z nich golkiper przyjezdnych, Siergiej Ryżykow. Rubin bardziej przycisnął dopiero po przerwie. Znakomicie spisał się jednak wypożyczony ze Spartaka Moskwa Dmitrij Chomicz. Dotyczy to zwłaszcza mocnego uderzenia McBetha Sibayi. Jednak potem gra się wyrównała, z lekkim wskazaniem na Spartaka. Do końca meczu nie padł żaden gol i obie drużyny mogą czuć pewien niedosyt. Za tydzień Nalczik zmierzy się w derbach Spartaka ze swoim imiennikiem z Moskwy, a Rubin podejmie na Centralnym FK Moskwa.

W ostatnim niedzielnym starciu Lokomotiw zremisował na wyjeździe z beniaminkiem z Rostowa 1:1. Na sześć minut przed przerwą prowadzenie dla gospodarzy uzyskał Branimir Petrović. Remis dla „Parowozu” uratował w doliczonym czasie gry Denis Głuszakow. Co prawda, do końca sezonu zostało jeszcze wiele kolejek, ale z taką formą „Loko” nie ma co myśleć o europejskich pucharach, a co dopiero o powrocie na fotel mistrzowski. Niedzielni goście swoją wartość będą mogli udowodnić w trzeciej serii spotkań, kiedy w Samarze zmierzą się z mocnymi Kryljami.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze